Powered By Blogger

Mittwoch, 29. März 2023

O POPIELCU I STOSUNKU PAŃSTWA DO KOŚCIOŁA

 


Maciej Glamowski Prezydent Grudziądza (via FB)

22. luty 2023

Środa Popielcowa tradycyjnie rozpoczyna okres Wielkiego Postu. To szczególny czas, w którym pokutując oczekujemy nadejścia Świąt Wielkiej Nocy. To zarazem czas sprzyjający zmianom, niezbędnym do tego, by życie mogło stać się lepsze.

Ten dzień szczególnie mocno uświadamia nam znikomość wielu ludzkich spraw. Nie chodzi w nim o to, byśmy nagle zarzucili większość z tego, czym na co dzień żyjemy  i skupili się wyłącznie na tym co wieczne. Nikt z nas w pełni tego uczynić nie może i nie powinien. Winniśmy raczej nasze życie przewartościować, zastanowić się na hierarchią wartości, tak by nie uznawać za najważniejsze tych wszystkich rzeczy, które nieuchronnie muszą przeminąć. Pamiętajmy o tym w chwili, w której kapłan posypywać będzie nasze głowy popiołem.

Jerzy Chojnowski (via FB)

Komentarz Pana Glamowskiego niech będzie dla niego inspiracją do zastanowienia się nad tym, co z perspektywy wieczności robi docześnie piastując w mieście kluczowy urząd publiczny, mając w szczególności na uwadze to, co poddałem mu pod rozwagę w otwartym liście DO PREZYDENTA I URZĘDU MIASTA GRUDZIĄDZA dostępnym pod linkiem 

https://gtvrg.blogspot.com/2023/01/do-prezydenta-i-urzedu-miasta-grudziadza.html

Joanna Siegel

Dodajmy, że jest obchodzone tylko przez katolików, reszta może spędzać ten dzień jak chce i nie zajmować się cudzymi zwyczajami religijnymi.

Jerzy Chojnowski

To komentarz żydowskiego agenta, który powinien jak najszybciej opuścić to katolickie miasto i ten wrogi i obcy mu katolicki kraj. Na marginesie pozwolę sobie zająć stanowisko co do istoty i funkcji tzw. państwa świeckiego, wokół których narosło sporo fałszów i nieporozumień.

Istotą państwa świeckiego jest (w wielkim skrócie) rozdział Kościoła od państwa. A to znaczy tylko i aż tyle, iż państwo laickie nie jest teokracją. Samego terminu użył po raz pierwszy historyk żydowski Flawiusz na określenie władzy w państwie żydowskim, którą sprawują kapłani i w której duchowni decydują o sprawach tak cywilnych jak i religijnych.

Co to oznacza w praktyce? W uproszczeniu to mianowicie, że Prymas Polski nie jest Prezydentem RP, że Rada Stałej Konferencji Episkopatu Polski nie jest Rządem RP, że kardynałowie nie są ministrami, że metropolici, biskupi i arcybiskupi nie są wojewodami ani starostami, a proboszczcze i prałaci przełożonymi Urzędów Miejskich, że jednostki administracyjne Kościoła katolickiego w Polsce: metropolie, archidiecezje, diecezje, dekanaty i parafie nie są identyczne z podziałem administracyjnym państwa, oraz że w Kościele władze: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza są skupione w rękach papieża, metropolitów i biskupów diecezjalnych, a nie znanych nam skądinąd sądów, rad, parlamentów i urzędów.

Rozdział Kościoła od państwa i stosunek Państwa do Kościoła i vice versa regulował przed wojną i reguluje nadal Konkordat między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską, który jest umową międzynarodową. Przeciw ratyfikowaniu konkordatu z 1993 r. protestowało Stowarzyszenie na Rzecz Praw i Wolności żydowskiej agentki Barbary Labudy z UD. Oczywiście, dla żydowskiej V Kolumny w Polsce jest uprzywilejowanie Kościoła katolickiego solą w oku. Postulat konsekwentnej realizacji zasad tzw. państwa świeckiego w Polsce zgłaszają partie polityczne (jak Nowa Lewica, Nowoczesna, Partia Razem), które są bez wyjątku żydowskimi agenturami.

Wśród uczestników życia publicznego w Polsce toczy się spór o to, czy Rzeczpospolita Polska ma obowiązek być państwem świeckim. Arcybiskup Stanisław Gądecki błednie uznał, że istnieje „konstytucyjna zasada świeckości państwa”. Prof. Andrzej Zoll, prawnik i sędzia, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej oraz były Rzecznik Praw Obywatelskich, profesor zwyczajny na Uniwersytecie Jagiellońskim stwierdził: „Nigdzie nie jest napisane, a w każdym razie nie wynika to z Konstytucji, że Polska ma być krajem świeckim.”

W Polsce określenie państwa świeckiego występuje w ustawie z dnia 17 maja 1989 roku o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Art. 10 ust. 1 tej ustawy brzmi: „1. Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań”. Pojęcie to nie ma jednak rangi zasady konstytucyjnej i nie występuje w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku – zawiera ona natomiast przepis w brzmieniu: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym” (art. 25 ust. 2). Te ustalenia ani nie implikują, że Polska nie jest krajem katolickim, ani tego, że suwerenne państwo polskie nie jest państwem wyznaniowym o profilu katolickim.

Zdaniem autorów wpisów do encyklopedii i słowników (tzn. wg ICH opinii) państwo świeckie posiada następujące cechy:

awyznaniowość (bezwyznaniowość) polegająca na niezależności organizacyjnej i funkcjonalnej organów i instytucji państwowych od kościelnych

niekompetencja państwa, czyli brak władzy państwa do normowania kwestii religijnych

neutralność państwa i jego funkcjonariuszy, czyli powinność powstrzymywania się od zajmowania stanowiska w sprawach religijnych i światopoglądowych

zapewnienie przez państwo obywatelom prawa do milczenia w sprawach religijnych

rezygnacja przez państwo z różnicowania obywateli według kryteriów religijnych

odstąpienie przez państwo od finansowania działalności religijnej związków wyznaniowych

brak powiązania działalności instytucji i organów państwa z obrzędami religijnymi

szkoły publiczne mają charakter świecki; można w nich prowadzić naukę religii, lecz jako przedmiotu dobrowolnego.

Kontynuując twierdzą ci autorzy, iż państwo świeckie:

nie udziela sankcji prawnej normom etyczno-religijnym właściwym określonemu wyznaniu, lecz nadaje prawu państwowemu charakter humanistyczny i etyczno-racjonalny

odróżnia polityczną obecność instytucji religijnych od znaczenia fundamentalnych zasad religijnych dla wspólnoty politycznej

różnicuje funkcje i cele społeczeństwa politycznego i religijnego

jest autonomiczne i niezależne od wspólnot religijnych, a władza państwa i związków wyznaniowych, czyli prawo zobowiązywania swych członków do określonych zachowań odnosi się wyłącznie do właściwych im porządków

wyklucza zwierzchnictwo polityczne wspólnot religijnych nad państwem

nie ma powiązań organizacyjnych ze związkami wyznaniowymi, a funkcje i zadania właściwe państwu nie są wykonywane przez grupy religijne i vice versa

organy państwowe są niekompetentne w sferze religii, przyjmują wobec niej postawę neutralną i są jedynie gwarantem wolności religijnej

w stosunkach ze wszystkimi wyznaniami kieruje się zasadą równouprawnienia

nie zobowiązuje obywateli do wyznawania określonej religii ani przyjmowania poglądów i postaw niereligijnych

nie stosuje kryteriów wyznaniowych

nie udziela wspólnotom religijnym wsparcia instytucjonalnego przy realizowaniu ich misji i nie korzysta z ich pomocy przy realizacji swoich celów

państwo jest nośnikiem, a nie twórcą wartości ogólnoludzkich, ziemskich, nie propaguje wartości nadnaturalnych i sakralnych.

Patrząc na ten wykaz cech państwa świeckiego, na kwestię obowiązywania ustaw w ogóle, a w tym wypadku w szczególności, trzeba powiedzieć co następuje:

1) Wiele z tych domniemanych cech stoi w jawnej sprzeczności z interesem narodu polskiego i polskiej racji stanu.

2) Żadna ustawa i żaden przepis nie mają mocy obowiązującej, a zatem są nielegalne, jeśli są ewidentnie sprzeczne z tą podstawową zasadą.

3) Od ustaw i przepisów trzeba odróżnić praktykę polityczną czyli zachowania polityków, które podlegają tej samej kardynalnej zasadzie: są z nią zgodne albo sprzeczne (naganne, godne potępienia, skandaliczne, karygodne etc). Takim jest niewątpliwie ostentacyjne świętowanie religijnych świąt żydowskich przez Prezydenta Dudę, który nadaje temu nawet rangę aktu państwowego. Skandaliczność swojego postępowania mógłby ten żydowski prezydent oczywiście jeszcze spotęgować padając publicznie na kolana na muzułmański dywan modlitewny i modląc się do Allaha tak, jak to czynią muzułmanie.

4) W Niemczech dwie partie polityczne CDU i CSU mają atrybut chrześcijaństwa w swojej nazwie. Dwa Kościoły, tzw. urzędowe, katolicki i protestancki, są regularnie finansowane przez państwo podatkiem kościelnym i dofinansowywane subwencjami w razie potrzeby. W mszach świętych, najczęściej żałobnych, inscenizowanych do rangi aktu państwowego, biorą udział czołowi niemieccy politycy. W Bawarii, katolickim landzie, ponad tablicami w szkołach wiszą krzyże. Dla pełnego obrazu sytuacji dodam, że na finansowanie żydowskiej zarazy: gmin, organizacji, fundacji itd. wydaje niemieckie państwo miliardy, tylko w Hamburgu na budowę nowej synagogi 130 milionów Euro. Takie są realia tzw. świeckiego państwa po drugiej stronie Odry i Nysy.

5) Idea państwa świeckiego wyrosła najpierw na barbarzyńskiej dzikości Rewolucji Francuskiej, w czasie której mordowano duchownych i dewastowano przedmioty kultu religijnego oraz dobra kościelne, co prowadziło do ukucia terminu wandalizmu we współczesnym jego znaczeniu przyjętym przez wszystkie języki europejskie.

Jej kontynuację znalazła ta satanistyczna idea w ateistycznym marksizmie żydowskiej proweniencji i w żydokomunie Rewolucji Bolszewickiej w Rosji, która zapoczątkowała największe ludobójstwo w dziejach ludzkości. W celu stworzenia nowego żydobolszewickiego ładu torturowano i mordowano masowo duchowieństwo i burzono oraz bezczeszczono kościoły, co miało również miejsce w bestialstwie żydobolszewików i ich naśladowców podczas wojny domowej w Hiszpanii. W końcowym efekcie istnienia tego satanistycznego, żydobolszewickiego państwa bez boga i moralności powstała góra trupów licząca 66, a biorąc pod uwagę skutki działania żydokomuny na całym świecie w XX wieku, co najmniej 150 milionów ofiar (tzw. wrogów klasowych).

Dzisiaj podnoszą Żydzi swe gadzinowe łby szczekając jak wściekłe psy na państwo wyznaniowe w szczególności o profilu katolickim takim jak Polska, promując perwersje wszelkiego sortu i kalibru, demoralizację dzieci i młodzieży i moralną destrukcję wszelkiej maści, bowiem to one sprzyjają rozpadowi państwa narodowego o moralnie zdrowym kręgosłupie, a o to przecież temu żmijowemu żydowskiemu plemieniu chodzi. Dlatego nie ma się czemu dziwić, iż reakcja tej Żydówy wypadła tu tak, a nie inaczej. 


Maciej Glamowski Prezydent Grudziądza

29 marzec 2023

Na sesji Rady Miejskiej trwa dyskusja na temat uchwały w sprawie obrony dobrego imienia - Świętego Jana Pawła II.

Nie ma mojej zgody na wykorzystywanie wizerunku Jana Pawła II do walki politycznej, dlatego poniżej publikuję stanowisko, które już jakiś czas temu zaprezentowałem przedstawicielom grudziądzkich Mediów.

Z głębokim żalem przyjęliśmy ostatnie doniesienia medialne na temat Jana Pawła II. Dobre imię papieża - Polaka nie jest i nie powinno być nikomu obojętne, tym bardziej, że jest On jednym z Honorowych Obywateli Grudziądza.

Nie ma zgody na szarganie Jego pamięci, choć zarazem, jako Miasto, opowiadamy się za szacunkiem dla prawdy historycznej i widzimy konieczność wyjaśnienia wszelkich wątpliwości w tym właśnie duchu.

Nie ma też zgody na pomniejszanie niewątpliwych zasług Karola Wojtyły i sprowadzanie Jego życiorysu jedynie do kompromitującego Kościół katolicki problemu pedofilii.

Niewątpliwe są zasługi papieża Polaka dla historycznego dzieła obalenia komunizmu i budowy w naszym kraju zrębów demokratycznego państwa prawa po 1989 roku. Dobrze pamiętane jest Jego stanowisko odnośnie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Trudno tego nie doceniać, o ile przypomni się zdecydowany głos Jana Pawła II skierowany do Polaków tuż przed decydującym o wszystkim referendum odnośnie wstąpienia naszego kraju do zjednoczonej Europy.

Trudno wyobrazić sobie najnowszą historię Polski i świata bez Jana Pawła II, a odmawianie wielkości tej wybitnej postaci jest nie tylko nieprzyzwoite, lecz także niezgodne z historyczną prawdą.

Agnieszka Janik

Niestety, ale wpisujecie się Państwo tą uchwałą w całą resztę pisowskiej histerii i stajecie po stronie człowieka, który brał czynny udział w tuszowaniu przestępstw i ukrywaniu ludzi, którzy dopuścili się jednej z najgorszych zbrodni - wyrządzania krzywdy nieletnim. Państwa zachowanie w moich oczach jest bardzo rozczarowujące. Jest to dla mnie jednoznaczne z nieuznaniem przez Państwa krzywdy ofiar Kościoła Katolickiego, którego Karol Wojtyła był przecież głową. Poza tym przypominam, że jednak nadal jesteśmy państwem świeckim, zajmowanie się przez Urząd Miejski sprawami kościoła uważam za wysoce niestosowne.

Jerzy Chojnowski

Pisałem ostatnio w innym ww. miejscu (z okazji Środy Popielcowej) na temat tzw. państwa świeckiego i w tym kontekście o perwersyjnych próbach żydolewaków szkalowania KK, jego autorytetów i profilu wyznaniowego narodu polskiego, które są im solą w oku. I jeżeli trzeba się jako polityk sprawami Kościoła zająć, to na pierwszym miejscu właśnie tą padliną plującą na wiarę i tożsamość narodową Polaków.

W powyższym krótkim szkicu na temat istoty świeckości państwa zostało powiedziane, z jakim plugawym wrogiem propagującym państwo świeckie (w domyśle ateistyczne) mamy tu do czynienia. Wykazałem ponadto, że wiele z wymienionych tam cech świeckości państwa są jawnie sprzeczne z praktyką polityczną, a zatem nie mają one politycznej ważności. I ponad wszelką wątpliwość jest większość z nich w sposób elementarny sprzeczna z żywotnymi interesami Polaków oraz ich narodowego panstwa. Jakie z tych wywodów i z łatwo obserwowalnych realiów politycznych dzisiejszych czasów płyną praktyczne wnioski? Ano takie: 

1) Państwo ma żywotny interes w tym, by regulować prawnie swój stosunek do wyznań. Umowa między państwem (państwem narodowym lub państwem konstytucyjnym) a Kościołem zwana jest konkordatem (ściśle rzecz biorąc jest nim kontrakt państwa z Kościołem rzymskokatolickim, a dokładniej ze Stolicą Apostolską, przy czym Stolica Apostolska zawiera konkordat tylko z katolicką głową państwa, podczas gdy traktaty z rządami niekatolickimi nazywane są konwencjami. Umowy tego typu zawierają także państwa (a nawet landy w Niemczech) z poszczególnymi gminami wyznaniowymi, bowiem brak takiej regulacji prowadzi do narastających konfliktów. Tym samym jest zajmowanie się sprawami wyznań nieodłączne od prawidłowego funkcjonowania państwa. Obszerny szkic tematu w jęz. niemieckim na temat umów państwowych z gminami wyznaniowymi dostępny jest pod linkiem https://de.wikipedia.org/wiki/Staatskirchenvertrag 

2) Państwo ma nie tylko obowiązek takiej regulcji prawnej ale i prawo do nadzoru, ingerencji a nawet unieważnienia zawartej umowy wynaniowej (np. przez uchylenie konstytucjonalnego prawa wolności religijnej), gdy staje się jasne, iż dane wyznanie tą umowę łamie i nadużywa swoją religię instrumentalizując ją do celów politycznych szkodzących interesom narodu i państwa. W sposób ewidentny nadużywają owe prawo żydzi i muzułmanie. A zatem pierwszym właściwym krokiem agendy wyznaniowej państwa, i co za tym idzie władz Grudziądza, jest delegalizacja wszystkich gmin żydowskich i muzułmańskich, za wyjątkiem tych ostatnich, które mają swoje początki w XIV wieku. Spróbuję naświetlić pokrótce tło historyczne i obecne realia obu tych konfliktów.

3) Zacznijmy od muzułmanów. (...)

4) A teraz o konflikcie z diasporą żydowską. (...)

5) Orlim wzrokiem powinno państwo polskie w szczególności śledzić takie destrukcyjne zachowania członków innych wyznań, które mają na celu deprecjację wiary katolickiej, szerzenie nienawiści wyznaniowej do katolicyzmu, szkalowanie dobrego imienia Kościoła i duchowieństwa, zbeszczeszczanie obiektów kultu religijnego czy zniesławianie szczególnie zasłużonych dla Polski dostojników KK jakim był przykładowo niewątpliwie JP II. Potwarze rzucane publicznie na Papieża Polaka postrzegane być powinny nie jako wyjątek lecz jako potwierdzenie reguły i recydywę. Całe to ścierwo powinno zatem spotkać się z surowymi represjami karnymi aparatu sprawiedliwości, któremu należy dać do ręki odpowiednią podstawę prawną do takiego działania. Bezwzględnie należy tępić wszystkie obce narodowości (a także ich rodzimych sługusów), których przedstawiciele wprzęgają się do tej brudnej, kreciej roboty destabilizacji moralnej narodu i unicestwienia jego tożsamości kulturowej w celu przejęcia nad nim kontroli. Wszystkim tym obcym agentom powinny być niezwłocznie odebrane dożywotnio prawa publiczne i obywatelskie, ich majątek powinien przepaść na rzecz państwa, a oni powinni być niezwłocznie deportowani do kraju pochodzenia bez prawa powrotu. 

6) Nie są obojętne dla państwa moralność i obyczajowość samego duchowieństwa mającego bezpośredni kontakt z wiernymi, w tym z dziećmi i młodzieżą, szczególnie w sytuacji, kiedy sama administracja kościelna nie radzi sobie z jaskrawym naruszeniem ich norm.


Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen