Powered By Blogger

Montag, 13. März 2017

IDEAŁ SIĘGNĄŁ BRUKU



IDEAŁ SIĘGNĄŁ BRUKU
czyli
Jeszcze parę słów na temat opiekuna spolegliwego


Spolegliwość to pewność, możliwość polegania na kimś. Ktoś spolegliwy jest osobą, na której można polegać, na kim można się oprzeć. Potocznie słowo to jest używane przede wszystkim w sensie "uległości" lub "podporządkowywania się innym"; wlasnie to drugie znaczenie uzyskało status poprawnego wyrażenia potocznego. Szczególną popularnością w Polsce cieszy się ono po objęciu przez Donalda Tuska funkcji Prezydenta Rady Europejskiej (jest to jedna z trzech czołowych funkcji w Unii Europejskiej). Jest celowe i sluszne jego uzycie nie tylko w tym wypadku ale i wobec pozostalych bezpośrednio z Berlina prowadzonych na smyczy lub zdalnie sterowanych polityków unijnych takich jak Jean-Claude Juncker, Martin Schulz, Jean Asselborn, Frans Timmermans, Günther Oettinger i ten wielki pyskacz Guy Verhofstadt, belgijski polityk flamandzkich liberałow i demokratow, były premier Belgii, od 2009 r. członek parlamentu europejskiego. Destruktywna działalność tych siedmiu muszkieterów politycznego chaosu i wiodąca rola Niemiec w polityce Unii doprowadziła Europę do tego politycznego status quo, w którym się ona obecnie znajduje tzn. stanu agonalnego.

Dla wyjaśnienia: Do filozofii pojęcie to zostało wprowadzone przez Prof. Tadeusza Kotarbińskiego w zgoła zacnych zamiarach w jego pracach na temat teorii skutecznego działania (prakseologia) i tzw. etyki niezależnej. Termin pochodzi, według autora, od niemieckiego „zuverlässig” i znaczy tyle co „godny zaufania”. „Opiekun wtedy jest spolegliwy, kiedy można słusznie zaufać jego opiece, że nie zawiedzie, że zrobi wszystko, co do niego należy i będzie pewnym oparciem w trudnych okolicznościach".

Autor tej koncepcji nie mógł oczywiście swego czasu przewidzieć, iż termin ten i odnoszacy się do niego model dzlalania zostanie nadużyty właśnie przez jego rodaka w celach politycznych rozumianych jako gotowość do bezkrytycznego i bezwarunkowego podporządkowania się dyktatowi z Berlina, który sabotuje prawo do samostanowienia i pokojowej koegzystencji europejskich narodow i prowadzi w konsekwencji do dezintegracji Europy. Donald Tusk angażuje się w wypełnienie tej misji mającej na celu niesienie w razie potrzeby skutecznej pomocy Berlinowi. Udowodnił on już nie raz, że stal się rzecznikiem interesów lamania prawa i naruszenia porządku europejskiego i że – w swojej roli jako advocatus diaboli – nie zawiedzie w sprawie, którą prawem kaduka niesłusznie przyjął za swoją. W tym kontekście oznacza ten termin krótko mówiąc tyle co: głupi uległy dla niecnych celów (niem. untertäniger Depp für frevelhafte Ziele). Wzorzec takiego nierzadko spotykanego zachowania nie spadł więc z zaświatów; nie jest on jakimś echem niezmiennego ideału Dobra metafizycznie bytującego w rejonach czystych idei. Wręcz przeciwnie, do takiej postawy nie jest potrzebna ani wiara w ideał transcendentalny, ale zwykła uległość, oportunizm, giętki kręgosłup moralny i – jak to w tym wypadku – pryncypialny brak zdolności do zajęcia stanowiska opozycyjnego do berlińskiego dyktatu lub co najmniej niezależnego od Merkelowych wytycznych. 

Te ostatnie mają jak wiadomo na celu wynarodowienie Niemiec i całej Europy i zastąpienie narodów europejskich hordą migrantów, muzułmanów, żebraków  i łapserdaków z całego świata i uczynienia z nich masy dyspozycyjnej poddanej niemieckim rozkazom i bezpośrednio od Pana Boga pochodzącemu niemieckiemu prawu do rozporządzania losem Europy. Nawiasem mówiąc jest to w pełnej zgodności z tekstem, przeslaniem i ideami modlitewnika pani Merkel z czasow jej studiow w NRD mianowicie Manifestu Komunistycznego owej Ewangelii Pisma Świętego marksizmu-leninizmu rządzacej tam SED. Ideologiczny szlif, który Merkel otrzymała w FDJcie, na trwale wyrył się w jej charakterze, pozostawił nie dające się zatrzeć ślady w jej zapatrywaniach politycznych i miał rozsstrzygające znaczenie w jej politycznym działaniu na stanowisku przewodniczacej CDU i kanclerza Niemiec. W języku niemieckim istnieje stosowne pojęcie i termin odpowiadający takiej ideologicznej i politycznej marszrucie, mianowicie Umvolkung. Oddają one adekwatnie owe perfidne zamiary, które jak wiemy odgrywały już istotne znaczenie w planach Hitlera opanowania i podporządkowania całej  Europy woli 3. Rzeszy. W tym znaczeniu i zastosowaniu odnosiły się one do planów opanowania Europy przez tzw. nordycką rasę aryjską. U niemieckich komunistów, lewicowców, żydowskich kosmopolitów, lewackich liberałów i apolitycznie myślących woluntariuszy wszelkiej pomocy (traktowanych przez rozgarnięnych Niemców szyderczym epiteten Gutmenschen), dokładniej mówiąc więc u tych, co cierpią chronicznie i nieuleczalnie na humanitarną manię pomagania obcym, na uwiąd kręgosłupa moralnego i polityczne pomieszanie zmysłów, u nich więc  ich odnośnikiem jest (z jednej skrajności w drugą) tzw. obywatel świata alias jakikolwiek mieszkaniec planety Ziemia, który automatycznie tylko z tego tytułu, że na niej żyje, ma mieć z natury samej roszczenie do życia tam, gdzie mu się podoba i do obywatelstwa tego panstwa, które sobie upodobał... w imię rzekomego prawa imigracyjnego (które w randze prawa międzynarodowego nigdzie nie jest uznane i nie istnieje) do wolności i swobody przemieszczania się i pobytu na całym świecie (niem. Freizügigkeit). Żadnemu z tych naiwnych i politycznie nieuświadomionych ludzi motywowanych wiodącą na manowce nieudaczną, niedorzeczną i niebezpieczną misją naprawy świata nie przychodzi ani na myśl cała absurdalność tej koncepcji i zgubność jej praktycznych konsekwencji dla losów kontynentu na którym żyją, dla państw i narodów Europy. Sprawy posunęły się już tak daleko, że uświadomieni politycznie, zaangażowani i zatroskani Europejczycy coraz częściej stawiają sobie pytanie: Czy Europie grozi katastrofa spowodowana masową migracją i islamizacją kontynantu? Czy Europie grozić może ponownie nawet wojna na tle religijnym? Czy nad państwami europejskimi wisi groźba rebelii, rozruchów i rewolty na tle etnicznym i rasowym? Niezależnie od tego, jak wypadnie odpowiedź na te pytania i jak się losy Europy potoczą dalej, jest rzeczą jasną, że siły sprawcze, o których tu mowa, doprowadziły do powstania tej sytuacji kryzysowej, w której się obecnie Europa znajduje. 

Donald Tusk, wychowany w komunistycznej Polsce (sądząc z nazwiska albo Żyd albo przedstawiciel innej mniejszości etnicznej niechętnie lub wrogo nastawionej do Polski) a w Polsce wolnej liberał z wyboru, jest nosicielem tego samego bakcyla, którym zarażone są na skalę permanentnej epidemii mózgi zachodnich liberałów i komunistów, kosmopolitycznych żydowskich agitatorów takich jak Daniel Cohn-Bendit und Michel Friedman jak i specjalistów od agenturalnej kreciej roboty spod tego samego znaku, aktywistów rzemiosła humanitarnego i pracowników przemysłu miłości bliźniego (do których oba niemieckie Kościoły państwowe, katolicki i protestancki, należą) oraz opanowane przez nich wszystkich rządowe i prywatne środki masowego przekazu - dla nich urobiono już nie tylko w Niemczech stosowną nazwę: Lügenpresse (ang. fake news media). Tusk, protagonista tego wywrotowego i zgubnego trendu jest w swojej nowej roli politycznej takim spolegliwym opiekunem o jakim tu mowa wobec niemieckiego rządu federalnego, życzliwie jak zwykle do niego nastawiony, stojący zawsze do jego dyspozycji, zawsze gotowy do wszelkich destruktywnych działań mających na celu zamianę Europy w drugą stajnię Augiasza. Nieprzypadkowo zostal on ostatnio ponownie wybrany na szefa Rady EU, bo po pierwsze miał poparcie z Berlina, bez którego by się na tym stanowisku nie znalazł, po drugie jest uosobieniem miękkiej plasteliny dającej się wygodnie urabiać ze wszystkich stron i po trzecie jest partackim rzemieślnikiem politycznym pracującym nad budową Domu Europejskiego bez zastosowania pionu moralnego i brania pod uwagę tego, jaką wielką wartościa jest okupiona morzem krwi na przestrzeni stuleci Europa nowoczesnych narodów europejskich żyjących i współpracujących z sobą pokojowo w obrębach swych obecnych państwowych granic. W świetle tych wyjaśnień był to więc wybór logicznie uzasadniony, zamierzony i celowy. Jaki rzemieślnik takie rzemiosło: Jaki rybak takie i jego sieci. mówi niemieckie przysłowie, albo jeszcze lepiej jej polski odpowiednik, bo się w języku polskim, języku poetów, dobrze rymuje: Jaki pan, taki kram.

Z rozważań nad istotą idei opiekuństwa spolegliwego, które zainteresowany czytelnik znajdzie w internecie, np. http://www.racjonalista. pl/kk.php/s,4412, czytamy:

„Opiekun spolegliwy to człowiek dobry, o czułym sercu, wrażliwy na cudze potrzeby i skłonny do pomocy. Możemy na niego liczyć w potrzebie, potrzebujacy mogą na nim polegać i jemu ufać, zdyscyplinowany wewnętrznie, a co ważniejsze emanujący chęcią działania. To każdy, kto chroniąc swych podopiecznych jest gotowy przyjąć na swe barki ciężar odpowiedzialności, a także ten, kto, pomimo niechęci i presji ze strony środowiska lub wielu wpływowych ludzi, zachowuje hart ducha dając świadectwo prawdzie oraz reprezentując postulaty sprawiedliwości. W swoim życiu kieruje się miłością do bliźnich, która sprawia, iż podejmuje ogrom wyrzeczeń, by z niesłabnącym zapałem stawać w ich obronie, pomagać wydobyć się z opresji. Strzeże ich przed największym złem, jakie może spotkać istotę ludzką, przed jej upadkiem moralnym.” 

W obliczu zaistnialej sytuacji przewraca się Prof. Kotarbiński gdzieś w grobie przypatrując się, jak w praktyce politycznej funkcjonuje jego szczytny ideał skutecznego i moralnie legitymizowanego działania. Bowiem Donald Tusk przejawiając li tylko pozornie cechy wzniośle motywowanego postępowania działa faktycznie na szkodę podatnika, który finansuje jego uposażenie, na szkodę jego bliźnich: jego rodaków, sąsiadów i mieszkańców pozostałych narodów Europy, krórym jest z litery prawa dłużny wierność, troskę, oddanie i poświęcenie. Zamiast dbać o ich interesy, interesy państw i obywateli Europy – zapisane nawiasem mówiąc już po ray pierwszy w Pokoju Westfalskim w połowie XVII. wieku – pomaga ten renegat uslużnie Berlinowi we wbjaniu klina w Ideę Porozumienia Europejskiego, podkładaniu dynamitu pod fundament narodowej tożsamosci państw Europy i siania niesnasek między jej narodami.  Idąc (zgodnie zresztą z jego własną ideologiczną liberalną proweniencją) w jednym szeregu z całym licznym legionem płatnych najemników otrzymujących swoj tłusty żołd z Berlina i działąjac ręka w ręke z takimi sabotażystami i grabarzami Idei Europejskiej jak Juncker, Schulz, Asselborn, Timmermans, Oettinger i ten pyskacz z niewyparzoną gębą, Verhofstadt, stał się Donald Tusk wspólodpowiedzialny za obecny katastrofalny stan polityczny Unii Europejskiej i ponadnarodowej ważności jej wiodącej nadrzędnej jednoczącej idei.


Ten ideał – powtarzając za Norwidem – sięgnął bruku.

c.b.d.u. = was zu beweisen war = Q. E. D = Quod Erat Demonstrandum.

Jerzy Chojnowski
Chairman-GTVRG e.V.
www.gtvrg.de

 *************************************************************
German Tsunami Victims Response Group e.V.
was established as a German non-profit tsunami victims organisation
acting worldwide to prevent man-made disasters
Account for Donations: www.gtvrg.de
*************************************************************

Bogusław Głowacki
MAŁY TEST NA POŻYTECZNEGO IDIOTĘ - CZYLI tzw WYBÓR SZEFA RADY EUROPEJSKIEJ
Wczoraj 27 pożytecznych idiotów potulnie WŁĄCZYŁO SIE W KAMPANIĘ WYBORCZĄ MERKELOWEJ .Już niedługo niektórzy z nich przejrzą na oczy jak w przyspieszonym tempie otrzymają przydział uchodźców !


"Poza przedłużeniem kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej unijni przywódcy rozmawiali m.in. o migracji, bezpieczeństwie i obronie, unijnej gospodarce oraz sytuacji na Bałkanach Zachodnich.
W oświadczeniu szefów państw i rządów zapisano, że podczas obecnej prezydencji, czyli do końca czerwca osiągnięty zostanie kompromis ws. reformy prawa azylowego przewidującej m.in. obowiązkową relokację uchodźców.
Polscy dyplomaci przed szczytem starali się złagodzić te zapisy, tak by porozumienie mogło być wypracowane później, jednak ostatecznie tak się nie stało.
Źródła w Brukseli informowały wcześniej, że za wyznaczeniem szybkiego terminu na kompromis opowiadali się m.in. Niemcy, Szwedzi i Francuzi. Sprawa ma szczególne znaczenie polityczne dla naszych sąsiadów, bo rząd w Berlinie chciałby mieć ten problem załatwiony przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi.
Wprawdzie nie wszystkie państwa członkowskie poparły takie podejście, ale - według dyplomatów - prezydencja maltańska i tak będzie starała się wypracować porozumienie do końca czerwca. "Sygnał polityczny jest jasny" - powiedział przedstawiciel jednego z krajów członkowskich". (Quelle: interia.pl)




Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen