Andrzej Duda: Wiele wpływowych miejsc w mediach i instytucjach po 1989 roku zajęli potomkowie zdrajców
Andrzej Duda w rozmowie z TVP Historia przedstawił wizję
polityki historycznej, jaką zamierza realizować. Jako niekwestionowany
autorytet w tym zakresie wskazał Lecha Kaczyńskiego, który jego zdaniem
„najpoważniej myślał” o tych kwestiach.
Prezydent podkreślił, że obecnie świadomość historyczna Polaków, choćby
w zakresie wiedzy o Żołnierzach Wyklętych zmienia się, co jest zasługą
m.in. zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zaznaczył, że zarówno, on,
jak i Janusz Kurtyka ze współpracownikami oraz grupy historyków,
„rozumieli, co to znaczy pamięć historyczna”. – Bo nawet nie chodzi
o to, czy ktoś fałszuje historię, czy jej nie fałszuje. Chodzi o dwie
rzeczy: w jaki sposób rozkładamy akcenty, pokazując tę historię
– to jest jedno, i dwa – czy mówimy wszystko, a więc czy są takie
elementy, które stanowią białe plamy w historii – wyjaśnił Andrzej Duda.
Wskazał przy tym, że tych białych plam w polskiej historii, szczególnie
w okresie komunistycznym, było bardzo dużo, podobnie jak kłamstwa
historycznego. – Dzisiaj cały czas trwa ciężka praca nad tym, w jaki
sposób to kłamstwo historyczne wymazać, ukazując spod tego kłamstwa
rzeczywistą prawdę – i to zarówno w aspekcie akcentowania tego, co ważne
w naszej historii i co rzeczywiście budowało i buduje,
ale i pokazywania tego, o czym przez lata komunistyczne nie wolno było
mówić – zaznaczył.
Ofensywna polityka historyczna
Komentując swój zgłoszony w lutym postulat „ofensywnej polityki historycznej”, Andrzej Duda podkreślił, że chodzi o mówienie o polskiej historii. Jak wskazał, nasi sąsiedzi od lat pokazują historię własnych krajów w sposób zdecydowany, nawet przeinaczając fakty na swoją korzyść. – W związku z tym my – o tym mówiłem w znaczeniu ofensywności. Pokażmy prawdę taką, jaka ona była z naszego punktu widzenia jako Polaków – apelował Duda. Wskazał tutaj m.in. na sprawę ratowania Żydów, czy konieczność walki z pojęciem "polskich obozów koncentracyjnych". – To jest niezwykle ważne z punktu widzenia naszych interesów, a tego do tej pory w zasadzie nie było. - zaznaczył.Prezydent podkreślił, że przez lata w Polakach fałszowano obraz ich samych. – Po to, żeby łatwiej było nad nami zapanować w ramach jakichś wielkich organizmów narodowych? Żebyśmy byli pokorniejsi w ramach Unii Europejskiej? Nie wiem, po co to robiono. Ale fakt jest taki, że robiono – ocenił Duda. Wskazał też, że obecnie to się zmienia, a Polacy zaczynają być dumni ze swojej historii.
Spór o Żołnierzy Wyklętych
Andrzej Duda pytany był także o głosy krytyki w ocenie polityki historycznej wobec Żołnierzy Wyklętych i wezwania do większego różnicowania osób określanych tym mianem. Prezydent stwierdził, że dochodzi na tym polu do starcia ideologicznego i historycznego. – Bardzo wiele wpływowych miejsc we współczesnej Polsce, niestety zwłaszcza także i po 1989 roku, w mediach i różnych innych wpływowych instytucjach, fundacjach itd. zajmują osoby, których rodzice czy dziadkowie aktywnie walczyli z Żołnierzami Wyklętymi w ramach utrwalania ustroju komunistycznego. Czyli krótko mówiąc: byli zdrajcami, dzisiaj byśmy tak powiedzieli wprost – ja w każdym razie bym tak powiedział – ocenił Duda. Jak stwierdził, "trudno się w związku z tym dziwić, że oni nie są zainteresowani tym, żeby Żołnierze Niezłomni byli nazywani bohaterami". – To ‒ powiedzmy sobie otwarcie – jest starcie również ideologiczne, to jest starcie historyczne, ale , czy nadal ma być on w rękach postkomunistów. Ja takiemu czemuś mówię: nie – zaznaczył.https://www.wprost.pl/kraj/10052902/Andrzej-Duda-Wiele-wplywowych-miejsc-w-mediach-i-instytucjach-po-1989-roku-zajeli-potomkowie-zdrajcow.html
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen