Maciej Glamowski Prezydent Grudziądza (via FB)
22. luty 2023
Środa Popielcowa tradycyjnie rozpoczyna okres Wielkiego Postu. To szczególny czas, w którym pokutując oczekujemy nadejścia Świąt Wielkiej Nocy. To zarazem czas sprzyjający zmianom, niezbędnym do tego, by życie mogło stać się lepsze.
Ten dzień szczególnie mocno uświadamia nam
znikomość wielu ludzkich spraw. Nie chodzi w nim o to, byśmy nagle zarzucili
większość z tego, czym na co dzień żyjemy
i skupili się wyłącznie na tym co wieczne. Nikt z nas w pełni tego
uczynić nie może i nie powinien. Winniśmy raczej nasze życie przewartościować,
zastanowić się na hierarchią wartości, tak by nie uznawać za najważniejsze tych
wszystkich rzeczy, które nieuchronnie muszą przeminąć. Pamiętajmy o tym w
chwili, w której kapłan posypywać będzie nasze głowy popiołem.
Jerzy
Chojnowski (via FB)
Komentarz Pana Glamowskiego niech będzie dla niego inspiracją do zastanowienia się nad tym, co z perspektywy wieczności robi docześnie piastując w mieście kluczowy urząd publiczny, mając w szczególności na uwadze to, co poddałem mu pod rozwagę w otwartym liście DO PREZYDENTA I URZĘDU MIASTA GRUDZIĄDZA dostępnym pod linkiem
https://gtvrg.blogspot.com/2023/01/do-prezydenta-i-urzedu-miasta-grudziadza.html
Joanna Siegel
Dodajmy, że jest obchodzone tylko przez katolików, reszta może spędzać ten
dzień jak chce i nie zajmować się cudzymi zwyczajami religijnymi.
Jerzy Chojnowski
To komentarz żydowskiego agenta, który powinien jak najszybciej opuścić to
katolickie miasto i ten wrogi i obcy mu katolicki kraj. Na marginesie pozwolę sobie zająć stanowisko co do istoty i funkcji tzw. państwa świeckiego, wokół których narosło sporo fałszów i nieporozumień.
Istotą państwa świeckiego jest (w wielkim skrócie) rozdział Kościoła od państwa. A to znaczy tylko i aż tyle, iż państwo laickie nie jest teokracją. Samego terminu użył po raz pierwszy historyk żydowski Flawiusz na określenie władzy w państwie żydowskim, którą sprawują kapłani i w której duchowni decydują o sprawach tak cywilnych jak i religijnych.
Co to oznacza w praktyce? W uproszczeniu to mianowicie, że Prymas Polski
nie jest Prezydentem RP, że Rada Stałej Konferencji Episkopatu Polski nie jest
Rządem RP, że kardynałowie nie są ministrami, że metropolici, biskupi i
arcybiskupi nie są wojewodami ani starostami, a proboszczcze i prałaci
przełożonymi Urzędów Miejskich, że jednostki administracyjne Kościoła
katolickiego w Polsce: metropolie, archidiecezje, diecezje, dekanaty i parafie
nie są identyczne z podziałem administracyjnym państwa, oraz że w Kościele
władze: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza są skupione w rękach papieża,
metropolitów i biskupów diecezjalnych, a nie znanych nam skądinąd sądów, rad,
parlamentów i urzędów.
Rozdział Kościoła od państwa i stosunek Państwa do Kościoła i vice versa
regulował przed wojną i reguluje nadal Konkordat między Stolicą Apostolską i
Rzecząpospolitą Polską, który jest umową międzynarodową. Przeciw ratyfikowaniu
konkordatu z 1993 r. protestowało Stowarzyszenie na Rzecz Praw i Wolności
żydowskiej agentki Barbary Labudy z UD. Oczywiście, dla żydowskiej V Kolumny w
Polsce jest uprzywilejowanie Kościoła katolickiego solą w oku. Postulat
konsekwentnej realizacji zasad tzw. państwa świeckiego w Polsce zgłaszają
partie polityczne (jak Nowa Lewica, Nowoczesna, Partia Razem), które są bez
wyjątku żydowskimi agenturami.
Wśród uczestników życia publicznego w Polsce toczy się spór o to, czy
Rzeczpospolita Polska ma obowiązek być państwem świeckim. Arcybiskup Stanisław
Gądecki błednie uznał, że istnieje „konstytucyjna zasada świeckości państwa”.
Prof. Andrzej Zoll, prawnik i sędzia, były prezes Trybunału Konstytucyjnego,
były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej oraz były Rzecznik Praw
Obywatelskich, profesor zwyczajny na Uniwersytecie Jagiellońskim stwierdził:
„Nigdzie nie jest napisane, a w każdym razie nie wynika to z Konstytucji, że
Polska ma być krajem świeckim.”
W Polsce określenie państwa świeckiego występuje w ustawie z dnia 17 maja
1989 roku o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Art. 10 ust. 1 tej ustawy
brzmi: „1. Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach
religii i przekonań”. Pojęcie to nie ma jednak rangi zasady konstytucyjnej i
nie występuje w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997
roku – zawiera ona natomiast przepis w brzmieniu: „Władze publiczne w
Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań
religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania
ich w życiu publicznym” (art. 25 ust. 2). Te ustalenia ani nie implikują, że
Polska nie jest krajem katolickim, ani tego, że suwerenne państwo polskie nie
jest państwem wyznaniowym o profilu katolickim.
Zdaniem autorów wpisów do encyklopedii i słowników (tzn. wg ICH opinii)
państwo świeckie posiada następujące cechy:
awyznaniowość (bezwyznaniowość) polegająca na niezależności organizacyjnej
i funkcjonalnej organów i instytucji państwowych od kościelnych
niekompetencja państwa, czyli brak władzy państwa do normowania kwestii
religijnych
neutralność państwa i jego funkcjonariuszy, czyli powinność powstrzymywania
się od zajmowania stanowiska w sprawach religijnych i światopoglądowych
zapewnienie przez państwo obywatelom prawa do milczenia w sprawach
religijnych
rezygnacja przez państwo z różnicowania obywateli według kryteriów
religijnych
odstąpienie przez państwo od finansowania działalności religijnej związków
wyznaniowych
brak powiązania działalności instytucji i organów państwa z obrzędami
religijnymi
szkoły publiczne mają charakter świecki; można w nich prowadzić naukę
religii, lecz jako przedmiotu dobrowolnego.
Kontynuując twierdzą ci autorzy, iż państwo świeckie:
nie udziela sankcji prawnej normom etyczno-religijnym właściwym określonemu
wyznaniu, lecz nadaje prawu państwowemu charakter humanistyczny i
etyczno-racjonalny
odróżnia polityczną obecność instytucji religijnych od znaczenia
fundamentalnych zasad religijnych dla wspólnoty politycznej
różnicuje funkcje i cele społeczeństwa politycznego i religijnego
jest autonomiczne i niezależne od wspólnot religijnych, a władza państwa i
związków wyznaniowych, czyli prawo zobowiązywania swych członków do określonych
zachowań odnosi się wyłącznie do właściwych im porządków
wyklucza zwierzchnictwo polityczne wspólnot religijnych nad państwem
nie ma powiązań organizacyjnych ze związkami wyznaniowymi, a funkcje i
zadania właściwe państwu nie są wykonywane przez grupy religijne i vice versa
organy państwowe są niekompetentne w sferze religii, przyjmują wobec niej
postawę neutralną i są jedynie gwarantem wolności religijnej
w stosunkach ze wszystkimi wyznaniami kieruje się zasadą równouprawnienia
nie zobowiązuje obywateli do wyznawania określonej religii ani przyjmowania
poglądów i postaw niereligijnych
nie stosuje kryteriów wyznaniowych
nie udziela wspólnotom religijnym wsparcia instytucjonalnego przy realizowaniu
ich misji i nie korzysta z ich pomocy przy realizacji swoich celów
państwo jest nośnikiem, a nie twórcą wartości ogólnoludzkich, ziemskich,
nie propaguje wartości nadnaturalnych i sakralnych.
Patrząc na ten wykaz cech państwa świeckiego, na kwestię obowiązywania ustaw w ogóle, a w tym wypadku w szczególności, trzeba powiedzieć co następuje:
1) Wiele z tych domniemanych cech stoi w jawnej sprzeczności z interesem
narodu polskiego i polskiej racji stanu.
2) Żadna ustawa i żaden przepis nie mają mocy obowiązującej, a zatem są
nielegalne, jeśli są ewidentnie sprzeczne z tą podstawową zasadą.
3) Od ustaw i przepisów trzeba odróżnić praktykę polityczną czyli
zachowania polityków, które podlegają tej samej kardynalnej zasadzie: są z nią
zgodne albo sprzeczne (naganne, godne potępienia, skandaliczne, karygodne etc).
Takim jest niewątpliwie ostentacyjne świętowanie religijnych świąt żydowskich
przez Prezydenta Dudę, który nadaje temu nawet rangę aktu państwowego.
Skandaliczność swojego postępowania mógłby ten żydowski prezydent oczywiście
jeszcze spotęgować padając publicznie na kolana na muzułmański dywan modlitewny
i modląc się do Allaha tak, jak to czynią muzułmanie.
4) W Niemczech dwie partie polityczne CDU i CSU mają atrybut
chrześcijaństwa w swojej nazwie. Dwa Kościoły, tzw. urzędowe, katolicki i
protestancki, są regularnie finansowane przez państwo podatkiem kościelnym i
dofinansowywane subwencjami w razie potrzeby. W mszach świętych, najczęściej
żałobnych, inscenizowanych do rangi aktu państwowego, biorą udział czołowi
niemieccy politycy. W Bawarii, katolickim landzie, ponad tablicami w szkołach wiszą krzyże. Dla
pełnego obrazu sytuacji dodam, że na finansowanie żydowskiej zarazy: gmin,
organizacji, fundacji itd. wydaje niemieckie państwo miliardy, tylko w Hamburgu
na budowę nowej synagogi 130 milionów Euro. Takie są realia tzw. świeckiego
państwa po drugiej stronie Odry i Nysy.
5) Idea państwa świeckiego wyrosła najpierw na barbarzyńskiej dzikości
Rewolucji Francuskiej, w czasie której mordowano duchownych i dewastowano
przedmioty kultu religijnego oraz dobra kościelne, co prowadziło do ukucia
terminu wandalizmu we współczesnym jego znaczeniu przyjętym przez wszystkie
języki europejskie.
Jej kontynuację znalazła ta satanistyczna idea w ateistycznym marksizmie
żydowskiej proweniencji i w żydokomunie Rewolucji Bolszewickiej w Rosji, która
zapoczątkowała największe ludobójstwo w dziejach ludzkości. W celu stworzenia
nowego żydobolszewickiego ładu torturowano i mordowano masowo duchowieństwo i
burzono oraz bezczeszczono kościoły, co miało również miejsce w bestialstwie żydobolszewików i ich naśladowców podczas wojny domowej w Hiszpanii. W końcowym efekcie istnienia tego
satanistycznego, żydobolszewickiego państwa bez boga i moralności powstała góra
trupów licząca 66, a biorąc pod uwagę skutki działania żydokomuny na całym
świecie w XX wieku, co najmniej 150 milionów ofiar (tzw. wrogów klasowych).
Dzisiaj podnoszą Żydzi swe gadzinowe łby szczekając jak wściekłe psy na państwo wyznaniowe w szczególności o profilu katolickim takim jak Polska, promując perwersje wszelkiego sortu i kalibru, demoralizację dzieci i młodzieży i moralną destrukcję wszelkiej maści, bowiem to one sprzyjają rozpadowi państwa narodowego o moralnie zdrowym kręgosłupie, a o to przecież temu żmijowemu żydowskiemu plemieniu chodzi. Dlatego nie ma się czemu dziwić, iż reakcja tej Żydówy wypadła tu tak, a nie inaczej.
Maciej Glamowski Prezydent Grudziądza
29 marzec 2023
Na sesji Rady Miejskiej trwa dyskusja na temat uchwały w sprawie obrony dobrego imienia - Świętego Jana Pawła II.
Nie ma mojej zgody na wykorzystywanie wizerunku Jana Pawła II do walki
politycznej, dlatego poniżej publikuję stanowisko, które już jakiś czas temu
zaprezentowałem przedstawicielom grudziądzkich Mediów.
Z głębokim żalem przyjęliśmy ostatnie doniesienia medialne na temat Jana
Pawła II. Dobre imię papieża - Polaka nie jest i nie powinno być nikomu
obojętne, tym bardziej, że jest On jednym z Honorowych Obywateli Grudziądza.
Nie ma zgody na szarganie Jego pamięci, choć zarazem, jako Miasto,
opowiadamy się za szacunkiem dla prawdy historycznej i widzimy konieczność
wyjaśnienia wszelkich wątpliwości w tym właśnie duchu.
Nie ma też zgody na pomniejszanie niewątpliwych zasług Karola Wojtyły i
sprowadzanie Jego życiorysu jedynie do kompromitującego Kościół katolicki
problemu pedofilii.
Niewątpliwe są zasługi papieża Polaka dla historycznego dzieła obalenia
komunizmu i budowy w naszym kraju zrębów demokratycznego państwa prawa po 1989
roku. Dobrze pamiętane jest Jego stanowisko odnośnie członkostwa Polski w Unii
Europejskiej. Trudno tego nie doceniać, o ile przypomni się zdecydowany głos
Jana Pawła II skierowany do Polaków tuż przed decydującym o wszystkim
referendum odnośnie wstąpienia naszego kraju do zjednoczonej Europy.
Trudno wyobrazić sobie najnowszą historię Polski i świata bez Jana Pawła
II, a odmawianie wielkości tej wybitnej postaci jest nie tylko nieprzyzwoite,
lecz także niezgodne z historyczną prawdą.
Agnieszka Janik
Niestety, ale wpisujecie się Państwo tą uchwałą w całą resztę pisowskiej histerii i stajecie po stronie człowieka, który brał czynny udział w tuszowaniu przestępstw i ukrywaniu ludzi, którzy dopuścili się jednej z najgorszych zbrodni - wyrządzania krzywdy nieletnim. Państwa zachowanie w moich oczach jest bardzo rozczarowujące. Jest to dla mnie jednoznaczne z nieuznaniem przez Państwa krzywdy ofiar Kościoła Katolickiego, którego Karol Wojtyła był przecież głową. Poza tym przypominam, że jednak nadal jesteśmy państwem świeckim, zajmowanie się przez Urząd Miejski sprawami kościoła uważam za wysoce niestosowne.
Jerzy Chojnowski
Pisałem ostatnio w innym ww. miejscu (z okazji Środy Popielcowej) na
temat tzw. państwa świeckiego i w tym kontekście o perwersyjnych próbach
żydolewaków szkalowania KK, jego autorytetów i profilu wyznaniowego narodu
polskiego, które są im solą w oku. I jeżeli trzeba się jako polityk sprawami
Kościoła zająć, to na pierwszym miejscu właśnie tą padliną plującą na wiarę i
tożsamość narodową Polaków.
W powyższym krótkim szkicu na temat istoty świeckości państwa zostało powiedziane, z jakim plugawym wrogiem propagującym państwo świeckie (w domyśle ateistyczne) mamy tu do czynienia. Wykazałem ponadto, że wiele z wymienionych tam cech świeckości państwa są jawnie sprzeczne z praktyką polityczną, a zatem nie mają one politycznej ważności. I ponad wszelką wątpliwość jest większość z nich w sposób elementarny sprzeczna z żywotnymi interesami Polaków oraz ich narodowego panstwa. Jakie z tych wywodów i z łatwo obserwowalnych realiów politycznych dzisiejszych czasów płyną praktyczne wnioski? Ano takie:
1) Państwo ma żywotny interes w tym, by regulować prawnie swój stosunek do wyznań. Umowa między państwem (państwem narodowym lub państwem konstytucyjnym) a Kościołem zwana jest konkordatem (ściśle rzecz biorąc jest nim kontrakt państwa z Kościołem rzymskokatolickim, a dokładniej ze Stolicą Apostolską, przy czym Stolica Apostolska zawiera konkordat tylko z katolicką głową państwa, podczas gdy traktaty z rządami niekatolickimi nazywane są konwencjami. Umowy tego typu zawierają także państwa (a nawet landy w Niemczech) z poszczególnymi gminami wyznaniowymi, bowiem brak takiej regulacji prowadzi do narastających konfliktów. Tym samym jest zajmowanie się sprawami wyznań nieodłączne od prawidłowego funkcjonowania państwa. Obszerny szkic tematu w jęz. niemieckim na temat umów państwowych z gminami wyznaniowymi dostępny jest pod linkiem https://de.wikipedia.org/wiki/Staatskirchenvertrag
2) Państwo ma nie tylko obowiązek takiej regulcji
prawnej ale i prawo do nadzoru, ingerencji a nawet unieważnienia zawartej umowy
wynaniowej (np. przez uchylenie konstytucjonalnego prawa wolności
religijnej), gdy staje się jasne, iż dane wyznanie tą umowę łamie i nadużywa swoją religię
instrumentalizując ją do celów politycznych szkodzących interesom narodu i
państwa. W sposób ewidentny nadużywają owe prawo żydzi i muzułmanie. A zatem
pierwszym właściwym krokiem agendy wyznaniowej państwa, i co za tym idzie władz
Grudziądza, jest delegalizacja wszystkich gmin żydowskich i muzułmańskich, za wyjątkiem tych ostatnich, które mają swoje początki w XIV wieku. Spróbuję naświetlić pokrótce tło historyczne i obecne realia obu tych konfliktów.
3) Zacznijmy od muzułmanów. (...)
4) A teraz o konflikcie z diasporą żydowską. (...)
5) Orlim wzrokiem powinno państwo polskie w
szczególności śledzić takie destrukcyjne zachowania członków innych wyznań,
które mają na celu deprecjację wiary katolickiej, szerzenie nienawiści
wyznaniowej do katolicyzmu, szkalowanie dobrego imienia Kościoła i duchowieństwa,
zbeszczeszczanie obiektów kultu religijnego czy zniesławianie szczególnie
zasłużonych dla Polski dostojników KK jakim był przykładowo niewątpliwie JP II. Potwarze rzucane publicznie na Papieża Polaka postrzegane być powinny nie jako wyjątek lecz jako potwierdzenie reguły i recydywę. Całe to ścierwo powinno zatem spotkać się z surowymi represjami karnymi aparatu sprawiedliwości,
któremu należy dać do ręki odpowiednią podstawę prawną do takiego działania. Bezwzględnie
należy tępić wszystkie obce narodowości (a także ich rodzimych sługusów),
których przedstawiciele wprzęgają się do tej brudnej, kreciej roboty
destabilizacji moralnej narodu i unicestwienia jego tożsamości kulturowej w
celu przejęcia nad nim kontroli. Wszystkim tym obcym agentom powinny być niezwłocznie odebrane dożywotnio prawa publiczne i obywatelskie, ich majątek powinien
przepaść na rzecz państwa, a oni powinni być niezwłocznie deportowani do kraju
pochodzenia bez prawa powrotu.
6) Nie są obojętne dla państwa moralność i
obyczajowość samego duchowieństwa mającego bezpośredni kontakt z wiernymi, w
tym z dziećmi i młodzieżą, szczególnie w sytuacji, kiedy sama administracja
kościelna nie radzi sobie z jaskrawym naruszeniem ich norm.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen