Altiero Spinelli (1907-1986)
Manifest z Ventotene
Manifest z Ventotene (wł. Manifesto per un'Europa libera e unita) – trzyrozdziałowy dokument, stworzony przez trzech włoskich antyfaszystowskich, socjalistycznych i komunistycznych intelektualistów: Altiera Spinellego, Ernesta Rossiego i Eugenia Colorniego. Postuluje on utworzenie unii państw europejskich, wyznaczając zasadnicze linie jej funkcjonowania. Wkrótce po II wojnie światowej stał się programem Europejskiego Ruchu Federalistycznego (wł. Movimento Federalista Europeo).
Geneza
Manifest został ukończony, po długich dyskusjach, w 1941 roku podczas pobytu jego twórców w więzieniu na włoskiej wyspie Ventotene.
Założenia
Dokument wyjaśniał konieczność stworzenia solidnego europejskiego państwa ponadnarodowego jako jedynego tworu zdolnego przeciwstawić się zapędom imperialnym pojedynczych państw narodowych. Według jego autorów unia państw europejskich stanowiła jedyne realne antidotum na triumfujący nacjonalizm epoki faszystowskiej. Nowa władza winna być wyłoniona w wyborach powszechnych i zastąpić państwa narodowe w następujących dziedzinach: finanse, polityka zagraniczna, polityka gospodarcza, obronność.
Rozdział I: Kryzys współczesnej cywilizacji
Krytyka państwa narodowego – autorzy stwierdzają, że to właśnie państwo narodowe stanowi największe zagrożenie dla pokoju na świecie:
Ideologia niepodległości narodowej jest potężnym instrumentem postępu [...] Ale nosi ona również zalążek nacjonalizmu imperialnego, który na oczach naszej generacji urósł do rozmiarów gigantycznych, doprowadzając do [...] wybuchu dwóch wojen światowych. Naród nie jest już postrzegany jako wytwór historyczny będący rezultatem współżycia między ludźmi [...] stał się natomiast bytem boskim, organizmem, który myśli jedynie o własnym istnieniu, nie troszcząc się o to, czy inni na tym nie ucierpią. Absolutna suwerenność państw narodowych doprowadza do pragnienia dominowania nad innymi i domaga się coraz większej przestrzeni życiowej pozwalającej poruszać się swobodnie i zapewniającej środki do życia bez zależności od innych.
Rozdział II: Zadania na okres powojenny – jedność europejska
W drugim rozdziale swojego dzieła autorzy wzywają do ostatecznego zniesienia państw narodowych. Ostrzegają jednocześnie, że kryzys, który niewątpliwie po wojnie nastanie, będzie nie tylko szansą na stworzenie państwa ponadnarodowego, ale może przy „pomocy” niektórych grup społecznych cofnąć konieczne zmiany:
W tym krótkim i niezwykle intensywnym okresie generalnego kryzysu [...] podczas którego masy ludzkie czekać będą z niepokojem na słowa, tworząc bezładną, wrzącą materię zdolną przyjąć nowe formy i gotową poddać się kierownictwu ludzi myślących szerszymi kategoriami niż narodowe, przedstawiciele stanów uprzywilejowanych w dawnym systemie będą bez wątpienia próbować podstępem zdusić ideę tworu ponadnarodowego [...] Kwestia, która najpierw musi zostać rozwiązana – bez niej bowiem nie jest możliwy żaden postęp – dotyczy ostatecznego zniesienia podziału Europy na państwa narodowe.
Rozdział III: Zadania na okres powojenny – reforma społeczna
Rozdział trzeci manifestu podaje założenia nowego wielkiego państwa europejskiego. Spinelli, który wywodził się z partii komunistycznej, chciał nadać nowemu państwu charakter opiekuńczy, socjalistyczny:
Europa wolna i zjednoczona jest koniecznym etapem do wykorzystania potencjału współczesnej cywilizacji, powstrzymanego na chwilę przez erę totalitarną. Koniec tej ery oznaczać będzie ponowne podjęcie historycznej walki z nierównością i przywilejami społecznymi.
Aby odpowiedzieć na nasze potrzeby, europejska rewolucja musi być socjalistyczna. To znaczy, mieć za cel wyzwolenie klasy robotniczej i stworzenie dla niej bardziej humanitarnych warunków życia.
Prywatna własność ma być likwidowana, ograniczana, korygowana albo rozszerzana w zależności od sytuacji, nie zaś dogmatycznie, dla zasady.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Manifest_z_Ventotene
Manifest z Ventotene (1941)
Manifest z Ventotene (wł.
Manifesto per un'Europa libera e unita) — trzyrozdziałowy dokument z 1941,
stworzony przez trzech włoskich intelektualistów — Altiero Spinellego, Ernesto
Rossiego i Eugenio Colorniego, który po II wojnie światowej stał się programem
Europejskiego Ruchu Federalistycznego (Movimento Federalista Europeo). Dokument
wyjaśniał konieczność stworzenia solidnego europejskiego państwa
ponadnarodowego jako jedynego tworu zdolnego przeciwstawić się zapędom
imperialnym pojedynczych państw narodowych. Według twórców Unia Europejska miałaby
stanowić jedyne realne antidotum na triumfujący nacjonalizm epoki
faszystowskiej. Nowa władza winna być wyłoniona w wyborach powszechnych i
zastąpić państwa narodowe w następujących dziedzinach: finanse, polityka
zagraniczna, polityka gospodarcza oraz obronność. W drugim rozdziale autorzy
wzywają do ostatecznego zniesienia państw narodowych. Spinelli, który wywodził
się z partii komunistycznej, chciał nadać nowemu państwu opiekuńczy charakter.
Nie udało mi się odnaleźć
oficjalnej, polskiej wersji Manifestu na stronach UE. Niniejszy tekst powstał
jako ujednolicenie własnego przekładu tekstu źródłowego oraz wersji polskiej
dostępnej pod adresem https://www.poloniainstitute.net/expert-analyses/manifest-z-ventotene-1941
(dostęp: 16.04.2017), a także jego fragmentów dostępnych w internecie (bez
podania źródeł) i wprowadzenie poprawek tam, gdzie zdaniem autora korekty
wydawały się potrzebne by lepiej oddawać jego treść. Angielski przekład (wg
powyższego źródła) występuje w więcej niż jednej wersji. Strony Parlamentu
Europejskiego podają ten adres jako źródło dokumentu w wersji angielskiej.
Autor Manifestu często bywa nazywany Ojcem Unii Europejskiej [1], jego imieniem
został nazwany jeden z głównych budynków Parlamentu Europejskiego w Brukseli.
We wrześniu 2010 roku powstała Grupa im. Altiero Spinellego, w skład
założycieli której weszło troje Polaków: Danuta Huebner, Róża Thun i Paweł
Świeboda. [2] Postać Altiero Spinellego i treść Manifestu z Ventotene nie jest
jednak szeroko znana, co może dziwić biorąc pod uwagę znaczenie obu. Bywa też
krytykowana (zob. Krytyka federalizmu, ALTIERO SPINELLI I NOWA EUROPA).
Autor tekstu: oprac. Piotr Jaskółka
https://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10109
Manifest z Ventotene
W 1941 roku, antyfaszystowscy
aktywiści Ernesto Rossi i Altiero Spinelli, umieszczeni w areszcie domowym na
włoskiej wyspie Ventotene, zapisali manifest dla wolnej i zjednoczonej Europy.
I — Kryzys współczesnej cywilizacji
Współczesna cywilizacji przyjęła
jako swój fundament zasadę wolności, według której człowiek nie może być
traktowany przez innych instrumentalnie, ale jako autonomiczne centrum życia.
Przyjmując taką definicję wszystkie przejawy życia społecznego, w których nie
szanowano by tej zasady, są postawione w stan oskarżenia w rozpoczętym wielkim
procesie historii.
(1) Zostało uznane równe prawo każdego narodu, by po swojemu
organizować się w niepodległe państwo. Wszystkie ludy, określone etnicznie,
geograficznie i językowo, ze wspólną historią, miały znaleźć w instytucji
państwa stworzonego wedle ich własnej koncepcji życia politycznego narzędzie
najlepiej spełniające ich potrzeby bez interwencji z zewnątrz. Ideologia
narodowej niepodległości była potężnym bodźcem dla rozwoju. Pomogła
przezwyciężyć zaściankowość i stworzyła poczucie rozleglejszej solidarności
wobec zewnętrznego nacisku. Wyeliminowała wiele przeszkód, które utrudniały
swobodny przepływ ludzi i towarów. Na terytorium każdego nowego państwa, mniej
rozwiniętego społecznie, podniosła zaawansowanie cywilizacyjne urzędów i
systemów. Sprowadziła jednak ze sobą zalążki kapitalistycznego imperializmu,
który na oczach naszego pokolenia rozrósł się tak potężnie, że doprowadziło to
do punktu uformowania się totalitarnych państw i wojen światowych.
„Naród" nie jest już
postrzegany jako historyczny produkt wspólnot ludzi, którzy w wyniku długiego
procesu jednolicenia obyczajów i dążeń uznali swój kraj za najbardziej
skuteczną formę organizacji życia zbiorowego w ramach całej społeczności
ludzkiej. Zamiast tego stał się bytem boskim, organizmem skupionym tylko na
własnym istnieniu i własnym rozwoju, bez jakiejkolwiek troski o szkody jakie
może to wyrządzić innym.
Absolutna suwerenność państw
narodowych spowodowała chęć dominacji, ponieważ każdy czuł się zagrożony przez
siłę innych, domagając się coraz większej przestrzeni życiowej, terytoriów na
których mógłby się swobodnie przemieszczać i zapewniać sobie środki do
zasadniczo autonomicznej egzystencji. Ta żądza nie mogła być zaspokojona
inaczej, niż poprzez zdominowanie przez najsilniejsze państwo.
W konsekwencji państwo zmieniło
się ze strażnika wolności obywatelskich we władcę panującego nad swymi wasalami
związanymi poddaństwem, zachowując w swej dyspozycji wszelkie narzędzia
konieczne do osiągnięcia maksymalnej sprawności wojennej. W wielu krajach nawet
w czasie pokoju, traktowanym jako przerwa na przygotowanie do kolejnych,
nieuniknionych wojen, sfera wojskowa ma przewagę nad cywilną częścią
społeczeństwa. Szkolnictwo, badania, produktywność czy administracja
funkcjonują z trudnością, bowiem polityka jest głównie nakierowana na
zwiększanie potencjału wojskowego. Kobiety są uważane jedynie za rodzicielki
żołnierzy i nagradzane podobnie jak płodne bydło. Od najwcześniejszych lat
dzieci uczone są posługiwania się bronią i nienawiści do obcych. Wolność
jednostki jest redukowana praktycznie do zera, ponieważ każdy jest częścią
establishmentu wojskowego i zawsze podlega wezwaniu do służby w siłach
zbrojnych. Z powodu kolejnych wojen zmusza się ludzi do porzucania rodzin,
pracy, mienia i często wymaga się najwyższej ofiary z powodów, których
znaczenia nikt nie rozumie. Zaledwie kilka dni wystarczy, żeby zniszczyć wyniki
dekad wspólnych wysiłków, zmierzających do budowania powszechnego dobrobytu.
Państwa totalitarne to te, które
z wielką konsekwencją dążą do zjednoczenia wszystkich sił w celu osiągnięcia
maksymalnej koncentracji i najwyższego stopnia samowystarczalności. To
organizacje, które jak się okazuje, najbardziej odpowiadają obecnemu środowisku
międzynarodowemu. Jeśli choć jeden naród przesuwa się o krok w kierunku
bardziej akcentowanego totalitaryzmu, inne natychmiast idą w jego ślady,
powodowane wspólną dla wszystkich chęcią przetrwania.
(2) Ustanowiono równe prawo wszystkich obywateli do udziału
w kształtowaniu celów państwa. Miało być syntezą swobodnie wyrażanych,
zmieniających się potrzeb ekonomicznych i ideowych wszystkich grup społecznych.
Taka polityka pozwalała na korektę, a przynajmniej zmniejszenie najbardziej
rażących niesprawiedliwości odziedziczonych po poprzednich reżimach. Wolność
prasy, zgromadzeń oraz rozszerzenie prawa wyborczego czyniło coraz trudniejszą
obronę dawnych przywilejów, jeśli zachowana była reprezentatywność systemu
rządów.
Ci, którzy niczego nie
posiadali, powoli uczyli się korzystać z danych instrumentów by walczyć o prawa
nabyte przez klasy uprzywilejowane. Opodatkowano dochody niewypracowane i z
odziedziczonych spadków; wprowadzono podatek progresywny od dużych dochodów;
ulgi podatkowe na artykuły pierwszej potrzeby oraz dla osób o niskich
dochodach; darmowe szkolnictwo publiczne; zwiększono nakłady na ubezpieczenia
społeczne; reformy rolne; kontrolę fabryk i zakładów produkcyjnych. Wszystko to
zagrażało klasom uprzywilejowanym w ich dobrze umocnionych cytadelach.
Nawet klasy uprzywilejowane,
które godziły się na zrównanie wszystkich praw politycznych, nie mogły
zaakceptować faktu, że te mniej uprzywilejowane skorzystały z tego w celu
osiągnięcia równości w sferze ekonomicznej i społecznej, a to miałoby konkretne
znaczenie dla wolności obiecanej przez te prawa. Po zakończeniu Pierwszej Wojny
Światowej groźba ta stała się zbyt poważna; naturalne było, że owe klasy z
zadowoleniem przyjęły i wspierały powstawanie dyktatur, bo wytrącało to broń
prawną z rąk przeciwników.
Z drugiej strony, powstawały
gigantyczne koncerny przemysłowe i grupy bankowe, ale także związki zawodowe,
zrzeszające całe armie pracowników. Obie grupy naciskały na rząd w celu
uzyskania polityki najlepiej odpowiadającej ich partykularnym interesom.
Groziło to rozpadem państwa na liczne, zawzięcie walczące ze sobą oligarchie
gospodarcze. Liberalne i demokratyczne systemy stały się narzędziami, używanymi
przez te grupy do jeszcze większego wykorzystywania całego społeczeństwa,
tracąc swoje znaczenie. Tak powstało przekonanie, że tylko państwo totalitarne,
znoszące wolność osobistą, może jakoś rozwiązać ów konflikt interesów, którego
istniejące instytucje polityczne nie są w stanie kontrolować.
W istocie, reżimy totalitarne
zintegrowały, mówiąc ogólnie, różne warstwy społeczne na osiąganych przez nie
poziomach; za pomocą policyjnej kontroli każdego aspektu życia każdego
obywatela i poprzez brutalne uciszanie dysydentów stłamsiły każdą możliwość korekty
prawnej aktualnego stanu rzeczy. Zapewniło to istnienie prawdziwie
pasożytniczej klasy ziemiańskiej, której jedynym wkładem w społeczną
produktywność jest odcinanie kuponów od posiadanych dóbr; monopolistów oraz
sieci handlowych, które wykorzystują konsumentów i niszczą oszczędności
drobnych inwestorów; plutokratów, którzy zza kulis pociągają za sznurki
polityków, sterując machiną państwową dla własnej wyłącznej korzyści pod
pozorem wyższych interesów narodowych. Konserwowało to kolosalne fortuny nielicznych
i nędzę mas, pozbawionych radości korzystania z owoców współczesnej kultury.
Innym wyrazem systemu ekonomicznego było utrwalenie się podejścia do kwestii
zasobów materialnych i pracy. Zamiast używać ich do zaspokojenia podstawowych
potrzeb w zakresie rozwoju energii życiowej ludzi, kierowane są na spełnianie
bezmyślnych życzeń tych, którzy są w stanie zapłacić najwięcej; ekonomiczny
reżim w którym, poprzez prawo dziedziczenia, siła pieniądza pozostaje w tej
samej klasie, czyli zamienia się w przywilej bez żadnego odniesienia do
wartości społecznych świadczonych usług. Pole możliwości dla proletariatu jest
tak ograniczone, że aby zapewnić sobie byt, pracownicy często muszą godzić się
na wyzysk przez każdego, kto oferuje zatrudnienie.
Aby podporządkować i
sparaliżować klasę pracującą, związki zawodowe zostały przekształcone z
bezpłatnych organizacji walki, kierowanych przez osoby cieszące się zaufaniem
członków, w organy dozoru policyjnego kierowane przez pracowników wybranych przez
zarząd i jedynie przed nim odpowiedzialnych. Jeśli dokonywane są zmiany w tym
systemie ekonomicznym, jest to zawsze podyktowane potrzebami wojskowymi, które
w połączeniu z reakcyjnymi aspiracjami klas uprzywilejowanych, prowadzą do
wzrostu i umacniania państw totalitarnych.
(3) Trwała wartość ducha krytycyzmu wyraża się w sprzeciwie
wobec autorytatywnych dogmatów. Każde założenie musi mieć uzasadnienie, inaczej
zostanie odrzucone. Największe osiągnięcia naszego społeczeństwa we wszystkich
dziedzinach wynikają z konsekwentnego stosowania obiektywnej postawy. Jednak ta
duchowa wolność nie przetrwała kryzysów tworzonych przez państwa totalitarne.
Nowe dogmaty przyjmowane jako artykuły wiary, albo akceptowane z hipokryzją,
przenikają do wszystkich dziedzin Wiedzy.
Chociaż nikt nie wie, co to jest
rasa a podstawowe zrozumienie historii uwypukla tylko absurdalność tego
terminu, zadaniem fizjologów jest uwierzyć, wykazać i przekonać, że należymy do
rasy wybranej — po prostu dlatego, że tego mitu potrzebuje imperializm, by
wzbudzać w masach nienawiść i dumę. Najbardziej oczywiste pojęcia nauk
ekonomicznych muszą być wyklęte jeśli autarkiczna polityka, zrównoważony handel
i inne stare prawa merkantylizmu mają być przedstawiane jako niezwykłe odkrycia
naszych czasów. Ze względu na ekonomiczną współzależność wszystkich części
świata, każda populacja, która chce utrzymać standard życia zgodny z nowoczesną
cywilizacją, musi uznać cały świat za swoją przestrzeń życiową. Pseudonaukowa
geopolityka została stworzona by pokazać słuszność teorii przestrzeni życiowej
i zapewnić teoretyczną przykrywkę imperialistycznej chęci dominowania.
Podstawowe dane historyczne są
fałszowane w interesie klas rządzących. Cienie obskurantyzmu po raz kolejny
grożą stłamszeniem ducha ludzkiego. Społeczna etyka wolności i równości jest
zagrożona. Ludzie nie są już postrzegani jako wolni obywatele, którzy mogą
wykorzystywać państwo do realizacji wspólnych celów. Są, w istocie, jego
sługami. To państwo decyduje o ich przeznaczeniu, za wolą państwa kryje się
wola mających siłę. Ludzie nie są już podmiotem prawa; oczekuje się, że
zorganizowani w strukturze hierarchicznej będą bezkrytycznie słuchać swoich
przełożonych, na czele których stoi odpowiednio deifikowany lider. Arogancki
reżim kast odradza się z własnych popiołów.
Ta reakcyjna, totalitarna
cywilizacja, po święceniu triumfu w wielu krajach, w końcu znalazła w
nazistowskich Niemczech siłę, która wydawała się zdolna do osiągnięcia
ostatecznych konsekwencji. Jej zwycięstwo oznaczałoby ostateczne utrwalenie
totalitaryzmu na świecie. Wszystkie jego cechy zostałyby rozwinięte do
najwyższego poziomu, a siły postępowe byłyby zmuszone na wiele lat przyjąć rolę
zwykłej opozycji.
Tradycyjna arogancja i
nietolerancja niemieckich sfer wojskowych pozwala na wyobrażenie sobie, jaki
byłyby charakter ich dominacji po zwycięskiej wojnie. Zwycięskie Niemcy mogłyby
nawet pozwolić sobie na pięć lat hojności wobec innych narodów europejskich
formalnie szanując ich terytoria i instytucje polityczne i w ten sposób
zadowolić fałszywie pojmowany patriotyzm tych, którzy patrzą na kolor flag na
granicach i narodowości polityków zamiast zwracać uwagę na relację sił i
skuteczność organów państwowych. Jakkolwiek by to kamuflować, w rzeczywistości
zawsze chodzi o to samo: o nowy podział ludzkości na Spartan i Ateńczyków.
Nawet kompromisowe rozwiązanie
pomiędzy dwiema walczącymi stronami będzie jeszcze jednym krokiem w kierunku
totalitaryzmu. Wszystkie te kraje, które unikną niemieckiej okupacji, będą
zmuszone wdrożyć totalitarne formy organizacji politycznej, żeby przygotować
się do następnej wojny.
Hitlerowskim Niemcom udaje się
podbijać kolejne państwa. Zmusza to coraz to większe siły do włączania się w
walkę z nimi. Odwaga i duch walki Wielkiej Brytanii które sprawiły, że w
najbardziej krytycznym momencie sama oparła się wrogowi były przyczyną, że
Niemcom przyszło zmierzyć się z silnym oporem Armii Czerwonej i dało Ameryce
czas na mobilizację jej ogromnych zasobów produkcyjnych. To starcie z
niemieckim imperializmem jest zbliżone do walki narodu chińskiego z
imperializmem japońskim.
Ogromne masy ludzi i dóbr
zaangażowane są przeciwko totalitarnej władzy, której siła osiągnęła szczyt:
teraz może już tylko się zużywać. Opozycyjne siły przeszły przez ich najgorsze
chwile i teraz rosną w siłę.
Wojna sprzymierzonych każdego
dnia budzi coraz większe pragnienie wolności nawet w tych krajach, które uległy
przemocy i zagubiły się po otrzymanym ciosie. Pragnienie to zostało rozbudzone
nawet w krajach Osi. Ich narody zdały sobie sprawę, że zostały wciągnięte w
rozpaczliwą sytuację tylko po to, by zadowolić żądzę władzy swoich przywódców.
Zatrzymał się powolny proces,
który sprawiał, że ogromne masy ludzi biernie poddawały się indoktrynacji
reżimu, przystosowywały się do niego, a nawet go konsolidowały. Rozpoczął się
proces odwrotny. Ta nabierająca rozpędu wielka fala obejmuje wszystkie progresywne
siły, najbardziej oświecone grupy klasy robotniczej, które nie pozwoliły, by
terror lub pochlebstwa skłoniły ich do porzucenia ambicji osiągnięcia lepszej
jakości życia; obejmuje także bardziej świadome elementy środowiska
intelektualistów, urażone degradacją ludzkiej inteligencji; obejmuje
biznesmenów i inwestorów, którzy czując, że zdolni są do nowych inicjatyw, chcą
uwolnić się od pułapek biurokracji i narodowej autarkii, hamujących ich każdy
ruch; obejmuje wszystkich tych, którym wrodzone poczucie godności nie pozwoliło
ugiąć się pod jarzmem niewolnictwa.
Dzisiaj ocalenie naszej
cywilizacji jest zadaniem tych sił.
II — Powojenne zobowiązania — europejska jedność
Klęska Niemiec nie będzie
automatycznie prowadzić do reformy Europy zgodnie z naszym ideałem cywilizacji.
W skrócie, w intensywnym czasie
ogólnego kryzysu (w którym upadłe rządy nie będą w stanie działać, masy ludowe
niespokojnie czekające na nowe wiadomość, będą jak stopiona, płonąca materia,
gotowa na przelanie w nowe formy, gotowa na przyjęcie idei internacjonalistów)
klasy najbardziej uprzywilejowane w dawnych narodowych systemach będą starały
się, ukradkiem lub przemocą, ostudzić pragnienie, sentymenty, pasję prowadzącą
ku internacjonalizmu i będą uparcie odbudowywać stare instytucje państwa. Jest
prawdopodobne, że brytyjscy przywódcy, być może w porozumieniu z Amerykanami,
będą zmierzać w tym samym kierunku, do odbudowy polityki równowagi sił w
oczywistym, bezpośrednim interesie swoich imperiów.
Siły konserwatywne to:
dyrektorzy podstawowych instytucji państwa narodowego, wysocy rangą oficerowie
armii i monarchowie, tam gdzie nadal panują; monopolizujący gospodarkę
kapitaliści, którzy związali swoje zyski z kondycją państwa; wielcy obszarnicy
i hierarchia kościelna mogący czerpać pasożytnicze dochody jedynie w stabilnym
i konserwatywnym społeczeństwie; i niezliczona rzesza ludzi od nich zależnych
lub po prostu zaślepionych tradycyjną władzą. Wszystkie te siły reakcyjne
czują, że dotychczasowa konstrukcja się rozpada i próbują ocalić własną skórę.
Rozpad pozbawiłby ich nagle wszystkich posiadanych gwarancji i wystawił na
atak sił postępowych.
Sytuacja rewolucyjna: stare i nowe trendy
Upadek reżimów totalitarnych
będzie miał sentymentalne znaczenie dla całych społeczeństw jako nadejście
„wolności"; wszelkie ograniczenia znikną i, automatycznie, zapanuje
całkowita wolność słowa i zgromadzeń. Będzie to triumf demokratycznych
tendencji. Te tendencje mają niezliczone odcienie i niuanse, od konserwatywnego
liberalizmu po socjalizm i anarchię. Demokraci wierzą w „spontaniczne
wygenerowanie" wydarzeń i instytucji pod wpływem dobrych impulsów z klas
niższych. Nie chcą wpływać na rękę „historii", „ludu" lub
„proletariatu", czy jakkolwiek inaczej nazwą tego ich Boga. Mają nadzieję,
że nastąpi koniec dyktatur, wyobrażając to sobie jako przywrócenie ludziom ich
niezbywalnych praw do samostanowienia. Ukoronowaniem ich marzeń jest
zgromadzenie konstytucyjne, wybrane w możliwe najszerszych wyborach i przy
najbardziej skrupulatnym przestrzeganiu praw wyborców, którzy muszą zdecydować
jaką chcą mieć konstytucję. Jeśli społeczeństwo jest niedojrzałe, konstytucja
nie będzie dobra; ale naprawić ją można tylko poprzez ciągłe przekonywanie.
Demokratyczne frakcje z zasady
nie odrzucają przemocy: chcą jednak używać jej tylko wtedy, gdy większość jest
przekonana o takiej konieczności, to znaczy, gdy jest ona czymś więcej niż
zbędną „kropką" nad "i". To przydatni liderzy jedynie w czasach
zwykłego rządzenia, gdy społeczeństwo jest przekonane o słuszności podstawowych
instytucji i nawet, jeśli wymagają one modyfikacji, to jedynie w relatywnie
drugorzędnych aspektach. W czasach rewolucyjnych zmian, gdy instytucje nie tyle
muszą być administrowane, co tworzone, procedury demokratyczne rozpaczliwie
zawodzą. Żałosna impotencja demokratycznych frakcji w trakcie rosyjskiej,
niemieckiej i hiszpańskiej rewolucji to trzy niedawne przykłady. W tych
sytuacjach, kiedy upada stary aparat państwowy wraz z prawodawstwem i
administracją, natychmiast pojawia się w przestrzeni publicznej ogromna ilość
stowarzyszeń w których skupiają się wszystkie postępowe siły socjalistyczne
działające pozornie w ramach dawnego prawa, albo ignorując je. Społeczeństwo ma
trochę podstawowych potrzeb wymagających zaspokojenia, ale nie wie dokładnie czego
chce i co należy robić. Tysiące dzwonów dzwoni w jego uszach. Miliony pomysłów
uniemożliwiają obranie jednego kierunku i następuję rozpad na szereg tendencji,
kierunków i frakcji zwalczających się wzajemnie.
W momencie, gdy potrzebne jest
największe zdecydowanie i odwaga, demokraci tracą orientację nie czując
spontanicznego poparcia mas, a tylko ponurą wrzawę emocji. Uważają, że ich
obowiązkiem jest formowanie konsensusu i występują w roli nawołujących
kaznodziei, podczas gdy sytuacja wymaga liderów, którzy wiedzą dokąd iść. Tak
marnują szanse, które pozwoliłyby na konsolidację nowych rządów. Starają się
szybko uruchamiać niektóre instytucje tam, gdzie potrzebne jest dłuższe
przygotowanie i w każdym razie bardziej nadają się na czasy względnego spokoju.
Dostarczają broni swoim przeciwnikom, którzy wykorzystają je do buntu.
Reprezentują, w swych tysiącach tendencji, nie wolę odnowy ale pełne
sprzeczności zachcianki i pragnienia, które rojąc się w umysłach wzajemnie się
paraliżują i kładą grunt pod wzrost reakcjonizmu. Demokratyczne polityczne
metody są balastem w czasach rewolucyjnego kryzysu.
Krok po kroku, w miarę tracenia
przez demokratów początkowej popularności jako bojowników o wolność, głównie z
powodu ich niekończących się polemik i braku jakiejkolwiek poważnej politycznej
czy socjalnej rewolucji, będą się odbudowywały przed-totalitarne instytucje
polityczne i rozwinie się walka wzdłuż starych linii pomiędzy przeciwstawionymi
klasami.
Zasada, zgodnie z którą walka
klas jest warunkiem do którego są sprowadzane wszystkie problemy polityczne
stała się podstawową linią zwłaszcza wśród robotników fabryk, dając spójność
ich polityce tak długo, jak nie dochodzi do kwestionowania podstawowych
instytucji. Ale linia ta staje się narzędziem izolowania proletariatu w chwili,
gdy zachodzi konieczność przekształcenia całego ustroju społecznego. Robotnicy,
wykształceni w systemie klasowym, nie potrafią wznieść się ponad roszczenia ich
warstwy a nawet kategorii zawodowej. Nie martwią się jak łączyć je z interesami
innych warstw społecznych. Dążą do jednostronnej dyktatury proletariatu w celu
osiągnięcia utopijnej kolektywizacji wszystkich środków produkcji, wskazywanej
przez wieki propagandy jako najlepsze lekarstwo na całe zło. Taka polityka nie
przyciąga żadnej innej warstwy poza robotnikami i pozbawia inne siły postępowe
ich wsparcia albo zostawia robotników na pastwę reakcji, sprytnie działającej w
celu rozbicia ruchu robotniczego.
Spośród różnych tendencji
proletariackich, takich jak polityka klasowa czy kolektywizacja, komuniści
wcześnie rozpoznali trudność pozyskania wsparcia wystarczającego do zapewnienia
zwycięstwa. Dlatego też przekształcili się — w odróżnieniu od innych partii politycznych
— w rygorystycznie zdyscyplinowany ruch. Posłużyli się rosyjskim mitem do
organizowania robotników, ale nie akceptowali ich racji jako praw, tylko
wykorzystali w najróżniejszych manewrach.
Takie podejście czyni komunistów
w czasach rewolucyjnych kryzysów bardziej skutecznymi od demokratów. Jednak
chęć trzymania robotników tak daleko jak to możliwe od innych sił rewolucyjnych
— poprzez głoszenie, że czas „prawdziwej" rewolucji niedługo nadejdzie —
wprowadza element sekciarski, który w decydujących momentach osłabia tym ogół
sił postępowych. Poza tym, całkowita zależność od państwa rosyjskiego, które
wielokrotnie wykorzystywało ich w prowadzonej przez siebie polityce krajowej,
utrudnia Partii zachowanie ciągłości politycznej. Muszą zawsze ukryć się za jakiegoś
Karoly, Bluma czy Negrina, żeby dążyć do destrukcji posługując się demokratami
jak marionetkami. Moc zdobywa się i utrzymuje nie samym sprytem, ale zdolnością
reagowania na potrzeby współczesnego społeczeństwa w naturalny i energiczny
sposób.
Jeśli walka miałaby nadal być
ograniczona tradycyjnymi granicami państwowymi, trudno byłoby uniknąć starych
niepewności. Państwa narodowe mają tak głęboko planowane gospodarki, że w
krótkim czasie podstawowym pytaniem byłoby, która z grup ekonomicznych, czyli która
klasa, winna zajmować się kontrolą tych planów. Progresywny front byłby szybko
zrujnowany w burdzie pomiędzy ekonomicznymi klasami i kręgami. I prawdopodobnie
reakcjoniści skorzystaliby na tym więcej niż ktokolwiek inny.
Prawdziwy ruch rewolucyjny musi
powstać spośród tych, którzy wiedzą jak krytykować stare deklaracje polityczne;
musi wiedzieć jak współpracować z siłami demokratycznymi i komunistycznymi, a
także z tymi wszystkimi, którzy przeciwdziałają totalitaryzmowi, a jednocześnie
nie dać się uwikłać w polityczne praktyki którejkolwiek z tych grup.
Siły reakcyjne mają zdolnych
ludzi i oficerów, szkolonych w sztuce dowodzenia, którzy będą walczyć zaciekle,
żeby utrzymać swój prymat. W razie konieczności nazwą się miłośnikami wolności
i pokoju oraz poprawy bytu biedniejszych klas.
Będą starali się wykorzystać
kwestię odbudowy państwa narodowego i grać na najpowszechniejszym z uczuć,
najgłębiej dotkniętym ostatnimi wydarzeniami i najłatwiej wykorzystywanym do
celów reakcyjnych: na uczuciu patriotyzmu. W ten sposób mogą liczyć, że łatwiej
powikłają plany przeciwników, ponieważ jedyne polityczne doświadczenie, jakie
powszechnie zdobyły masy do tej pory miało kontekst narodowy. Dlatego dość
łatwo jest zmobilizować je i ich przeważnie krótkowzrocznych liderów do
odbudowywania państw zmiecionych przez burzę.
Gdyby ten cel został osiągnięty,
siły reakcji wygrałaby. Państwa takie mogłyby pozornie być demokratyczne i
socjalistyczne; to tylko kwestia czasu, zanim władza powróci w ręce
reakcjonistów. Narodowe zawiści znowu zaczęłyby się rozwijać, a państwo
wyrażałoby zadowolenie z istnienia poprzez siły zbrojne. Prędzej czy później
najważniejszym obowiązkiem stałoby się przekształcanie ludności w armie.
Generałowie znowu by dowodzili, monopoliści czerpali zyski z samowładztwa,
biurokracja by nadal pęczniała, a księża dbali o uległość mas. Wszystkie
początkowe osiągnięcia odeszłyby w niebyt w porównaniu z koniecznością
przygotowania się po raz kolejny do wojny.
Kwestia, która musi być
rozwiązana jako pierwsza, bo bez niej wszelki postęp w innych dziedzinach
będzie jedynie pozorny, to zniesienie podziału Europy na suwerenne państwa
narodowe. Upadek większości państw kontynentu pod niemieckim walcem zjednoczył
losy narodów Europy: albo wszystkie razem poddadzą się panowaniu Hitlera, albo
w razie jego upadku wszystkie wejdą w rewolucyjny kryzys i nie odnajdą się w
znacząco różnych strukturach państwowych. Jest dziś aura lepsza niż
kiedykolwiek w przeszłości do federalnej reorganizacji Europy. Trudne
doświadczenia ostatnich dekad otworzyły oczy nawet tym, którzy nie chcieli
widzieć, że powstały okoliczności korzystne dla naszych ideałów.
Wszyscy rozsądni ludzie zdają
sobie sprawę, że niemożliwe jest utrzymanie równowagi sił między państwami
europejskimi z militarystycznymi Niemcami na równych warunkach. Niemożliwe jest
też podzielenie Niemiec na części po ich podbiciu. Widzieliśmy, że żaden kraj
Europy nie może stać na uboczu, podczas gdy inne walczą: deklaracje
neutralności i pakty o nieagresji zakończyły się fiaskiem. Bezużyteczność, a
nawet szkodliwość takich organizacji jak Liga Narodów także widzieliśmy:
pretendują do gwarantowania prawa międzynarodowego, ale nie mają sił
militarnych zdolnych do narzucania decyzji o poszanowaniu absolutnej
suwerenności państw członkowskich. Zasada nieingerencji obróciła się w absurd.
Zgodnie z nią każdemu społeczeństwu należy zostawić swobodę wyboru
despotycznego rządu, jeśli uzna ono to za najlepsze rozwiązanie, zupełnie jakby
konstytucja każdego z państw nie była kwestią żywotnego interesu wszystkich
pozostałych narodów europejskich. Liczne problemy, które zatruwają
międzynarodowe życie na kontynencie okazały się nierozwiązywalne: wyznaczanie
granic na terytoriach zamieszkanych przez ludność mieszaną, obrona mniejszości,
porty morskie dla państw śródlądowych, problem bałkański, problem irlandzki,
itd. Wszystkie te kwestie znajdą łatwe rozwiązanie w ramach Federacji
Europejskiej. Podobnie jak problemy małych państw, kiedy staną się częścią
większej unii narodowej, stracą swoją ostrość i będą przekształcone w problemy
relacji między różnymi prowincjami.
Z drugiej strony mamy koniec
poczucia bezpieczeństwa inspirowany przez Wielką Brytanię z jej angielską wizją
„splendid isolation"; rozwiązanie francuskiej armii i dezintegracja
Francuskiej Republiki przy pierwszym poważnym starciu z siłami Niemiec (należy
mieć nadzieję, że to osłabiło szowinistyczne mniemanie o absolutnej galijskiej
wyższości), zwłaszcza że istniało ryzyko całkowitego zniewolenia. Wszystkie te
okoliczności będą sprzyjać ustanowieniu rządu federalnego, kładącemu kres
obecnej anarchii. Fakt, że Anglia przyjęła ustawę o przyznaniu Indiom
niepodległości; i że Francja potencjalnie straciła całe swoje imperium ponosząc
porażkę z rąk armii niemieckiej, ułatwia znalezienie podstawy do osiągnięcia
porozumienia w sprawie uporządkowania kwestii europejskich posiadłości
kolonialnych.
Do tego wszystkiego należy dodać
zniknięcie niektórych z najważniejszych dynastii i kruchość podstaw egzystencji
tych, które przetrwały. Musimy wziąć pod uwagę że dynastie te, uważając różne
kraje za swoje tradycyjne włości, wspierane silnymi grupami interesu stanowiły
poważną przeszkodę w racjonalnej organizacji Zjednoczonych Stanów Europy, które
mogą być oparte wyłącznie na republikańskim ustroju krajów stowarzyszonych.
Kiedy przekroczony zostanie horyzont Starego Kontynentu i wszystkie narody
świata zaakceptują wielką wizję wspólnego działania, to Federacja Europejska
będzie jedyną możliwą gwarancją pokojowej współpracy z amerykańskimi i
azjatyckimi narodami; upłynie wiele czasu zanim jedność całego globu stanie się
możliwa.
Linia podziału pomiędzy
postępowymi i reakcyjnymi partiami nie jest już zgodna z formalną linią
mniejszej lub większej demokracji, albo mniejszego czy większego stopnia
wdrożenia socjalizmu; podział ten wyznacza nowa i bardzo ważna linia dzieląca
członków partii na dwie grupy. Pierwsza to ci, którzy wierzą w cel dawnej
walki, czyli podbój narodowej władzy politycznej i tym samym mimowolnie
działają na korzyść sił reakcyjnych pozwalając żarzącej się lawie uczuć
narodowych zastygać w starych formach i tym samym torują drogę do ponownego
tworzenia dawnych absurdów. Dla drugiej grupy głównym celem jest budowa
solidnego państwa wielonarodowego; w tym właśnie kierunku zwróci wszystkie
wysiłki, a po zdobyciu władzy w kraju użyje jej przede wszystkim jako narzędzia
do osiągnięcia jedności międzynarodowej.
Propaganda i działania winny
służyć do ustanowienia, w każdy możliwy sposób, porozumień i więzi między
pojedynczymi ruchami, które z pewnością będą formowane w różnych krajach. Już
teraz należy kłaść fundamenty ruchu będącego w stanie zmobilizować wszystkie
siły do stworzenia nowego organizmu który będzie największą kreacją, całkowicie
nową w dziejach Europy; w celu ustanowienia stabilnego państwa federalnego z
europejskimi siłami zbrojnymi zamiast armii narodowych; złamania autonomii
ekonomicznej będącej szkieletem reżimów totalitarnych; który będzie miał
wystarczające środki, aby zapewnić realizację wspólnego porządku przez
poszczególne państwa, jednocześnie gwarantując każdemu z nich autonomię,
potrzebną do swobodnego wyrażania i rozwoju życia politycznego zgodnie z
indywidualnymi cechami różnych narodów.
Jeśli zrozumie to dość ludzi w
kluczowych krajach europejskich, wówczas zwycięstwo będzie w zasięgu ręki,
ponieważ sytuacja i atmosfera będą korzystne dla ich pracy. Przeciwnikami będą
partie i frakcje, które zostały zdyskwalifikowane przez katastrofalne
doświadczenie ostatnich dwudziestu lat. Będzie to moment nowych działań, a
także moment nowych ludzi — RUCH NA RZECZ WOLNEJ I ZJEDNOCZONEJ EUROPY.
III — Powojenne zobowiązania — Reforma społeczna
Wolna i zjednoczona Europa jest
konieczna do umocnienia współczesnej cywilizacji, dla której epoka totalitaryzmu
reprezentowała stagnację. Koniec tej ery spowoduje natychmiastowe ożywienie
historycznego procesu walki ze społecznymi nierównościami i przywilejami.
Wszystkie stare konserwatywne struktury, które utrudniały ten proces, upadną lub
będą w stanie zapaści. Ten kryzys musi być wykorzystany z decyzjami i odwagą.
Aby odpowiedzieć na nasze
potrzeby, europejska rewolucja musi być socjalistyczna, to znaczy, mieć za cel
wyzwolenie klasy robotniczej i stworzenie dla niej bardziej humanitarnych
warunków życia. Jednakże podejmowane kroki nie mogą być kierowane czysto
doktrynalną zasadą, zgodnie z którą prywatna własność materialnych środków
produkcji musi zostać zniesiona i można ją tolerować jedynie chwilowo w
momencie osiągania celu. Pierwszą, utopijną formą wyzwolenia spod jarzma
kapitalizmu, jaką głosili robotnicy, była ogólna kontrola stanu gospodarki.
Osiągnięty cel nie przyniósł oczekiwanych wyników; przeciwnie, powstał system w
którym całe społeczeństwo podlegało biurokratom zarządzającym ekonomią.
Prawdziwie fundamentalna zasada
socjalizmu, gdzie powszechna kolektywizacja była niczym więcej niż pospieszną i
błędną dedukcją, głosi, że to nie ekonomia ma dominować nad człowiekiem, ale
raczej — jak siły Natury — musi być poddana człowiekowi, być przez niego sterowana
i kontrolowana w najbardziej racjonalny sposób, tak żeby szerokie warstwy
ludności nie stały się jej ofiarami.
Gigantyczne siły postępu, które
rodzą się z indywidualnych interesów, nie mogą być tłamszone przez szarą nudę
rutyny. W przeciwnym razie wystąpi ten sam nierozwiązywalny problem: jak
pobudzić ducha inicjatywy stosując różne poziomy płac i przywilejów. Siły
postępu muszą być nagradzane i rozbudowywane, muszą znajdować coraz szersze
obszary rozwoju i zagospodarowania; jednocześnie winny być wzmocnione i
udoskonalone bariery, które zapewniają najkorzystniejszy dla społeczeństwa
kierunek ich działania.
Prywatna własność ma być
likwidowana, ograniczana, korygowana albo rozszerzana w zależności od sytuacji,
nie zaś dogmatycznie, dla zasady. Wskazówka ta jest naturalnym elementem
kształtowania europejskiego życia gospodarczego, wolnego od koszmarów militaryzmu
lub krajowej biurokracji. Irracjonalne rozwiązania trzeba zastąpić
racjonalnymi, także w świadomości klasy robotniczej. Opisując bardziej
szczegółowo treść tej wytycznej, wskazując jednocześnie, że korzyść każdego
punktu programu oraz sposób jego realizacji należy zawsze oceniać w odniesieniu
do niezbędnego założenia, czyli jedności europejskiej, pragniemy podkreślić
następujące aspekty:
(a) Przedsiębiorstwa, które
muszą prowadzić działalność monopolistyczną, a w związku z tym mogą
wykorzystywać szerokie kręgi konsumentów, nie powinny pozostawać w rękach
prywatnych właścicieli; na przykład przemysł energetyczny, czy branże, które
trzeba utrzymywać dla wspólnego dobra, żeby przetrwały, potrzebują ochrony
celnej, dotacji, preferencyjnych zamówień itp., (widocznym tego przykładem jest
przemysł stalowy we Włoszech); to także te przedsiębiorstwa, które ze
względu na wielkość nakładów inwestycyjnych oraz liczbę pracowników, czy
znaczenie sektorowe, mogą szantażować różne instytucje państwa, narzucając im korzystną
dla siebie politykę. Na przykład przemysł górniczy, instytucje bankowe czy
producenci broni. W tym obszarze, nacjonalizacja winna być przeprowadzona na
wielką skalę, bez względu na prawa nabyte.
(b) W przeszłości charakter
własności prywatnej i prawo spadkowe umożliwiały gromadzenie bogactwa w rękach
nielicznych, uprzywilejowanych członków społeczeństwa. W czasach rewolucyjnego
kryzysu jest okazja majątek ten rozdzielić w sposób egalitarny i zlikwidować
klasę pasożytniczą. Robotnikom należy zapewnić środki produkcyjne potrzebne do
poprawy warunków ekonomicznych i osiągnięcia większej niezależności. W tym celu
możemy rozważyć reformę rolną, gdzie ziemia zostaje przekazana rolnikom a tym
samym ogromnie zwiększy się liczba właścicieli gruntów; reformę przemysłu,
rozszerzającą prawo własności w sektorach nieznacjonalizowanych na pracowników
poprzez zarządzanie spółdzielcze, udział w zyskach itd.
(c) Młodzież ma być wspomagana
wszelkimi koniecznymi środkami w celu zredukowania do minimum różnic w pozycjach startowych
na długiej drodze przed nimi. W szczególności szkoły państwowe powinny oferować
skuteczne możliwości kontynuowania studiów, aż do najwyższego poziomu tym,
którzy na to zasługują, zamiast tylko bogatym studentom; powinna być
przygotowana w każdym sektorze edukacji zawodowej, w zakresie nauk
humanistycznych, czy ścisłych liczba studentów odpowiadająca wymogom rynku
pracy, tak by poziom średnich wynagrodzeń był zbliżony we wszystkich
profesjach, chociaż w każdej z nich mogą występować różnice w zależności od
indywidualnych możliwości.
(d) Dzięki nowoczesnym
technologiom potencjał masowej produkcji artykułów pierwszej potrzeby jest
niemal nieograniczony, daje możliwość zapewnienia każdemu, przy stosunkowo
niskim koszcie społecznym, wyżywienia, noclegu, odzieży i minimum komfortu
niezbędnego do zachowania poczucia godności. Solidarność ludzka zwrócona ku
tym, którzy przegrali w wojnie ekonomicznej, nie powinna być okazywana w formie
poniżającej dobroczynności, generującej takie samo zło jak to, któremu bezskutecznie
usiłuje zaradzić. Powinna raczej polegać na działaniach, które bezwarunkowo
zapewniają wszystkim godziwy poziom życia, nie osłabiając bodźca do pracy i
oszczędzania. Wtedy nikt nie będzie zmuszony ze względu na biedę akceptować
nieuczciwych umów o pracę.
(e) Klasy pracujące mogą być
wyzwolone dopiero po spełnieniu warunków opisanych powyżej. Klas tych nie wolno
pozostawiać na łasce ekonomicznej polityki monopoli związkowych, które
przenoszą brutalne metody wielkiego kapitału do świata pracy. Pracownicy muszą
raz jeszcze mieć swobodę wyboru swoich przedstawicieli, uzgadniając w grupowych
negocjacjach warunki na jakich godzą się pracować, a państwo ma im zapewnić
środki prawne, żeby warunki te były przestrzegane. Osiągnięcie takich przemian
społecznych pozwoli na skuteczne przeciwstawienie się wszelkim tendencjom
monopolistycznym.
Powyższe zmiany są konieczne,
żeby nowy porządek zyskał poparcie szerokiej rzeszy obywateli zainteresowanych
jego utrzymaniem, a także by nadać życiu politycznemu wymiar wolności połączony
z silnym poczuciem solidarności społecznej. Na takich podstawach swobody
polityczne mogą mieć nie tylko formalne, ale i realne konkretne znaczenie dla
wszystkich. Społeczeństwo będzie niezależne i wyposażone w wystarczającą
wiedzę, żeby sprawować stałą i skuteczną kontrolę klasy rządzącej.
W tym momencie nie ma sensu
rozwodzić się nad organami konstytucyjnymi; nie wiemy i nie jesteśmy w stanie
przewidzieć w jakich warunkach będą tworzone i co miałyby regulować. Możemy
tylko powtórzyć to, co już było powtarzane — potrzeba organów
przedstawicielskich, uformowania prawa, niezależnego sądownictwa które zastąpi
obecne w bezstronnym wdrażaniu praw wydanych przez wyższe instancje, wolnej
prasy i zgromadzeń by opinia publiczna była oświecona i wszyscy obywatele mieli
możliwość efektywnego uczestniczenia w życiu państwa. Tylko dwie kwestie
wymagające dalszego, głębszego dookreślenia ze względu na szczególne znaczenie
dla naszego kraju w tym momencie: relacja między Kościołem a państwem; jakość reprezentacji
politycznej.
(a) Traktat, który ustanowił
sojusz Watykanu z faszyzmem we Włoszech musi być bezwzględnie zerwany, żeby
przywrócić czysto świecki charakter państwa i jednoznacznie zapewnić wyższość
państwa we wszelkich sprawach cywilnych. Wszystkie wyznania religijne mają być
jednakowo szanowane, a państwo nie może czynić między nimi żadnych różnic.
(b) Domek z kart zbudowany przez
faszystowski korporacjonizm legnie w gruzach wraz z innymi aspektami państwa
totalitarnego. Są tacy, którzy utrzymują, że z tego wraku można uratować
materiał na nowy porządek konstytucyjny. Nie wierzymy w to. W państwach
totalitarnych izby korporacyjne są prześmiewczym zwieńczeniem systemu
policyjnej kontroli pracowników. Nawet jeśli byłyby one szczerym wyrażeniem woli
różnych kategorii producentów, organy przedstawicielskie branż zawodowych nigdy
nie powinny być upoważnione do zajmowania się kwestiami polityki ogólnej. W
sprawach dotyczących gospodarki staną się narzędziami do gromadzenia władzy i
przywilejów dla grup mających silniejszą reprezentację związkową. Związki
prowadziłyby szeroko zakrojoną współpracę z organami państwowymi, wyznaczonymi
do rozwiązywania problemów bezpośrednio dotykających daną grupę, ale jest
absolutnie wykluczona możliwość przyznania im jakiejkolwiek władzy
ustawodawczej, ponieważ spowodowałoby to coś w rodzaju feudalnej anarchii w
życiu gospodarczym kraju i doprowadziło do ponownego despotyzmu politycznego.
Wielu z tych, którzy w swojej prostoduszności uwierzyli w mit korporacjonizmu,
mogą i powinny być angażowani przy odnawianiu struktur o podobnym
przeznaczeniu. Ale muszą zdać sobie sprawę z absurdalności wspieranych przez
nich rozwiązań. Korporacjonizm sprawdza się jedynie w formie nadanej mu przez
państwa totalitarne, czyli do zrzeszania pracowników pod przywództwem liderów,
którzy kontrolują każdy ich ruch w interesie klasy rządzącej.
Rewolucyjna partia nie może być
amatorszczyzną zorganizowaną w momencie decyzji. Jej organizacja powinna zacząć
się już teraz, przynajmniej w zakresie kształtowania głównej filozofii
politycznej, ustanowienia liderów i określenia wytycznych do pierwszych
działań. Nie może stanowić różnorodnego zbiorowiska ludzi o rozmaitych
przekonaniach, którzy połączeni są tylko doraźnym, tymczasowym sprzeciwem wobec
czegoś, np. antyfaszystowską przeszłością czy aktywistów oczekujących upadku
reżimu totalitarnego, którzy po osiągnięciu pożądanego celu gotowi są rozejść
się każdy w swoją stronę. Rewolucyjna partia ma świadomość, że dopiero wtedy
rozpoczyna prawdziwą pracę. Musi zatem składać się z ludzi, którzy są zgodni co
do głównych problemów przyszłości.
Jej metodyczna propaganda musi
przeniknąć wszędzie tam, gdzie są ludzie krzywdzeni przez obecne rządy. Musi
wykorzystać jako punkt wyjścia te problemy, które są źródłem największego
cierpienia dla jednostek i klas i pokazać pokazywać ich związek z innymi
problemami, a także jakie może być realne rozwiązanie. Ale spośród stopniowo
rosnącej grupy sympatyków do ruchu należy rekrutować tylko tych, którzy uznali
i przyjęli europejską rewolucję za główny cel swojego życia. Dzień po dniu, z
dyscypliną działania powinny być prowadzone; ich stałe i efektywne
bezpieczeństwo powinno być zapewnione dyskretnie, nawet w sytuacjach
najgroźniejszych konfliktów prawnych. Tak stworzy się solidna sieć pracowników,
która nadaje spójność bardziej kruchej warstwie sympatyków.
Krzewiąc doktrynę ruchu nie
należy tracić żadnej okazji, ani ignorować żadnej grupy. Przede wszystkim
jednak trzeba skoncentrować się na tych środowiskach, które są szczególnie
ważne jako ośrodki szerzenia idei i rekrutacji agresywnych ludzi; przede
wszystkim wobec dwóch grup społecznych, które są najbardziej wyczulone na
bieżącą sytuację i które będą miały kluczowe znaczenie dla jutrzejszych
okoliczności. To klasa pracująca i intelektualiści. Pierwsza to ci, którzy
najmniej ugięli się pod batem reżimu totalitarnego i są gotowi zreorganizować
swoje szeregi. Druga to intelektualiści, zwłaszcza młodzi, którzy czują się
najbardziej stłamszeni psychicznie i przejęci odrazą wobec despotyzmu władzy.
Inne klasy będą stopniowo wciągane do ruchu.
Każdy ruch, który nie próbuje
zjednoczyć tych grup jest skazany na bezpłodność. Ruch składający się z samych
intelektualistów nie będzie miał siły potrzebnej do przezwyciężenia reakcyjnego
oporu, nie będzie ufał klasie robotniczej i nie będzie miał jej zaufania. I
chociaż kierowany demokratycznym sentymentem, łatwo może stracić pozycję w
razie trudności związanych z uaktywnieniem się wszystkich klas przeciw
robotnikom. To grozi odrodzeniem faszyzmu. Jeżeli natomiast ruch jest oparty
tylko o proletariat będzie on pozbawiony klarowności myśli i wypowiedzi, którą
zapewnić mogą tylko intelektualiści, a jest ona niezbędna do prawidłowego
zdefiniowana nowych dróg i obowiązków. Taki ruch pozostanie uwięziony w starej
świadomości klasowej, będzie postrzegał każdego jako potencjalnego wroga i
będzie staczał się w stronę doktrynalnych komunistycznych rozwiązań.
Kryzys rewolucyjny to właściwy
moment na organizowanie i kierowanie siłami postępowymi, wykorzystując do tych
celów wszystkie obywatelskie instytucje które powstają spontanicznie jak w
gorącym tyglu z kipiącą rewolucyjną masą nie dla prowadzenia plebiscytów, ale
raczej w oczekiwaniu na bycie poprowadzonym. Wizję i bezpieczeństwo tego, co
musi być zrobione ruch czerpie nie z wcześniejszego uświęcania, wciąż
nieistniejącej, woli ludu, ale ze świadomości reprezentowania najgłębszych
potrzeb współczesnego społeczeństwa. W ten sposób formułuje wstępne przepisy
nowego porządku. Na początek dyscyplinę w społeczeństwie adresowaną do
nieuformowanych mas. Dzięki dyktaturze partii rewolucyjnej tworzy się nowe
państwo a wraz z nim nowa prawdziwa demokracja.
Nie należy obawiać się, że taki
reżim rewolucyjny rozwinie się w odnowiony despotyzm. Może tak się zdarzyć,
gdyby budowano społeczeństwo poddańcze. Od pierwszych swoich działań partia
rewolucyjna musi konsekwentnie i z determinacją tworzyć warunki niezbędne dla
wolności jednostki, warunki, w których wszyscy obywatele mogą realnie
uczestniczyć w życiu państwa. To musi rozwijać się w kierunku pogłębiania
zrozumienia i akceptacji nowego porządku w społeczeństwie, nawet jeśli pojawią
się na tej drodze drugorzędne polityczne kryzysy. Będzie on zatem zwiększał coraz
bardziej możliwości funkcjonowania wolnych instytucji politycznych.
Nadszedł czas kiedy trzeba już
wiedzieć jak pozbyć się starych obciążeń, jak przygotować się na nowy,
nadchodzący świat, który będzie w dużym stopniu odmienny od tego, co mogliśmy
sobie wyobrazić. Starych, tych niezdolnych, trzeba odsunąć na bok, a wśród
młodych rozbudzić nową energię. Dziś ci, którzy dostrzegli przyczyny obecnego kryzysu
cywilizacji europejskiej poszukują się wzajemnie i zaczynają budować krosno, na
którym utkana zostanie przyszłość. Dlatego gromadzą dziedzictwo pozostawione
przez wszystkie te ruchy, których celem był rozwój i oświecenie ludzkości, a
którym nie powiodło się, bo nie rozumiały jaki cel ma być osiągnięty, albo jak
go osiągnąć.
Droga przed nami nie jest ani
łatwa, ani oczywista. Ale trzeba ją przebyć i tak się stanie!
Źródło: SPINELLI, Altiero;
ROSSI, Ernesto. The Ventotene Manifesto. Ventotene: The Altiero Spinelli
Institute for Federalist Studies, [s.d.]. p. 75-96.
---------------------
Przypisy:
[1] Manifest wolnej i zjednoczonej Europy
[dostęp: 17.04.2017].
[2] Aż troje Polaków w nowej
brukselskiej grupie, Onet [dostęp: 17.04.2017]
Manifest z Ventotene. Komunistyczny koszmar Unii Europejskiej
Autor: Anna Szczepańska
„Filozofowie tylko różnie
objaśniali świat, [nam] chodzi jednak o to, żeby go zmienić” – mawiał Karol
Marks. Ideę tę realizował Altiero Spinelli, niewspominany przez unijne „elity”
patron UE oraz autor „Manifestu z Ventotene” – dokumentu, który jest podstawą
współczesnej Unii Europejskiej.
Unijni urzędnicy od lat,
przynajmniej od początku lat 90. i traktatu z Maastricht, mówią o pogłębianiu
integracji oraz, by „w Europie było więcej Europy”. Takie deklaracje spotykały
się najczęściej z euforią lub bierną akceptacją. Niektórzy śmiali się, że
„unijczycy” niczego się nie nauczyli, a na każdy problem odpowiadali tylko
potrzebą większej integracji.
Nie były to jednak puste słowa.
Unijni biurokraci od dawna bowiem przygotowują się do realizacji ostatecznego
celu: likwidacji państw narodowych i
pozbawienia narodów prawa do samostanowienia. Działania te nabrały
zdecydowanego rozpędu w roku 2022. 25 października 2023 Komitet Spraw
Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego przyjął projekt zmian traktatowych.
Ich celem jest m.in. wprowadzenie waluty euro w całej UE, ustanowienie
wspólnej, europejskiej armii i zabranie państwom możliwości decydowania o własnym
wojsku, wprowadzenie (ostateczne, gdyż, de facto, obowiązuje ona od wielu lat)
ideologii „gender mainstreaming” do życia kulturalnego i oświaty czy nakaz
legalizacji aborcji. Każda próba oporu ma się kończyć, co ujęto w proponowanych
zmianach traktatów, obcinaniem środków, czyli, jak to obrazowo ujęła jedna z
europarlamentarzystek, „zagłodzeniem” zbuntowanych państw.
„Chodzi o stworzenie państwa federalnego, które stoi na własnych nogach i
dysponuje europejską armią zamiast armiami narodowymi. Trzeba ostatecznie
skończyć z gospodarczą samowystarczalnością, która stanowi kręgosłup
totalitarnych reżimów. Potrzeba wystarczającej ilości organów i środków, żeby w
poszczególnych państwach związkowych wprowadzić zarządzenia wydane w celu
utrzymania porządku ogólnego”. Altiero Spinelli
Niestety wciąż wiele osób w
Polsce, ale też pewnie w całej Europie, trwa w przekonaniu, że zjednoczona
Europa to twór, jaki pozostawił potomnym Robert Schuman, notabene, Czcigodny
Sługa Boży Kościoła Katolickiego. Obecna organizacja nie ma jednak nic
wspólnego z „Europą ojczyzn” opartej na wzorcach moralnych i wywodzącej swoje
korzenie z chrześcijaństwa. Na takich podstawach skonstruowana została
Europejska Wspólnota Węgla i Stali, która powstała w roku 1952 i funkcjonowała do
roku 2002, kiedy to przekształcono ją w Unię Europejską.
Kolejne zmiany nastąpiły, już w
ramach UE, w roku 2007 poprzez przyjęcie traktatu lizbońskiego. Po
ratyfikowaniu go przez państwa członkowskie, było jasne, że forsowanie
kolejnych zmian ograniczających suwerenność państw-członków UE będzie tylko
kwestią czasu. Unijni politycy nigdy swoich zamiarów zresztą nie ukrywali.
Spinelli Group
Jedną z pierwszych osób w
Polsce, która mówiła o człowieku, który stworzył teoretyczne podstawy dla
istnienia komunistycznej, ponadnarodowej Unii Europejskiej, był Krzysztof
Karoń. Nie miał on żadnego „kierunkowego” wykształcenia, nie był akademikiem,
nie działał w mainstreamowych mediach. Pomimo to, jego wykłady i wystąpienia
np. na YouTube (rozpropagowane m.in. dzięki Jakubowi Zgierskiemu), trafiły „pod
strzechy”. Wielu ludzi, dopiero dzięki Karoniowi, dowiedziało się, kim był Spinelli, Adorno czy Horkheimer i
co wspólnego ma z nimi (i czym w ogóle jest) szkoła frankfurcka, a w
konsekwencji Karol Marks i jego „Manifest Partii Komunistycznej”. Choć nie
jest to żadna wiedza tajemna, to raczej próżno jej szukać podczas zajęć na
większości uczelni, gdzie o rzeczach takich jak teoria krytyczna, zwrot
lingwistyczny, a nawet postmodernizm opowiada się z pominięciem takich niewygodnych
słów jak „marksizm”.
Urodzony w 1907 roku Altiero
Spinelli był włoskim komunistą, który za swoją działalność w partii
komunistycznej siedział w więzieniu za czasów rządów Benito Mussoliniego. Przed
II wojną światową był działaczem Komunistycznej Partii Włoch, a po wojnie
założył Europejski Ruch Federalistyczny. Później był ponadto eurodeputowanym i
komisarzem ds. przemysłu w Komisji Europejskiej. To on jest prawdziwym ojcem
Unii Europejskiej. Jego nazwisko widnieje nad drzwiami do Parlamentu
Europejskiego, a pod upamiętniającą go tablicą nie tak dawno jeszcze Angela
Merkel składała kwiaty. Nie jest to bynajmniej przypadek. Dlaczego ktoś, o
którym nie wspomina chyba żaden nauczyciel podczas zajęć z integracji
europejskiej, jest tak ważną postacią w dziejach jednoczącej się Europy?
Altiero Spinelli w 1941 roku, w
czasie pobytu w więzieniu na wyspie Ventotene, napisał pracę, którą od miejsca
powstania nazwano Manifestem z Ventotene. W 1984 roku na jego podstawie
sporządzono Plan Spinelliego, który z kolei po roku 1993, a więc po przyjęciu
Traktatu z Maastricht, stał się swoistą „konstytucją” zjednoczonej Europy. Od
30 lat wytycza ona jej kierunek rozwoju nawołując i uzasadniając konieczność
pogłębienia integracji. Zamiary te wciela w życie w sposób szczególny tzw. Grupa Spinelli, która powstała w 2010 roku
przy Parlamencie Europejskim. W jej szeregach znajdują się tak znane postacie –
a zarazem komuniści i dzieci rewolucji 1968 roku – jak Joschka Fischer, Guy
Verhofstadt, Daniel Cohn Bendit („Czerwony Dany”), Danuta Hübner czy Róża Thun.
Manifest komunistyczny
Manifest Spinelliego nie jest
niczym nowym dla osób, które trochę bardziej interesują się dziejami UE. Nie
mówi się o nim jednak często z obawy przed społecznym oporem. Dzisiaj stanowi
on dla nas zagrożenie przede wszystkim dlatego, iż dokument ten jako jedyny
został wymieniony w preambule proponowanych aktualnie zmian traktatowych. O
czym zatem mówi Manifest z Ventotene Altiero Spinellego?
„Pierwszym zadaniem, bez rozwiązania
którego wszelki postęp będzie tylko złudzeniem, jest ostateczne zlikwidowanie
granic dzielących Europę na suwerenne państwa” – pisał
Spinelli. Już tylko to zdanie powinno wywołać sprzeciw wszystkich obywateli
państw Unii. Likwidacja granic to nic innego, jak likwidacja niezależności
poszczególnych państw i stworzenie jednej ponadnarodowej organizacji. Spinelli
nawoływał ponadto do przeprowadzenia europejskiej rewolucji socjalistycznej,
która miała „sprostać potrzebom” komunistycznych, nowych elit. Był on też
zwolennikiem gospodarki planowej i wrogiem wolnego rynku, który, według niego
sprawia, że „szerokie masy” zachłystują się poczuciem wolności, którą daje
własność prywatna. Ona sama zresztą powinna zostać zniesiona lub drastycznie
ograniczona, w zależności od aktualnych „potrzeb”. Spinelli wprost mówi też o
tym, że starych tradycjonalistów,
„skażonych” dawną moralnością, należy wyeliminować, a w ich miejsce wprowadzić
nowo ukształtowane, komunistyczne elity.
Jednym z najciekawszych
fragmentów Manifestu są słowa, w których Spinelli jasno wskazuje, że jego
komunistyczny raj to nie wyraz potrzeb (nieoświeconej zresztą) ludzkości, lecz
sprawa, którą rozumie wyłącznie elita wiedząca lepiej, co dla szerokich mas
będzie jedynie słuszne („Nasz ruch
czerpie pewność co do celów i kierunków działania nie z rozpoznania jakiejś nie
istniejącej jeszcze woli ludu, ale ze świadomości reprezentowania najgłębszych
potrzeb nowoczesnego społeczeństwa. Dzięki niej nasz ruch wyznacza linie kierunkowe
nowego porządku, narzucając jeszcze nieuformowanym masom pierwszą społeczną
dyscyplinę. Nowe państwo powstanie
dzięki dyktaturze rewolucyjnej partii i dla nowej, prawdziwej demokracji”.
Jak zatem potoczą się losy Unii
Europejskiej? Czy do takiej wspólnoty, dla której celem ma być komunistyczna
rewolucja (w tym seksualna) oraz likwidacja suwerenności, Polska przystępowała
w roku 2004? Czy Unia zamieni się w europejskie superpaństwo? Droga do zmiany
traktatów nie jest taka prosta, lecz „podróż” już się zaczęła. *(...)
https://historia.dorzeczy.pl/historia-wspolczesna/496200/manifest-z-ventotene-komunistyczny-koszmar-unii-europejskiej.html?
Dokonałem drobnych poprawek tekstu Manifestu eliminujących jego błędy, braki i niejasności.
Jerzy Chojnowski
Chairman-GTVRG e.V.
www.gtvrg.de