Powered By Blogger

Dienstag, 14. Mai 2019

WŁADYSŁAW BRONIEWSKI: MŁODZIEŻ POLSKA POKOLENIA SMARTFONÓW



Publikacja: 10.05.2019

Wybory. Na kogo zagłosuje pokolenie smartfonów?

Michał Kolanko
Wielu z nich nie jest w stanie skupić uwagi na tyle długo, by doczytać do końca listę nazwisk na karcie wyborczej. Ale to ich głos zmieni kiedyś polską politykę. Jacy są i czego chcą najmłodsi wyborcy?
W apogeum dyskusji o warszawskiej karcie LGBT+ na twitterowym koncie „Strefy Starcia", programu emitowanego w każdą niedzielę wieczorem w TVP Info, opublikowano sondę: „Czy akceptujesz możliwość adopcji dzieci przez pary homoseksualne?". 53 proc. odpowiedzi było twierdzących. Dlaczego prawica zawiodła? Wytłumaczenie prawej strony politycznego Twittera było proste: sonda została „skręcona" przez boty, czyli automatyczne konta. Dlatego też autorzy programu nie ujawnili jej wyników na antenie. Tymczasem prawda była taka, że adopcję poparli na Twitterze fani... koreańskiego popu!

Słuchacze tzw. k-popu to bardzo młodzi ludzie, w większości poniżej 18. roku życia, którzy tworzą w mediach społecznościowych dość specyficzną niszę, daleko poza politycznymi dyskusjami, które – jak sami przyznają – są dla nich nudziarskim tematem. Tylko że tweet z ową sondą jakimś przypadkiem wydostał się ze swojej politycznej bańki i podawany dalej niespodziewanie zyskał popularność w kręgach, w których posiadanie telewizora jest prawdziwą rzadkością. Młodzi ludzie potrafią zaskoczyć, gdy przebijają się do świata, w którym wcześniej nie byli zauważani.
W 2007 roku poszli głosować zachęceni hasłami akcji „Zabierz babci dowód" i „Zmień kraj, idź na wybory". W 2015 roku młodzi również gremialnie udali się do komisji wyborczych i odreagowali przy urnach rządy PO i PSL, popierając ruch Kukiz'15. W USA były doradca prezydenta George'a Busha Edward Luttwak podobne zjawisko nazwał „konserwatywnym przebudzeniem". „Jeśli życie zawodowe i walka o ekonomiczne przetrwanie są tak pełne ryzyka, niemal na granicy awanturniczej przygody, to w życiu osobistym, społecznym ludzie kompensują to sobie potrzebą zakorzenienia, przywiązania do czegoś stałego, a to właśnie dają wartości konserwatywne" – pisał Luttwak. Reakcją młodych był konserwatywny zwrot, poszukiwanie antysystemowego buntu. W 2015 roku w Polsce skończyło się tym, że PiS przejęło władzę.

Rodzi się pytanie, czy tej jesieni młodzi również stawią się karnie przy urnach. I kogo poprą? Z jednej strony, tylko ich nadzwyczajny szturm na komisje wyborcze może radykalnie zwiększyć frekwencję. Z drugiej, trudno nie dostrzec, że są dziś chyba najbardziej zaniedbaną przez polityków grupą wyborców. Dlaczego w kampanii praktycznie nikt bezpośrednio się do nich nie odwołuje? Być może dlatego, że stratedzy i doradcy nie wiedzą, jacy oni naprawdę są.

Program w małych dawkach
Zacznijmy od tego, jak i przez co na świat patrzą najmłodsi Polacy. Odpowiedź jest dość oczywista, w końcu wystarczy spojrzeć na nich, gdy jedziemy autobusem lub pociągiem – wszyscy z nosami w smartfonach. Do tego porozumiewają się własnym slangiem, który dla wielu dorosłych brzmi jak z innej planety. Badania również potwierdzają, że dla młodych źródłem informacji nie są media, które dobrze znają i tworzą dorośli.
Niedawne badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej" (5–6 kwietnia 2019 r.) pokazuje, że dla ogółu Polaków nadal głównym – 82 proc. – źródłem informacji o kraju i świecie jest telewizja, a z Facebooka korzysta jedynie 26 proc. naszych rodaków. Jednak już w grupie wiekowej 18–29 lat to portale internetowe są najczęściej – 69 proc. – wskazywane jako źródło informacji. Na drugim miejscu jest Facebook z 58 proc.; z telewizji korzysta jedynie 32 proc., a prasa w tej grupie jest w odwrocie – czyta ją jedynie 16 proc. ankietowanych. Co pokazałyby takie badania u jeszcze młodszych Polaków, możemy się tylko domyślać.

Nakładają się na to charakterystyczne i powtarzające się w opisach socjologów cechy młodego pokolenia wynikające z regularnego korzystania z nowych mediów: trudności ze skupieniem uwagi przez dłuższy czas i przyzwyczajenie do robienia wielu rzeczy naraz (tzw. multi-tasking). To sprawia, że dotychczasowe strategie polityczne przestają być aktualne, bo opowieść dla młodych musi być nie tylko dostosowana do tego, z jakich źródeł informacji korzystają, ale też do tego, w jaki sposób to robią i jak łatwo tracą zainteresowanie. Publikacja jakiegokolwiek programu dla młodych w formie broszury na kilka tygodni przed wyborami nic nie da.
A jaki ten program powinien być, by zainteresować jak największą liczbę wyborców, którzy głosować będą po raz pierwszy? Chętnie cytowane w ostatnich miesiącach na zapleczu obecnej opozycji są sondaże mające pokazywać rosnące poparcie np. dla związków partnerskich, szczególnie wśród młodych wyborców. W badaniu IPSOS z lutego tego roku dla portalu oko.press ich legalizację popierało już 56 proc wyborców. Trudno więc się dziwić, że Grzegorz Schetyna zaczął w ostatnich miesiącach ostrożnie deklarować, że jeśli w Sejmie znajdzie się odpowiednia większość, to PO takie związki poprze.

Dlaczego dla młodych kwestie obyczajowe zaczęły być tak ważne? Przyjrzyjmy się bliżej przywoływanej już sondzie. Luda, 16-letnia fanka k-popu z Łodzi, cytowana przez portal naTemat, oburzała się, że TVP Info postanowiła usunąć wspomnianą na początku ankietę ze względu na niekorzystny wynik. Przy czym przyznawała, że dla niej i jej znajomych małżeństwa par homoseksualnych są dziś już czymś oczywistym, bo „świat idzie naprzód".

Te argumenty nie powinny dziwić nikogo, kto wie, że k-pop to specyficzny świat liberalnych wartości. Popularność tej muzyki świetnie pokazuje, na czym w praktyce polega globalizacja. To bardzo konkretnie przemyślane i wykreowane zespoły młodzieżowe, towar eksportowy Korei Południowej, który ma prezentować za granicą jej ultranowoczesne oblicze. W mediach społecznościowych zespoły te obserwują dziesiątki milionów ludzi z całego świata.

Sztabowcy i politycy, którzy szykują się do jesiennego boju o władzę, muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wszyscy młodzi ludzie są tak liberalni. Czy Polska przez cztery ostatnie lata tak bardzo się zmieniła? Kim jest młodzież, która będzie tej jesieni głosować po raz pierwszy? A może niektórzy próbują już patrzeć wprzód – kim są ci, którzy będą głosować po raz pierwszy dopiero w kolejnych wyborach?

Można nazywać ich różnie. W USA noszą miano „pokolenia iGen" i przyjęło się, że urodzili się po 1997 roku, w Polsce – że na przełomie wieków. Nikt nie ma wątpliwości, że pierwsze pokolenie, które nie zna życia bez smartfona, różni się od swoich poprzedników.
Płeć ma znaczenie
Przyszłość jest tutaj. Nie jest tylko równomiernie dystrybuowana" – to powiedzenie, przypisywane wybitnemu teoretykowi mediów Marshallowi McLuhanowi, dobrze pasuje do zmieniającej się polskiej sceny politycznej. W obliczu tych zmian politycy młodego pokolenia – z różnych stron sceny – nawołują do zbudowania nowej opowieści o Polsce. Zwłaszcza w kontekście 30-lecia III Rzeczypospolitej, obchodzonego w tym roku. Pytanie, czy ta nowa opowieść będzie spojrzeniem w przyszłość, czy jednak podsumowaniem III RP dokonanym przez tych, którzy ją zakładali, budowali i którzy mają na nią teraz największy wpływ. I jest to ważne pytanie zwłaszcza dla obecnej opozycji.
– Potrzebujemy nowej opowieści o Polsce. Jak ją sobie wyobrażamy, nie tylko jutro czy po kolejnych wyborach, ale za kolejne 10 czy 15 lat. W jakim kraju chcemy żyć, w jakim chcemy, by żyły nasze dzieci? Potrzebujemy opowieści o Polsce otwartej, nowoczesnej, Polsce równych szans, Polsce europejskiej. Jesteśmy członkiem UE, członkiem NATO, ale historia na tym się nie kończy – mówi „Plusowi Minusowi" Monika Rosa z Nowoczesnej.

Podkreśla, że trzeba „snuć i realizować nowe historie". – I nie chcę słyszeć, że wizje i wartości nie są ważne, że liczy się tylko tu i teraz. Dzisiejsze działania wpłyną na nasz klimat za kilka, kilkanaście lat. Dzisiejsze wybory będą miały swoje długofalowe konsekwencje. Dotychczasowe spory historyczne, które dziś rozgrzewają polityków do czerwoności, nie są taką opowieścią – podkreśla Rosa, która 2015 została wybrana do Sejmu po raz pierwszy.

Z pewnością taka nowa opowieść będzie musiała obejmować zmieniające się postawy światopoglądowe, chociaż, jak zawsze, te zmiany bywają zniuansowane – ze względu na wiek, pochodzenie, kapitał kulturowy. Dlatego proste odpowiedzi, których często domagają się politycy od swoich doradców i sondaży, bywają złudne.
I tak badanie Kantar dla „Gazety Wyborczej" (przeprowadzone 4–9 kwietnia tego roku) dobitnie ukazuje wręcz przepaść w preferencjach wyborczych u najmłodszych wyborców. Wyraźną linię podziału wyznacza płeć. 27 proc. kobiet w wieku 18–30 lat popiera ultraliberalną obyczajowo Wiosnę Roberta Biedronia, tyle samo – Koalicję Europejską. Jak to wygląda u mężczyzn? 29 proc. panów w tym wieku swój głos zamierza oddać na Konfederację, wspólną listę Ruchu Narodowego, Janusza Korwin-Mikkego, Liroya, Grzegorza Brauna czy Kai Godek. Niewiele mniej, bo 22 proc., chce głosować na PiS.

Liberalizacja pokolenia młodych kobiet widoczna w tym sondażu bez wątpienia ma wielkie znaczenie polityczne. Dlatego też w kampanii samorządowej Katarzyna Lubnauer i Barbara Nowacka twierdziły, że „ten rząd obalą kobiety". Można dodać: przede wszystkim młode kobiety z dużych miast.

Dla najmłodszych Polaków, tych, którzy jeszcze nigdy nie głosowali w wyborach, na pewno ważna jest też opowieść o Ziemi. Dla nich symbolem stała się 16-letnia szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg, która przemawiała choćby podczas konferencji ONZ w sprawie zmian klimatu w Katowicach. Frekwencja na niedawnych marszach w ramach Młodzieżowego Strajku Klimatycznego pokazała, że te kwestie są dla nich ważniejsze, niż wydaje się to wielu dorosłym. To był o tyle ważny test, że osób poniżej 18. roku życia nie obejmują tradycyjne badania politycznych sympatii.
– Młodzi ludzie wiedzą, że to oni poniosą największy koszt ocieplenia klimatu. Trudno udawać, że wszystko jest w porządku, gdy w Polsce od lat trwa susza, a w tym roku sytuacja jest wyjątkowo trudna. Naukowcy kreślą scenariusze życia na Ziemi, które przypominają te z filmów „Mad Max" czy „Interstellar". To konflikt, który ma wymiar pokoleniowy. Dorośli żyją na koszt następnych pokoleń i młodzi czują, jakby ktoś im dosłownie kradł przyszłość – mówi „Plusowi Minusowi" Jan Śpiewak, uczestnik jednego ze wspomnianych marszów, aktywista, działacz miejski, kandydat na prezydenta Warszawy w ostatnich wyborach, a dziś współtwórca projektu „Energia Miast".
Śpiewak prognozuje, że wkrótce walka z globalnym ociepleniem stanie się głównym tematem polityki. – W Stanach Zjednoczonych ta kwestia jest już najważniejszym tematem kampanii w prezydenckich prawyborach Partii Demokratycznej. W Wielkiej Brytanii sprzeciwiający się lekceważeniu tego tematu młodzi ludzie zablokowali na kilka dni centrum Londynu. To tylko kwestia czasu, żeby i w Polsce globalne ocieplenie stało się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej – dodaje.
Ale w agendzie ekologicznych tematów akcentowanych przez młodych jest nie tylko walka ze zmianami klimatycznymi. Inne to sprzeciw wobec korzystania z plastiku czy ochrona zwierząt. – Stajemy się jako społeczeństwo coraz wrażliwsi, jest w nas coraz więcej empatii – zauważył kilka miesięcy temu w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

Młodzi inaczej podchodzą również do wiary. Wpływ na ich polityczne postawy z pewnością ma postępująca sekularyzacja. Głośne badanie amerykańskiego Pew Research Center z czerwca 2018 roku pokazuje, że Polacy w wieku 18–39 lat bardzo często unikają codziennej modlitwy czy opuszczają uroczystości religijne, a ogólny poziom ich religijności jest bardzo niski – pod tym względem zajmują bardzo dalekie miejsce w świecie. To fala, na której próbuje dziś płynąć Robert Biedroń, atakując Kościół czy lekcje religii w szkołach.
Lider Wiosny przekonuje, że rozczarowanie Kościołem dotyka nie tylko dużych miast. – Gdziekolwiek jadę, ludzie mówią mi, że jednym z najważniejszych wyzwań jest realne oddzielenie państwa od Kościoła. I mówią to nie tylko w Warszawie, we Wrocławiu czy w Słupsku, które są miastami dość zeświecczonymi, ale również w Krośnie, Zamościu, Rzeszowie. Polacy są w dużej mierze antyklerykalni i czują, że Kościół jest dziś zbyt pazerny na wpływy – opowiadał w grudniu w wywiadzie dla lewicowego tygodnika „Przegląd".
W dyskusję o młodszym pokoleniu włączył się niedawno Donald Tusk. Na swój sposób. Bon moty o bitwie pod Winterfell i „Grze o tron", które pojawiły się w jego wykładzie 3 maja na UW, miały na celu przedstawienie głównego przesłania byłego premiera – o konieczności odbudowy wspólnoty, rezygnacji z wyniszczającego konfliktu wewnątrz Polski – w sposób, który trafiłby do młodego pokolenia. Tusk mówił też o zagrożeniach, które martwią wchodzących w dorosłe życie: o wspomnianych wyżej zmianach klimatycznych, ale też o inwigilacji w internecie.
Pytanie, na ile dla młodych ludzi Tusk będzie wiarygodny w takich sprawach i na ile różni się w ich oczach od innych polityków. Atutem obecnego szefa Rady Europejskiej może być to, że dla pokolenia urodzonego po 2000 roku dwie kadencje PO (z ich wszystkimi plusami i minusami) to historia, a teraźniejszość to rządy PiS.

Kto ich poprowadzi
Czy młode pokolenie może mieć wpływ na politykę? Na Zachodzie już ma. W USA ton coraz mocniej narzuca tzw. pokolenie milenijne, którego przedstawiciele kandydują w wyborach prezydenckich, jak burmistrz South Bend w stanie Indiana Pete Buttigieg (rocznik 1982). Amerykańskie media opisują go jako pierwszego potencjalnego „prezydenta milenialsów". Kolejnym przykładem jest Alexandria Ocasio-Cortez (rocznik 1989). Szturmem zdobyła Kongres w 2018 roku jako przedstawicielka nowego pokolenia polityków o liberalnych poglądach. Jej flagowy projekt to „Green New Deal", czyli transformacja amerykańskiej gospodarki, której celem ma być zapobieżenie nieodwracalnym zmianom klimatycznym. Popularna AOC w budowaniu swojej opowieści korzystała właściwie wyłącznie z mediów społecznościowych.
W amerykańskiej polityce widać też jeszcze młodsze pokolenia, czyli właśnie tzw. iGenów, jak już wspomnieliśmy urodzonych po 1997 roku. I z roku na rok będą oni coraz mocniej wpływać na bieg spraw publicznych w USA. Z badania Pew z jesieni ubiegłego roku wynika, że 70 proc. z nich uważa, iż rząd federalny powinien być bardziej aktywny. Tak samo twierdzi 64 proc. milenialsów. Stosunek do roli rządu to jedna z najważniejszych kategorii politycznych. 84 proc. jednego i drugiego pokolenia jest przekonanych, że małżeństwa jednopłciowe to dobry lub neutralny pomysł. Tylko 30 proc. przedstawicieli tych generacji uważa, że prezydent Donald Trump dobrze wykonuje swoją pracę.
Politykę w Polsce definiuje wszakże historia. Dotyczy to biografii wszystkich przywódców – Jarosława Kaczyńskiego, Donalda Tuska, także Grzegorza Schetyny, który przed 1989 rokiem był działaczem wrocławskiej opozycji, w tym Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego. Naszą polityką i wyobraźnią zbiorową cały czas zarządza pokolenia ojców założycieli III RP.
I wydaje się, że na razie nie ma miejsca na innych. Nawet pokolenie 50- i 40-latków nie ma swoich reprezentantów, którzy mieliby szanse na zdobycie władzy. Ryszard Petru, Katarzyna Lubnauer czy Paweł Kukiz walczą o przetrwanie. Pewną nowość stanowi Robert Biedroń, ale i on ma kłopoty z przebiciem się między dwoma głównymi blokami. Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL, stawia na opowieść o potrzebie odbudowy braterstwa i wspólnoty i chce doprowadzić do transformacji ugrupowania ludowców w nowoczesną partię chadecką. A jeszcze młodsi wyborcy mogą czuć się kompletnie niereprezentowani.
Przed 2015 rokiem mówili do siebie, autoironicznie, że wszyscy, niezależnie od wykształcenia, i tak spotkają się na lotnisku w Modlinie, przed odlotem do pracy na zmywaku w Anglii. Dziś zdecydowanie częściej niż cztery lata temu po szkole pozostają w Polsce. Czas, by politycy zwrócili na nich uwagę.
Zachęcam do dyskusji. Mój adres michal.kolanko@rp.pl. Czekam na e-maile pod hasłem „Niezrozumiane pokolenie"



#########

Hasło: Niezrozumiane pokolenie”




Władysław Broniewski

MODZIEŻ POLSKA
POKOLENIA SMARTFONÓW

Ze spuszczoną głową, powoli,
idzie młodzież do smartfon-niewoli.
Idzie i pyta się w tej niedoli:
- Kto im najbardziej mózg popierdoli?... *

Na to pytanie Kolanko odpowie
swoim bełkotem... słowo po słowie.

Siedzi młodzież ze spuszczoną głową,
gapiąc się na drętwą mowę jałową,
bez słowa, oniemiała po tej gadce,
bezdomna, bezwolna na ziemi-matce.

Dudnią im w czaszkach facebooki, twittery,
sexmaster, blogi, modowe blagiery
mega- lub giga-masakra i ściema
innych słów brak im, nie trzeba i nie ma...

Staną kiedyś niemi nad przepaści brzegiem,
zrobią krok do przodu, a nawet z rozbiegiem,
słuchawki na uszach youtube im śpiewa,
klikną sobie selfi szybując do nieba.

Jerzy Chojnowski
Chairman-GTVRG e.V.

PS. Dziękuję Panu Bogusławowi Głowackiemu
za pomoc redakcyjną w uzupełnieniu wiersza.

Nota bene: 
Po przeczytaniu wiersza próbowałem moim smartfonem 
 dodzwonić się do poety chcąc go zapytać, czy można by 
z uwagi na tzw. political correctness zrezygnować
z użycia sprośnych słów... bezskutecznie. Wysłałem więc SMS 
z tym zapytaniem, a w odpowiedzi na moją indagację odpisał mi 
Broniewski poprzez WhatsApp następująco:
"Można, jeżeli ktoś nalega i unika dosadnych wyrażeń. 
Proponuję wówczas zastąpić odnośną strofę przez: 
*) - Kto im najbardziej ich mózg zniewoli?"

Załącznik:










Generation Kopf unten

Die Bezeichnung Generation Kopf unten (auch Generation Head Down, Generation Kopf runter, Kopf-nach-unten-Generation Kopf-unten-Generation, englisch head-down generation oder head down generation) beschreibt die Kopfhaltung, mit der insbesondere viele junge Menschen im Alltag unterwegs sind und dabei ihren Blick und ihre Aufmerksamkeit vor allem auf ein elektronisches Gerät (Handy, Smartphone oder Tablet) gerichtet haben.

Diese Verhaltensweise ist immer wieder Ursache von Unfällen. Die Berliner Verkehrsbetriebe (BVG) haben in diesem Zusammenhang die Kampagne „Achte auf deine Linie!“ gestartet. 

Gleichzeitig führt die intensive Nutzung elektronischer Kommunikationsmittel zu einem veränderten Kommunikationsverhalten und kann zu schmerzhaften Beschwerden führen.

https://de.wikipedia.org/wiki/Generation_Kopf_unten

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen