Powered By Blogger

Sonntag, 26. Januar 2020

WLADIMIR PUTIN: ORĘDOWNIK POKOJU I PRAWDY(!)

Putin proponuje szczyt w obronie pokoju i prawdy...


Dla porządku i odświerzenia pamięci przypomnijmy, że był on jako oficer KGB i jest nadal gorącym wielbicielem Związku Sowieckiego (największym gorącym jego zwolennikiem chyba po Chruszczowie), tegoż samego Związku, który zakończył swój zwyrodniały i zbrodniczy żywot pod Brześciem nad Bugiem w grudniu 1991 r. pogrzebany przy udziale prezydentów Białorusi, Ukrainy i Rosji Jelcyna. Ów oparty na masowym ludobójstwie, ideologicznym fałszu, propagandowym kłamstwie, podbojach terytorialnych i eksporcie agresywnej zaborczości na skalę globalną Związek Sowiecki powstały pod hasłem żydokomuny i pod krwawymi cholewami i na bagnetach żydowskich oprawców Lenina miał się okazać na równi z maoistyczną Chińską Republiką Ludową największym zbrodniczym politycznym monstrum  w dziejach ludzkości.

Aleksander Sołżenicyn, ofiara i skurpulatny badacz zbrodni tego systemu unicestwienia życia i prawdy doszedł do przekonania, że między 1917 i 1959 około 66,7 milionów ludzi padło ofiarą sowieckiego reżimu. 


O tych zbrodniach czekistów i ich następców pod różnymi inicjałami nie wspomniał były agent KGB Putin (w obronie prawdy, rozumie się) ani słowem; ani też o okupacji krajów Europy wschodniej, krajów bałtyckich i azjatyckich przez dziesięciolecia; jak i o zainicjowanej przez niego wojnie na wschodniej Ukrainie oraz aneksji Krymu. W historycznym obrazie prawdy Putina nie ma oczywiście miejsca i ani słowa o notorycznym kłamstwie sowieckiej żydokomuny o mordzie Katyńskim na polskich jeńcach wojennych, który miał być rzekomo dziełem Wehrmachtu, a nie Stalina i jego oprawców z NKWD. Przemilczane są fakty entuzjastycznego witania oddziałów Wehrmachtu i SS w 1941 i 1942 r. na Ukrainie, Litwie, Łotwie i Estonii, gdzie ludność miejscowa widziała w oddziałach niemieckich szansę i nadzieję na wyzwolenie spod jarzma sowieckiego. Przemilczane są tendencyjnie fakty dokonywanych tam wówczas publicznie linczach i spontanicznych pogromach na Żydach w odpowiedzi i odwecie za ich uprzednie masowe zbrodnie na ludności cywilnej. Oczywiście nie ma mowy w tak zafałszowanej i pokrętnej wersji historii o zajęciu Warszawy, Berlina i okupacji Polski oraz Niemiec Wschodnich przez Sowietów, a tylko o ich rzekomym "wyzwoleniu". Żaden Niemiec a i prawie żaden Polak, z pewnością żaden patriota, nie pragnął takiego wyzwolenia ani go nie akceptował.

W tym pokojowym obrazie świata pacyfistycznych żydokomunistów nie znajdzie się zarówno śladu wspominającego o tym, że świat nasz stał już parę razy na krawędzi nuklearnej zagłady, sprowokowanej przez tenże sam Związek Sowiecki, ani też na temat sumarycznej liczby ofiar judeobolszewickiej ideologii, jej gwałtu, krwawego terroru i przemocy, która na skalę światową dochodzi do 150 milionów, z których prawie 67 milionów przypada na Związak Sowiecki na jego terytorium, ponad 70 milionów na maoistyczne Chiny, a reszta na ofiary zbrodni i ludobójstwa dokonanych przez komunistów spod znaku judeobolszewizmu w Europie, Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej. Te monstrualne liczby i cierpienia ofiar żydokomuny są nieporównywalne z ofiarami żydowskiej zagłady z ręki Hitlera przewidzianej przez niego dla tych, których on trafnie nazwał "gruźlicą narodów", mianowicie Żydów. 

Miłość Putina do Izraela i jego podróż do Jerozolimy ma uzasadnienie nie tylko w fakcie, że żydokomuniści zbudowali ów zbrodniczy system terroru, kłamstwa i przemocy, któremu sam hołduje. Po upadku Związku Sowieckiego za czasów regencji jego poprzednika na tronie, Jelcyna, który mu później przekazał władzę, żydowscy oligarchowie zagarneli swoimi ochydnymi chciwymi pazurami dobra kraju i podzielili między sobą bogactwa Rosji. Ten  największy na świecie instytucjonalny mafijny system korupcji, grabierzy, rabunku i przemocy, który cechuje żydostwo wszechświatowe, jest charakterystyczny też dla funkcjonowania obecnej Rosji prawdomównie i pokojowo władanej przez miłościwie nam panującego cara Władimira Putina. 

Obchody przy udziale Putina w Jerozolimie 75. rocznicy tzw. "wyzwolenia obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau" (opuszczonego nawiasem mówiąc już parę dni wcześniej przez SS), zorganizował izraelski instytut Yad Vashem przy pomocy finansowej Wiaczesława Mosze Kantora: żydowskiego rosyjskiego oligarchy (a więc szachraja i złodzieja). Tam właśnie znalazł się Putin między swoimi: złodziejami, geszefciarzami, krętaczami, pyskaczami kąpiącymi się w blasku medialnego fałszu i propagandowej obłudy. Tam, wśród łgarzy, miał możliwość Prezydent Rosji inscenizować Sowiety w przeszłości i Rosję obecnie jako wyzwolicieli od zła i przemocy i znaleźć poklask.

Nic więc dziwnego, że ten rosyjski prezydent, miłośnik prawdy, misjonarz pokoju i kapłan cnoty moralnej spod znaku KGB tak namiętnie angażuje się, razam z Żydami, w fałszowaniu i przemilczaniu historycznej prawdy i hipokryzję obrony pokoju. Jego inicjatywę przyrównać można do propozycji wyznaczenia złodzieja na strażnika banku, gwałciciela na obrońcę klasztoru dziewic i barona Münchhausena na kronikarza dziejów. Taka jest krótka prawda o tym orędowniku prawdy i pokoju, który się zowie Wladimir Putin i o tym państwie wewnętrznego zniewolenia i zewnętrznej agresji, którym on miłościwie włada.

Jerzy Chojnowski
Chairman GTVRG e.V.
www.gtvrg.de 


Więcej niemieckojęzycznych informacji na temat w tym blogu:

JUDEN ALS „TUBERKULOSE DER VÖLKER“


DER ROTE HOLOCAUST

https://gtvrg.blogspot.com/2019/02/der-rote-holocaust.html


1917-2017: 100 JAHRE DES JUDENVERBRECHENS AM RUSSISCHEN VOLK

https://gtvrg.blogspot.com/2017/11/1917-2017-100-jahre-des.html

27. JANUAR: INTERNATIONALER GEDENKTAG DES JÜDISCHEN VÖLKERMORDES


https://gtvrg.blogspot.com/2019/01/27-januar-genozid-gedenktag.html



Władimir Putin proponuje szczyt, by bronić pokoju i prawdy
24 sty 2020
Prasa w Rosji, relacjonując Forum Holokaustu w Jerozolimie, kładzie akcent na propozycję Władimira Putina ws. zwołania szczytu państw będących stałymi członkami RB ONZ. Według "Rossijskiej Gaziety" prezydent zaproponował spotkanie, "by bronić pokoju i prawdy".

Izrael: Światowe Forum Holokaustu. Przemawia Władimir Putin Izrael: Światowe Forum Holokaustu. Foto: PAP

W Jerozolimie w środę obyło się 5. Światowe Forum Holokaustu. W jego ramach świętowano obchody 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Wydarzenie zorganizował izraelski instytut Yad Vashem przy pomocy finansowej Wiaczesława Mosze Kantora.

Jednym z zaproszonych gości był prezydent Rosji Władimir Putin, który mówił m.in. o tym, że zbrodnie nazistów to jedna z najczarniejszych kart historii oraz zaproponował szczyt z udziałem stałych członków RB ONZ.

Wydarzenie to odbiło się dużym echem w rosyjskiej prasie. "Niezawisimaja Gazieta" kładzie nacisk na nieobecność w Polsce Putina, który - jak podaje - "nie otrzymał zaproszenia na to wydarzenie", a Władimir Dżabarow w "Izwiestijach" przekonywał, że "stanowiska Rosji i Izraela w ocenie II wojny światowej są zbieżne.

Z kolei mieszkający w Izraelu politolog Emil Szmejmowicz powiedział Radiu Swoboda, że Putin przyjmowany jest w Izraelu jako lider jednego z krajów odgrywających istotną rolę w regionie Bliskiego Wschodu.
Rządowy dziennik pisze w piątek, że Putin był "głównym gościem" V Światowego Forum Holokaustu, które odbyło się dzień wcześniej w Jerozolimie. Forum zorganizowano z okazji 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau i Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu.

"Niezawisimaja Gazieta": Oświęcim na wyzwolenie od polityki
Szerzej o Polsce w kontekście tych wydarzeń pisze jedynie "Niezawisimaja Gazieta", która zapowiada obchody 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz, które odbędą się w poniedziałek w Polsce. "Oświęcim (rosyjskie media używają tej nazwy, a nie Auschwitz-PAP) czeka na wyzwolenie od polityki" - głosi tytuł artykułu; zdaniem dziennika obchody w Polsce "powinny przyćmić forum w Jerozolimie".

Mike Pence w Jerozolimie: jeden kraj na świecie zaprzecza Holocaustowi i zagraża Izraelowi
"NG" kładzie nacisk na nieobecność w Polsce Putina, który - jak podaje - "nie otrzymał zaproszenia na to wydarzenie". Dziennik pisze, że rzecznik prezydenta RP Andrzeja Dudy, Błażej Spychalski, mówił w lipcu 2019 r., iż "fakt wyzwolenia obozu przez wojska radzieckie jest historyczny, jest niezaprzeczalny" i - według gazety - "powiedział, że właśnie dlatego Putin zostanie zaproszony". Jednakże - dodaje "NG" - "sprawa nie wykroczyła poza słowa"; w ocenie gazety "w Polsce obsesyjną ideą stały się próby przemilczenia decydującego wkładu Armii Czerwonej w zwycięstwo nad faszyzmem".

"Komsomolska Prawda": Putina witano w Izraelu z wdzięcznością
Według wysokonakładowej "Komsomolskiej Prawdy" Putina witano w Izraelu z wdzięcznością; gazeta cytuje w tym miejscu wypowiedź szefa izraelskiego MSZ Israela Kaca, który powiedział, że dzięki Armii Czerwonej przeżyła jego matka - więźniarka w niemieckim Auschwitz. W "Izwiestijach" rosyjski parlamentarzysta Władimir Dżabarow przekonuje, że "stanowiska Rosji i Izraela w ocenie II wojny światowej są zbieżne" i oba kraje "aktywnie walczą z próbami fałszowania historii".

Nieobecność prezydenta Polski Andrzeja Dudy na forum w Jerozolimie "wywołała szczególne zdziwienie" - piszą "Izwiestija", zaznaczając, że "na terytorium Polski znajdował się bodajże najbardziej znany obóz śmierci - Oświęcim".

Prof. Paweł Kowal: niech nas nie zmyli łagodna forma przemówienia Putina
Szef fundacji Pamięć Historyczna Aleksandr Djukow powiedział "Izwiestijom", że "niektóre kraje wschodnioeuropejskie próbują sformułować własną alternatywną wersję historii Holokaustu, zaprzeczając udziałowi swoich "bohaterów narodowych" w tych zbrodniach". Są to - według Djukowa - te same kraje, które są "lokomotywami antyrosyjskich rezolucji przyjmowanych w Parlamencie Europejskim".

"Izwiestija" ponadto podkreślają, że Putin w swoim przemówieniu "zaapelował, by nie zapomnieć, że naziści mieli wspólników w wielu krajach Europy". Gazeta podaje, że chodzi o "bataliony powołane na terytoriach dzisiejszej Litwy, Łotwy i Ukrainy".

"Rossijskaja Gazieta": poddają wątpliwość rolę Armii Czerwonej w wyzwoleniu Europy
W odrębnym artykule "Rossijskaja Gazieta" wyraża ocenę, że "Holokaust rozpoczął się na długo przed pojawieniem się komór gazowych i obozów koncentracyjnych, a jego przyczyną stali się politycy liczący na dogadanie się z Hitlerem przy pomocy ustaleń z 1938 roku w Monachium". "Dzisiaj ci politycy Europy Wschodniej, którzy wylewają obłudne łzy nad milionami zabitych w obozach koncentracyjnych i podają wątpliwość rolę Armii Czerwonej w wyzwoleniu Europy od nazizmu, bardzo nie chcą pamiętać, jaką rolę odegrała w Holokauście i poprzedzających go pogromach (...) ludność ich własnych krajów" - oświadcza gazeta. W szczególności pisze o zajściach na terytorium Litwy, Łotwy i Ukrainy.

Na wypowiedź Israela Kaca zwróciła uwagę także rosyjskojęzyczna redakcja BBC News. Jej zdaniem słowa szefa MSZ "oceniane są jako kolejny argument w sporze Rosji z Polską o rolę Związku Radzieckiego w II wojnie światowej".

Rosyjska telewizja Rossija24, relacjonując w czwartek komentarz rzeczniczki MSZ Marii Zacharowej na temat Polski, zauważyła, że polski prezydent Andrzej Duda nie pojechał do Jerozolimy. Stacja nie wyjaśniła powodów tej decyzji polskiego przywódcy, przy czym oświadczyła, że w Warszawie "uważa się za niewygodne odpowiedzi na pytania o Holokaust, w którym tak wielu Polaków tak aktywnie uczestniczyło".

Telewizja Zwiezda, podlegająca ministerstwu obrony, opublikowała w piątek na stronie internetowej materiał o muzeum na terenie byłego niemieckiego obozu Auschwitz, w którym utrzymuje, że zarabia się tam na biznesie turystycznym. "Komercyjny nazizm: jak Polska zrobiła z Oświęcimia dochodowy biznes" - głosi tytuł materiału. Zawarto w nim kilkuminutowy reportaż z 2018 roku, w którym autorzy kładą nacisk na działalność restauracji przy muzeum.

Radio Swoboda: wiele osób nie akceptuje zachowania premiera Benjamina Netanjahu
Radio Swoboda w relacji z forum w Jerozolimie ocenia, że w Izraelu odniesiono się do niego "niejednoznacznie", "głównie z powodu składu zaproszonych - bądź niezaproszonych - osób". Rozgłośnia wskazuje, że wiele osób nie akceptuje zachowania premiera Benjamina Netanjahu i że na forum nie przyjechał prezydent Polski Andrzej Duda, "według oficjalnej wersji dlatego, że głównym gościem stał się Władimir Putin".

Mieszkający w Izraelu politolog Emil Szmejmowicz powiedział Radiu Swoboda, że Putin przyjmowany jest w Izraelu jako lider jednego z krajów odgrywających istotną rolę w regionie Bliskiego Wschodu. "W rzeczywistości Izrael nie jest sojusznikiem Rosji w jakichkolwiek jej konfliktach z Ukrainą, Polską czy jakimikolwiek innymi krajami" - uważa politolog. Z kolei Putin - jego zdaniem - "patrzy na Izrael jak na ostatnie drzwiczki, które mogą mu pomóc w powrocie na Zachód, ponieważ wszystkie inne są już zamknięte".

MONTESKIUSZ O DUCHU PRAW I SKAŻENIU DEMOKRACJI


O duchu praw


Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwania
O duchu praw
De l'esprit des lois
Ilustracja
De l'esprit des loix, pierwsze wydanie z 1748, tom 1
AutorMonteskiusz
Pierwsze wydanie
Miejsce wydaniaGenewa
Językfrancuski
Data wydania1748
O duchu praw (fr. De l'esprit des loix ou du rapport que les loix doivent avoir avec constitution de chaque gouvernement, les moeurs, le climat, la religion, le commerce) – traktat filozoficzny Monteskiusza, wydany po raz pierwszy w Genewie w 1748[1]. Jest to jedno z fundamentalnych dzieł francuskiego oświecenia, a zawarty w nim postulat trójpodziału władzy stanowi podstawę porządku ustrojowego większości współczesnych państw demokratycznych.
Dzieło to, uznawane za najważniejsze w dorobku filozofa, stanowi zwieńczenie jego pracy naukowej i summę życiowych doświadczeń.
Dzieło umieszczone zostało w index librorum prohibitorum dekretem z 1751 roku[2].

Tło historyczne

Dzieło Monteskiusza powstało w czasie, gdy na francuskim tronie zasiadali przedstawiciele dynastii Burbonów.
Sukcesy długiego panowania Ludwika XIV (1643–1715) – wewnętrzny spokój i polityka merkantylizmu zapewniały monarchii olbrzymie dochody, a tłumienie opozycji wobec króla (szczególnie uchylenie w 1685 edyktu nantejskiego o tolerancji religijnej doprowadziło do masowej emigracji francuskich protestantów) oraz zręczne rozgrywanie antagonizmów między szlachtą i mieszczaństwem – umocniły monarchię absolutną we Francji, pozostawiając w rękach króla nieograniczoną władzę nad największą europejską potęgą owego czasu[3].
Jednak zaangażowanie Ludwika XV (1715–1774) w wojny terytorialne z Wielką Brytanią i z Habsburgami o sukcesję austriacką (1741–1748), rosnące koszty utrzymania licznych zamorskich kolonii (m.in. Kanada, Luizjana), a także przepych dworu i pogłębiająca się nędza chłopów doprowadziły do załamania budżetu i kryzysu królestwa[4].
Zarówno despotyzm ówczesnej władzy, jak i niepokoje społeczne stanowią tło rozważań O duchu praw.
Na język polski traktat Monteskiusza przełożył Tadeusz Boy-Żeleński[5]. (WIKI)


*******

Monteskiusz: Skażenie ustroju demokratycznego
Sławomir Drelich
5 sierpnia 2009


Wprowadzenie

W największym swoim dziele "O duchu praw" Monteskiusz zarysowuje podział ustrojów politycznych, wzorując się w dużym stopniu na refleksjach filozofów starożytnych, Platona i Arystotelesa, oraz przywołując fakty z historii antycznych cywilizacji i państw, ze szczególnym upodobaniem dla historii państwowości rzymskiej. W swoich refleksjach wyróżniał – idąc za intuicjami starożytnych – monarchię, arystokrację i demokrację, a każda z tych form ustrojowych miała opierać się na głównej zasadzie, na której w dalszej kolejności pobudowane miałyby być wszelkie struktury państwa i jego machina. Zasadą rządów monarchicznych byłyby odwaga, honor i ambicja; zasadą ustroju arystokratycznego – umiarkowanie, które trzeba by uznać za pewną szczególną „cnotę mniejszą”; zasadą zaś demokracji powinna być cnota, bo gdy „cnota zanika, ambicja wciska się do serc zdolnych ją odczuć, a chciwość do wszystkich. Pragnienia zmieniają przedmiot; nie kocha się już tego, co się kochało” [Cz. I, Ks. III, Rozdz. III].

O duchu praw, a także inne ze swoich dzieł, jak chociażby Listy perskie czy Rozważania nad przyczynami wielkości i upadku Rzymian, przygotował Monteskiusz po gruntownych studiach porównawczych i kilkuletnich podróżach po państwach europejskich (Niemczech, Austrii, Węgrzech, Włoszech, Holandii czy Anglii). Sam opowiadał się za pewną formułą ustroju mieszanego z ograniczoną władzą monarszą, jednak spuścizna jego przesycona jest wątkami liberalnymi, pochwałą wolności i opisem mechanizmów ją chroniących, przekonaniem o konieczności tolerancji religijnej i światopoglądowej itp. Z perspektywy badań historycznych analizował on również różnorodne formy „skażenia” ustrojów, o których pisał, które niejednokrotnie prowadzą do zwyrodnienia zasad, które u powstania tych ustrojów legły.

Poniżej prezentujemy fragment z Części Pierwszej O duchu praw, a dokładnie pięć krótkich rozdziałów z Księgi VIII. We fragmencie tym Monteskiusz analizuje przyczyny skażenia ustroju demokratycznego. Wskazuje, że równość umiarkowana i równość nadmierna to dwie odrębne kategorie i że w momencie, w którym lud zwróci się ku równości nadmiernej, demokracja niechybnie przeistoczy się w swoją formę zwyrodniałą. Przypomina to nieco rozważania Arystotelesa z Polityki, tyle że u Stagiryty to politeja jest ustrojem „dobrym” czy też umiarkowanym, w którym grupa obywateli pełnoprawnych nie może być zbyt szeroka, zaś demokracja jest jej formułą zwyrodniałą, powstałą na skutek nadmiernego obniżania cenzusu majątkowego czy po prostu zbytniego poszerzenia kręgu obywateli.

Duch Arystotelesa unosi się nad tym fragmentem z Monteskiusza nieustannie: nie tylko kiedy mówi on o odpowiednim wypośrodkowaniu między równością nadmierną a nierównością, ale również kiedy nakazuje, aby zawsze odpowiednio współgrał ów umiarkowany poziom równości z wolnością. Zdając sobie sprawę z różnych realiów poszczególnych państw i ustrojów, warunków geograficznych i demograficznych, historycznych, kulturowych i klimatycznych, jakie wpływają ostatecznie na takiego ustroju urządzenie, Monteskiusz skłania jednak do głębszej refleksji i prowadzenia jej zawsze w duchu „złotego środka” i Arystotelesowskiej doktryny o umiarkowaniu. Nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o najlepszy ustrój, ale wskazuje, czego należy się wystrzegać w realiach danego ustroju.

Zwrócenie uwagi na możliwość skażenia ustroju demokratycznego każe również przyjrzeć się ustrojowi Polski po 1989 roku, zastanowić się, czy aby do takiego skażenia tej młodej przecież demokracji nie doszło. Również pytanie Epikura, które Monteskiusz przywołuje, o to, czy to aby „nie napój jest skażony, lecz naczynie”, sprawia, że pojawić musi się inne pytanie: o naszą polską rzeczywistość. Bo przez cały okres dwudziestolecia po „okrągłym stole”, również po uchwaleniu nowej konstytucji w 1997 roku, wraca dyskusja na temat naszych ustrojowych rozwiązań, na temat ustroju naczelnych organów państwa. Ale może warto wziąć także pod uwagę, że to z napojem może być wszystko w porządku, większym problemem może być naczynie.

SKAŻENIE USTROJU DEMOKRATYCZNEGO
Rozdział II

O skażeniu zasady demokracji
Zasada demokracji psuje się nie tylko wówczas, kiedy zanika duch równości, ale i wówczas, kiedy się rozpleni duch nadmiernej równości i kiedy każdy chce być równy tym, których wybrał sobie, by mu rozkazywali. Wówczas lud, nie mogąc ścierpieć nawet tej władzy, którą sam powierzył, chce wszystko pełnić sam, radzić za senat, działać na urzędników, i odzierać z urzędów wszystkich sędziów.

Wówczas nie może być już cnoty w republice. Lud chce pełnić funkcje urzędników; za czym nie szanuje już ich. Obrady senatu nie mają już wagi: zanikają wtedy względy dla senatorów, a tym samym dla starców. A kiedy nie ma poważania dla starców, nie będzie go i dla ojców; toż samo mężowie nie znają posłuchu ani panowie uległości. Wszyscy zaczną podobać sobie w tej swawoli; przymus rozkazywania zacznie nużyć, jak i przymus posłuszeństwa. Kobiety, dzieci, niewolnicy przestaną mieć posłuch dla kogokolwiek. Nie będzie już obyczajów, nie będzie miłości porządku, wreszcie cnoty.

Widzimy w Uczcie Ksenofonta bardzo szczery obraz republiki, w której lud nadużył równości. Każdy biesiadnik mówi po kolei, czemu jest rad z siebie. „Jestem rad z siebie, powiada Charmides, dla mego ubóstwa. Kiedy byłem bogaty, musiałem zalecać się do potwarców, wiedząc dobrze, iż więcej mogę od nich doznać złego niż go wyrządzić; republika żądała ode mnie wciąż nowych sum: nie mogłem wyjeżdżać. Od czasu jak jestem biedny, nabyłem powagi: nikt mi nie grozi, ja grożę innym; mogę wydalić się lub siedzieć. Bogaci powstają z miejsc, ustępują mi kroku. Jestem królem, byłem niewolnikiem; płaciłem haracz republice, dziś ona mnie żywi: nie obawiam się już stracić, spodziewam się zyskać”.

Lud popada w to nieszczęście, skoro ci, którym się zawierzył, chcąc ukryć własne zepsucie starają się go zepsuć. Iżby nie dojrzał ich ambicji, mówią mu jeno o jego wielkości; iżby nie dostrzegł ich chciwości, głaszczą wciąż jego własną.

Zepsucie wzrośnie u tych, co psują i wzrośnie też u tych, co już są zepsuci. Lud podzieli między siebie wszystek grosz publiczny, i jak zjednoczył ze swym lenistwem prowadzenie spraw, tak samo zechce zjednoczyć ze swym ubóstwem rozkosze zbytku. Ale przy jego lenistwie i zbytku jedynie skarb publiczny będzie mógł być dlań celem.

Nie powinniśmy się dziwić, skoro ujrzymy, iż głosy sprzedaje się za pieniądze. Nie można dać wiele ludowi nie wydobywając zeń więcej jeszcze: ale aby zeń wydobyć, trzeba obalić państwo. Im więcej będzie na pozór ciągnął korzyści ze swej wolności, tym bardziej będzie się zbliżał do chwili, w której ma ją stracić. Powstają mali tyrani, którzy mają wszystkie przywary jednego. Niebawem ta resztka wolności staje się nie do zniesienia; wyrasta jeden jedyny tyran; i lud traci wszystko, nawet korzyści swego zepsucia.

Demokracja musi tedy unikać dwóch ostateczności: ducha nierówności, który wiedzie ja do arystokracji, i ducha nadmiernej równości, która wiedzie ją do despotyzmu jednego człowieka, jak despotyzm jednego kończy się podbojem.

Prawda, iż ci, którzy zepsuli greckie republiki, nie zawsze stawali się tyranami. To stąd, iż więcej przyk
ładali wagi do wymowy niż do sztuki wojennej, nie licząc, iż w sercu wszystkich Greków istniała zawsze zacięta nienawiść do wszystkich tych, którzy obalali rząd republikański, co sprawiło, iż anarchia wyrodziła się w upadek, zamiast zmienić się w tyranię.

Natomiast Syrakuzy, istniejące pośród mnogości drobnych oligarchii zmienionych w tyranię, Syrakuzy, posiadające senat, o którym nie ma prawie mowy w historii, doznały nieszczęść, których nie przynosi zwyczajne zepsucie. Miasto to, zawsze pogrążone w swawoli albo w ucisku, jednako utrapione swoją wolnością co niewolą, wciąż wstrząsane jedną i drugą niby burzą, i mimo swej zewnętrznej potęgi zawsze skazane na rewolucję pod wpływem najmniejszej obcej siły, posiadało w swoim łonie niezliczony lud, zawsze mający przed sobą ten smutny wybór: albo znosić tyrana, albo nim być samemu.

Rozdział III

O duchu nadmiernej równości
O tyle, o ile niebo oddalone jest od ziemi, o tyle prawdziwy duch równości oddalony jest od ducha nadmiernej równości. Pierwszy nie polega na tym, aby wszyscy rozkazywali lub aby nikt nie słuchał rozkazów, ale na tym, aby słuchać i rozkazywać swoim równym. Nie stara się nie mieć pana, ale mieć za panów jedynie równych sobie.

W stanie natury ludzi rodzą się w prawdzie w równości; ale nie mogą w niej trwać. W społeczeństwie tracą ją; stają się z powrotem równi jedynie przez prawa.

Różnica między demokracją dobrze a źle urządzoną polega na tym, iż w pierwszej jest się równym każdemu jedynie jako obywatel, w drugiej zaś jest się też równym jako urzędnik, jako senator, jako sędzia, jako ojciec, jako mąż, jako pan.

Naturalne miejsce cnoty jest obok wolności, ale tak samo nie istnieje ona przy nadmiernej wolności co przy niewoli.

Rozdział IV

Osobliwa przyczyna skażenia ludu
Wielkie powodzenia, zwłaszcza te, do których lud wiele się przyczynił, wbijają go w taką pychę, iż niepodobna nim kierować. Zrazu zazdrosny o urzędników, staje się niebawem zazdrosny o sam urząd: zrazu wrogi tym, co nim rządzą, staje się niebawem wrogi samemu rządowi. Tak zwycięstwo nad Persami pod Salaminą skaziło republikę ateńską; tak samo klęska Ateńczyków zgubiła republikę syrakuzańską.

Republika Marsylii nie doświadczyła nigdy tych przeskoków od poniżenia do wielkości: toteż rządziła się zawsze roztropnie; toteż zachowała swoje zasady.

Rozdział XI

Naturalne następstwa dobroci i skażenia zasad
Skoro zasady rządu raz są skażone, najlepsze prawa stają się złe i obracają się przeciw państwu; kiedy zasady są zdrowe, złe prawa działają tak jak dobre; siła samej zasady przeważa wszystko.

Aby trzymać najwyższych urzędników w zawisłości od praw, Kreteńczycy używali bardzo osobliwego sposobu: mianowicie powstania. Część obywateli powstawała, wypędzała urzędników i zmuszała ich, aby wrócili do życia prywatnego. Uważano, iż to jest zgodne z prawem. Zdawałoby się, iż podobna instytucja, która stwarzała bunt, aby zapobiec nadużyciom prawa, musiałaby obalić każdą republikę; nie obaliła Kreteńskiej. Oto dlaczego:

Kiedy starożytni chcieli przytoczyć naród, który żywi największą miłość do ojczyzny, wymieniali Kreteńczyków: Ojczyzna, powiada Platon, miano tak drogie Kreteńczykom. Nazywali ja imieniem, które wyraża miłość matki do dziecka. Owóż miłość ojczyzny naprawia wszystko.

Prawa w Polsce miały też swoje powstania. Ale ujemne strony, jakie stąd wynikły, wskazują jasno, że jeden tylko lud kreteński zdolny był posługiwać się skutecznie podobnym lekarstwem.

Ćwiczenia gimnastyczne ustanowione przez Greków nie mniej zależały od dobroci rządu. „Spartanie i Kreteńczycy, powiada Platon, założyli owe słynne akademie, które zapewniały im tak poczesne miejsce na świecie. Wstydliwość zaniepokoiła się zrazu, ale ustąpiła użyteczności publicznej”. Za czasów Platona instytucje te funkcjonowały zadziwiająco; służyły wielkiemu celowi, którym była sztuka wojskowa. Ale skoro Grekom nie stało już cnoty, podkopały one samąż sztukę wojskową: wstępowano w szranki już nie po to, aby się kształtować, ale aby się psuć.

Plutarch powiada, iż za jego czasu Rzymianie mniemali, że zabawy te były główną przyczyną niewoli, w jaką popadli Grecy. Przeciwnie, niewola Greków skaziła te ćwiczenia. Za czasu Plutarcha szranki, w których walczono nago, jak również i gry zapaśne upadlały młodych ludzi i pociągały ich do haniebnych miłostek czyniąc z nich jedynie skoczków, ale za Epaminondasa ćwiczenia i zapasy przyniosły Tebańczykom zwycięstwo pod Leuktrami.

Mało jest praw, które by nie były dobre, jak długo państwo nie postradało swoich zasad; jak powiedział Epikur mówiąc o bogactwach: „Nie napój jest skażony, ale naczynie”.

Rozdział XII

Dalszy ciąg tegoż przedmiotu
Obierano w Rzymie sędziów ze stanu senatorskiego. Grakchowie przenieśli ten przywilej na rycerzy. Druzus dał go senatorom i rycerzom; Sulla samym senatorom; Cotta senatorom, rycerzom i trybunom skarbowym. Cezar wykluczył tych ostatnich. Antoniusz uczynił dekurie z senatorów, rycerzy i centurionów.

Kiedy republika psuje się, złemu można zaradzić jedynie usuwając zepsucie i wskrzeszając zasady: wszelka inna naprawa jest albo bezużyteczna, albo jest nowym złem. Póki Rzym zachował swoje zasady, sądy mogły spoczywać bez nadużyć w rękach senatorów: ale skoro przyszło zepsucie, na jakiekolwiek ciało przeniesiono prawo sądu, na senatorów, na rycerzy, na trybunów skarbowych, na dwa z tych ciał czy na wszystkie trzy razem, na jakiekolwiek inne ciało, zawsze było źle. Rycerze nie byli cnotliwsi niż senatorowie, trybuni skarbowi niż rycerze, ci zaś równie mało warci jak centurionowie.

Kiedy lud rzymski uzyskał, iż będzie miał udział w patrycjuszowskich urzędach, można było mniemać, że jego pochlebcy staną się panami rządów. Nie, okazało się, iż ten lud, który zdobył dostęp do urzędów plebejuszom, wybierał stale patrycjuszów. Będąc cnotliwy był wspaniałomyślny; będąc wolny gardził władzą. Ale skoro postradał zasady, wówczas im więcej miał władzy, tym mniej miał względów; aż wreszcie stawszy się swoim własnym tyranem i własnym niewolnikiem postradał siłę wolności, aby popaść w niemoc swawoli.

Na podstawie: Monteskiusz, O duchu praw, przeł. T. Boy-Żeleński, PWN, Warszawa 1957 [wybrane fragmenty z Ks. VIII].

Wybrał, wstępem i tytułem opatrzył: Sławomir Drelich

Donnerstag, 23. Januar 2020

DIE JUDEOBOLSCHEWISTISCHE UMSCHREIBUNG DER GESCHICHTE




„Wir werden jenen das Maul stopfen, die versuchen, die Geschichte umzuschreiben“ 
(W. PUTIN) © AP/Alexander Zemlianichenko Wladimir Putin erinnerte in St. Petersburg an den Jahrestag des Durchbruchs der Leningrader Blockade 

************

Russland will also seine Archivdokumente zum Zweiten Weltkrieg öffentlich zugänglich machen. Dies soll künftig den Versuchen der Geschichtsfälschung entgegen wirken, so Kremlchef Wladimir Putin, der es wörtlich in seinem harschen KGB-Jargon so formulierte: „Wir werden jenen das Maul stopfen, die versuchen, die Geschichte umzuschreiben.“

Da sind wir aber sehr gespannt, wen Putin eigentlich das Maul stopfen möchte. Wohl nicht den verlogenen Juden in In- und Ausland, speziell denen aus Israel, die die Geschichte des letzten Jahrhunderts längst zu ihren Gunsten umgedeutet hatten.

Gespannt sind wir auch auf die angebliche Öffnung der Archive und den Umfang dieser Öffnung. Eigentlich müsste sie den folgenden Zeitraum umfassen: von den Anfängen des judeobolschewistischen Massenverbrechen  im Jahre 1917 und des Völkermordes unter Lenin und Stalin bis ins Jahr 1991 (Dezember 1991) als die Sowjetunion aufgelöst wurde. Aber soweit wird es sicherlich nicht kommen.

Jerzy Chojnowski
Chairman-GTVRG e.V.
www.gtvrg.de

Mehr Infos in diesem Blog unter:

JUDEN ALS „TUBERKULOSE DER VÖLKER“



DER ROTE HOLOCAUST

https://gtvrg.blogspot.com/2019/02/der-rote-holocaust.html


1917-2017: 100 JAHRE DES JUDENVERBRECHENS AM RUSSISCHEN VOLK

https://gtvrg.blogspot.com/2017/11/1917-2017-100-jahre-des.html

 

27. JANUAR: INTERNATIONALER GEDENKTAG DES JÜDISCHEN VÖLKERMORDES


https://gtvrg.blogspot.com/2019/01/27-januar-genozid-gedenktag.html


************

Russland will nach den Worten von Wladimir Putin seine Archivdokumente zum Zweiten Weltkrieg einer breiten Öffentlichkeit zugänglich machen. Ein solches offenes Zentrum sowie eine Internetseite sollten künftig gegen Versuche von Geschichtsfälschung wirken, sagte der Kremlchef am Samstag in St. Petersburg. Der Präsident erinnerte dort an den Jahrestag des Durchbruchs der Leningrader Blockade und traf sich mit Veteranen. Die deutsche Wehrmacht hatte im Zweiten Weltkrieg von 1941 bis 1944 Leningrad (St. Petersburg) belagert, um die Stadt auszulöschen.

„Wir werden jenen das Maul stopfen, die versuchen, die Geschichte umzuschreiben … und die Rolle unserer Väter und Großväter zu schmälern, unserer Helden, die starben, um ihre Heimat und praktisch die ganze Welt vor der braunen Pest zu schützen“, sagte Putin einer Kremlmitteilung zufolge. Er meinte, dass einige Funktionäre im Ausland ihr „Schandmaul“ nicht halten könnten. Sie zögen die Rolle der Sowjetunion bei der Befreiung vom Hitler-Faschismus in den Dreck. „Ich möchte noch einmal unterstreichen, wir werden dieses Schandmaul stopfen mit Dokumenten, und zwar für immer.“

Zugleich kritisierte der Kremlchef einmal mehr eine Resolution des Europaparlaments, die der Sowjetunion eine Teilschuld am Zweiten Weltkrieg gibt. „Es entsteht der Eindruck, dass diese Menschen entweder nicht lesen können oder nicht schreiben können – oder keine Augen haben“, sagte Putin.
Russland feiert am 9. Mai den 75. Jahrestag des Endes des Zweiten Weltkrieges und den Sieg der Sowjetunion mit einer großen Militärparade in Moskau. Dazu werden Staatsgäste aus aller Welt erwartet. Zugesagt hat bereits Frankreichs Präsident Emmanuel Macron. Eingeladen sind auch Kanzlerin Angela Merkel (CDU), Bundespräsident Frank-Walter Steinmeier und US-Präsident Donald Trump.

Leningrader Blockade eines der schwersten Verbrechen der deutschen Wehrmacht
Bei dem Veteranentreffen kündigte Putin eine Einmalzahlung von 75.000 Rubel (1100 Euro) für alle Veteranen zum Jahrestag an. Er lobte bei dem Gedenken in St. Petersburg auch den Staat Israel, der die Erinnerung an den Holocaust – den Völkermord an den Juden – hochhalte.
Putin wird am Donnerstag in Jerusalem beim Holocaust-Gedenken in Yad Vashem eine Rede halten. Die Rote Armee befreite vor 75 Jahren das Konzentrationslager Auschwitz, das als Symbol für den Holocaust gilt. (WELT)

17. JANUAR 1945: SOWJETISCHE TRUPPEN BEFREIEN ALIAS EROBERN SPRICH BESETZEN WARSCHAU


Fast sechs Jahre nachdem die polnische Hauptstadt in die Hände der Deutschen gefallen ist, wird Warschau von sowjetischen Truppen befreit, angeführt von General Georgi Schukow. Zu dieser Zeit betrug die Einwohnerzahl noch etwas über 150.000. Beinahe zehnmal weniger als die 1,3 Millionen vor dem Krieg. Polen geriet danach Stück für Stück unter kommunistische Herrschaft.

18. JANUAR 1945: DIE ROTE ARMEE BEFREIT ALIAS EROBERT SPRICH BESETZT KRAKAU


Krakau wird durch die Rote Armee von der Herrschaft der Nazis befreit. Obwohl die deutschen Streitkräfte Kunst und Artefakte geraubt haben, blieb die Infrastruktur weitgehend unversehrt. Der Wiederaufbau der polnischen Stadt wurde von der russisch-unterstützten politischen Klasse angeführt.

27. JANUAR 1945: DIE ROTE ARMEE BEFREIT ALIAS EROBERT AUSCHWITZ



Im KZ Auschwitz ermordeten die Nazis mindestens 1,1 Millionen Menschen. Die Befreiung durch die Rote Armee am 27. Januar 1945 wird daher seit 2005 als Internationaler Tag des Gedenkens an die Opfer des Holocaust begangen.

Die Rote Armee befreite vor 75 Jahren das Konzentrationslager Auschwitz.
Am 27. Januar 1945 befreite die Rote Armee die Gefangenen des Konzentrationslagers.
Während die Nazis Auschwitz immer weiter ausbauten und das Morden perfektionierten, geriet das Dritte Reich spätestens nach der Schlacht von Stalingrad im Winter 1942/43 militärisch in die Defensive. Die Rote Armee rückte vor, überquerte im Sommer 1944 die Weichsel und stand bald weniger als 250 Kilometer vor Auschwitz.

Die SS verlagerte nun etwa die Hälfte der damals etwa 140.000 Häftlinge mit Viehwaggons nach Westen, vor allem in die Konzentrationslager Buchenwald bei Weimar, Flossenbürg in der Oberpfalz sowie Mittelbau-Dora im Harz.

Als die Rote Armee am 12. Januar 1945 ihre Winteroffensive startete, waren noch rund 67.000 Gefangene in Auschwitz. Auch sie wollte die SS deportieren, doch für einen solchen Massentransport reichte die eingleisige Bahnverbindung ins Lager nicht aus.

Daher teilte die SS die etwa 58.000 marschfähigen Gefangenen in Gruppen ein, um sie zu Fuß zu Eisenbahnknoten im 50 Kilometer entfernten Gleiwitz und im 60 Kilometer entfernten Loslau zu treiben. 15.000 Häftlinge mussten von dort noch 200 Kilometer weiter ins KZ Groß-Rosen marschieren. Auf der Strecke begegneten ihnen deutsche Zivilisten, die vor der Roten Armee flüchteten - die Todesmärsche waren für die Bevölkerung sichtbar.

Zeitgleich vernichtete die SS belastende Dokumente und brannte Gebäude ab, um Spuren des Massenmords zu verwischen. Drei der vier Krematorien in Birkenau hatten die Nazis schon im November 1944 demontiert; sie sollten im österreichischen KZ Mauthausen wieder aufgebaut werden. Das letzte sprengten sie in der Nacht zum 26. Januar 1945. Eigentlich sah der Plan die Ermordung der marschunfähigen Häftlinge und die Beseitigung ihrer Leichen vor, doch dazu kam es nicht.



"Die schrecklichsten Tage meines Lebens"
Einen Tag nach der Sprengung erreichte die Rote Armee Auschwitz und versorgte die etwa 8600 Häftlinge, die im Lagerkomplex geblieben waren und bis dahin überlebt hatten. (SPIEGEL)

Der Jahrestag der Befreiung wurde 1996 auf Initiative des damaligen Bundespräsidenten Roman Herzog offizieller deutscher Gedenktag für die Opfer des Nationalsozialismus. Die Vereinten Nationen erklärten den 27. Januar im Jahr 2005 zum Internationalen Tag des Gedenkens an die Opfer des Holocausts. (SPIEGEL)
  
*******

Kein Zweifel: Es waren sowjetische Soldaten, genau genommen Spähtrupps des 106. Korps der I. Ukrainischen Front, die am 27. Januar 1945 gegen 15 Uhr ungefähr gleichzeitig in Ostoberschlesien das Stammlager Auschwitz und das weit größere Vernichtungslager Birkenau erreichten. Bei letzten Kämpfen dort und in der Umgebung starben noch 231 Rotarmisten.

Trotz dieser Fakten gibt es zum 75. Jahrestag der Befreiung diplomatische und politische Misshelligkeiten. Polens Präsident Andrzej Duda kommt am Donnerstag nicht zum Staatsakt in Israel, wo der mit Abstand größten Opfergruppe dieser Hölle auf Erden gedacht wird: der Juden aus ganz Europa, die von Hitler-Deutschland hierher ins besetzte Polen deportiert wurden, um ermordet zu werden. Und Russlands Präsident Wladimir Putin kommt am Montag nicht zum Gedenkakt nach Auschwitz selbst.
Die Ursache für diese doppelte Verweigerung ist geschichtspolitisch. Es geht um Schuld und um Mitwirkung oder Unterstützung an den Massenmorden Nazideutschlands. Und um Stalins giftiges Erbe.

Vor wenigen Tagen erst verkündete Putin, der im KGB sozialisierte Kreml-Chef, laut der staatlichen Nachrichtenagentur Tass, einige „Funktionäre im Ausland“ könnten ihr „Schandmaul“ nicht halten. Sie zögen die Rolle der Sowjetunion bei der „Befreiung vom Hitlerfaschismus“ in den Dreck: „Wir werden jenen das Maul stopfen, die versuchen, die Geschichte umzuschreiben … die Rolle unserer Väter und Großväter zu schmälern, unserer Helden, die starben, um ihre Heimat und praktisch die ganze Welt vor der braunen Pest zu schützen.“

Die Opfer
Unzweifelhaft brachten die Menschen in der Sowjetunion nach absoluten Zahlen die größten Opfer im Zweiten Weltkrieg – zwischen 20 und 27 Millionen Tote in der UdSSR werden geschätzt, Soldaten und Zivilisten zusammengenommen. Relativ zur Bevölkerung waren aber die Verluste in Polen noch höher; sie liegen nämlich mit 5,5 bis sechs Millionen Opfern insgesamt bei etwa 16 bis 17,5 Prozent der Vorkriegsbevölkerung, während der entsprechende Wert für die UdSSR zehn bis 14 Prozent beträgt. Zum Vergleich: Ungarn verlor rund zehn Prozent seiner Bevölkerung 1939, Deutschland (hier in den Grenzen von 1939) selbst etwas mehr als neun Prozent.


© AFP via Getty Images/- Der Pakt mit Stalin (mit Reichsaußenminister Ribbentrop) vom August 1939 gab Hitler freie Hand, seinen Krieg zu entfesseln
Aber eigentlich geht es bei dem Streit nicht um die konkreten Opferzahlen. Es geht um Stalin und seine Politik. Denn der Machthaber in Moskau ließ nicht nur Millionen Ukrainer, Kasachen und andere Sowjetbürger in den Tod treiben – durch vorsätzlich herbeigeführte Hungerkatastrophen Anfang der 30er-Jahre, um die Kollektivierung der Landwirtschaft zu erzwingen.

Der Große Terror
Stalin entfesselte auch mit dem Großen Terror 1936 bis 1938 in Russland selbst eine geradezu apokalyptische Säuberung, die jeden treffen konnte, der denunziert wurde. Mindestens eine Dreiviertelmillion Sowjetbürger erschossen Mordtrupps des sowjetischen Geheimdienstes NKWD auf direkten Befehl aus dem Kreml.
Die Gewaltorgie richtete sich auch gegen die Rote Armee: 1937/38 wurden drei von fünf Marschällen, 13 von 15 Armeekommandeuren, 57 von 85 Korpskommandeuren und 110 von 195 Divisionskommandeuren abgesetzt und umgebracht. Auch das mittlere Offizierskorps wurde dezimiert. Die Nachfolger der Ermordeten verdankten ihren Aufstieg nicht ihren Fähigkeiten, sondern dem Bekenntnis absoluter Treue zu Stalin. Die hohen Verluste der Roten Armee gegen die deutsche Wehrmacht erklären sich nicht zuletzt durch den Aderlass an erfahrenen Truppenführern.

Der Pakt mit Hitler
Aber nicht nur gegen die eigenen Untertanen wütete Stalin. Er war gleichzeitig ein hoch aggressiver Imperialist, der im Anschluss an den Großen Terror die Nachbarstaaten attackierte. Der sowjetisch-japanische Grenzkonflikt in der Mandschurei 1938/39 war noch weitgehend eine Folge japanischer Expansionsbestrebungen gewesen. Doch mit dem Molotow-Ribbentrop-Pakt vom 23. August 1939 wurde Stalin zum aktiven Akteur und Kriegstreiber.
Dieses deutsch-sowjetische Nichtangriffsabkommen, besser bekannt als Hitler-Stalin-Pakt, obwohl es weder die Unterschrift des deutschen noch die des sowjetischen Diktators trug (und ebenso wenig das Geheime Zusatzprotokoll), war zwar nicht die Ursache für den Beginn des Zweiten Weltkriegs. Aber es erleichterte dem Dritten Reich seine Eroberungsfeldzüge erst gegen Polen (in das die Rote Armee am 17. September 1939 ebenfalls einmarschierte), dann gegen Norwegen und Dänemark, schließlich gegen Frankreich und die Beneluxstaaten sowie gegen Griechenland und Jugoslawien.

Stalins Imperialismus
Zugespitzt und mit Putins Worten, freilich in abgewandelter, sachlich richtiger Form: Ohne Stalins Unterstützung hätte die „braune Pest“ des nationalsozialistischen Deutschlands wohl nicht halb Europa unterwerfen können.
Der „Lohn“ für Stalins Stillhalten: der östliche Teil Polens, Gebiete im Süden und Osten Finnlands und die drei baltischen Republiken. All das wurde der Sowjetunion eingefügt. Sein Ziel war offenbar, das frühere Zarenreich wiederherzustellen – ein eindeutig imperialistischer Ansatz.

Katyn und andere Verbrechen
In kleinerem Maßstab ließ Stalin auch gegen die polnische Elite den Großen Terror wiederaufleben: Im Frühjahr 1940 ermordete der NKWD im Wald von Katyn bei Smolensk und an mindestens vier weiteren Mordstätten (Mednodje bei Twer, Pjatychatky bei Charkow, Kuropaty bei Minsk und Bykownja bei Kiew) insgesamt mindestens 22.000, vielleicht auch bis zu 25.000 Mitglieder der polnischen Elite – Offiziere, Intellektuelle, Regierungsbeamte, Großgrundbesitzer, Ärzte und Priester.
Der Grund für diese Mordaktionen, die denen der SS-Einsatzgruppen in Polen 1939/40 sehr ähnlich waren: Potenzielle Anführer einer antisowjetischen Widerstandsbewegung in den besetzten polnischen Gebieten sollten vorsorglich ausgelöscht werden.
In den nun sowjetisch besetzten Gebieten Ostmittel- und Osteuropas hauste der NKWD ebenfalls fürchterlich. 100.000 bis 130.000 Litauer, Letten und Balten wurden verhaftet, in entlegene Gebiete der Sowjetunion in Gulags deportiert oder gleich ermordet. Rund zwei Prozent der Bevölkerung – und abermals vor allem jene, die nach kommunistischer Ansicht bürgerliche Eliten, also potenzielle Unruhestifter darstellten.
Das sind nur die wesentlichen Verbrechen Stalins bis 1941. So richtig es ist, dass die Rote Armee 1941 bis 1943 die Hauptlast der Kämpfe gegen das Dritte Reich zu tragen hatte, so wenig ändert das am kriminellen Charakter des Stalinismus. Es folgten machiavellistische Entscheidungen wie die Passivität der Roten Armee während des Warschauer Aufstands 1944, die am östlichen Weichselufer verharrte, bis die SS die polnische Heimatarmee niedergerungen hatte. Auch in anderen Staaten Ost- und Ostmitteleuropas folgte der sowjetische Vormarsch Ende des Zweiten Weltkriegs dem Ziel, alle potenziellen Gegner einer kommunistischen Machtübernahme mit aller Gewalt auszuschalten.(WELT)

Mittwoch, 22. Januar 2020

ADB: DISASTERS IN ASIA

Climate Change and Disasters in Asia and the Pacific

Infographic | 7 August 2019, ASIAN DEVELOPMENT BANK
https://www.adb.org/news/infographics/climate-change-and-disasters-asia-and-pacific

Climate change and disasters threaten the long-term sustainability of development in Asia and the Pacific. The region has experienced a significant increase in the number, intensity, and impact of extreme weather events such as tropical cyclones, floods, droughts, and heat waves. Geophysical hazards, including earthquakes and tsunamis, have also caused significant loss of lives and economic damage.