Jest to dokładnie tak samo głupie, jak jest napisane. I niektórzy komentatorzy dali już temu wyraz i władzom miasta do zrozumienia*, ile ich retoryczne pustosłowie maskujące własną nieudolność jest faktycznie warte.
Bowiem po pierwsze, kto będąc poważnym i przy zdrowych zmysłach zaprzeczyłby tej deklaracji woli bycia "miastem przyjaznym, bezpiecznym i atrakcyjnym". Bo jaka jest alternatywa?... Bycie miastem wrogim, niebezpiecznym, brudnym i szpetnym?
Po drugie nikt też nie zaprzecza tej kontynuacji dobrej woli bycia "Miastem otwartym:
- dla mieszkańców,
- na turystów,
- na inwestorów,
- na nowe rozwiązania,
- na nowe technologie,
- na nowych mieszkańców,
- na rozwój,
- na zmiany, które są nieodzowne."
Bo kto miałby wolę zamykać miasto dla jego mieszkańców (co jest samo w sobie nonsensem) czy dla turystów lub inwestorów, z których miasto finansowo profituje (co ten głupi tekst implikuje jako dotychczasową praktykę, którą należy przezwyciężyć), dla pomysłodawców, na jego perspektywy rozwoju itd. Są to więc deklaracje z jednej strony tak jasne jak oczywiste i przez nikogo nie kwestionowane, a z drugiej strony tak nonsensowne, jak wyważanie otwartych drzwi.
Po trzecie wreszcie dochodząc do sedna sprawy, chodzi tu o mocno podejrzane oświadczenie rzekomo dobrej woli, która w przypadku lewaków jest, jak wszystko, co oni robią, tak niebezpieczna i zgubna dla miasta, że na sam jej pierwszy akord powinny dzwięczeć wszędzie dzwonki alarmowe. Zastanówmy się nad tym, czym się te pozornie piękne intencje miejscowych reżyserów mogą dla miasta skończyć.
Propagowana tu idea tzw. miasta otwartego koresponduje z żydowską wywrotową ideą tzw. społeczeństwa otwartego wprowadzoną do krwioobiegu pojęć filozofii politycznej przez niejakiego Karla Poppera w jego napisanej w czasie wojny na antypodach książce p. t. "Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie" (ang. The Open Society and its Enemies"). Bowiem to, co w założeniu autora miało być chwalebną obroną liberalnej, bezpośredniej demokracji i krytyką totalitaryzmu, przerodziło się wkrótce w recepcji i praktyce politycznej jego sympatyków w jej dokładne przeciwieństwo: we frontalny zamach na społeczeństwo i państwo narodowe - pod dyktatem Żydów i ich perwersyjnej ideologii lewicowego faszyzmu.
I tak ojciec chrzestny agresywnego i wojującego syjonizmu Georg Soros przejął dosłownie nomenklaturę Poppera nazywając swoją fundację finansującą agenturalno-wywrotowe działalności Żydów i lewaków wymierzone przeciw państwu i społeczeństwu wiernym wartościom narodowo-konserwatywnym Open Society Foundation, maskując swoje rzeczywiste niecne zamiary pod płaszczykiem działalności charytatywnej.
Wiadomo, że OSF wspierająca setki wywrotowych żydo-lewackich organizacji na całym świecie, ma i w Polsce swoje afiliowane agentury i liczne finansowane przez nią przybudówki, do których należy Fundacja Batorego, a których wiodącym celem jest zdestabilizowanie Polski i przejęcie całkowitej kontroli nad zdeprawowanym państwem i społeczeństwem. Jedną z najbardziej perwersyjnych metod będącą środkiem do osiągnięcia tego nadrzędnego celu, jest właśnie ładnie brzmiący paradygmat społeczeństwa, a więc i miasta otwartego. Jakie byłyby skutki jego wprowadzenie w życie nietrudno sobie wyobrazić, bowiem praktykowany jest on na szeroką skalę na Zachodzie z opłakanymi tego konsekwencjami.
A więc mieszkaniec Grudziądza będzie musiał w przyszłości zadowolić się, że będzie miał za stałych przechodniów, sąsiadów i współobywateli miasta:
- hordy Murzynów z całej Afryki, dzicz Azjatów z całej Azji, motłoch Latynosów z całej Ameryki Łacińskiej;
- legiony Muzułmanów natchniętych misją zwalczania wszystkimi sposobami niewiernych, a więc Chrześcijan;
- hałastry Żydów, którzy w imię idei syjonizmu zawładną miastem i przejmą nad nim pełną kontrolę;
- zgraje brudnych żebraków, zapijaczonych meneli, zawszonych flejtuchów z całego świata, głodnych, biednych, chromych, chorych fizycznie i psychicznie;
- bandy kryminalistów, mściwych polakożerców, zbirów, nożowników, terrorystów, przestępców wojennych, klanów zorganizowanej przestępczości, ich prowodyrów i szefów mafii;
- szajki tzw. inwestorów, których jedynym celem będzie skorumpowanie władz miasta i zrobienia kasy kosztem jego mieszkańców, kosztem zniszczenia tradycji miasta, jego historycznej sylwetki lub kosztem jego ekologicznych walorów.
Kościoły w mieście, jeśli nie zostaną wcześniej wyburzone z powodu braku wiernych tradycji katolickiej chrześcijan, zostaną przekształcone w synagogi i meczety. Ich dzwony z braku dalszego użytku pójdą na szmelc - do modlitwy będą bowiem nawoływać pięć razy dziennie muezzini z głośników umieszczonych na minaretach.
W okazałym gmachu byłego Domu Partii (jeżeli jeszcze istnieje) znajdzie swoją siedzibę Żydowska Rada Miejska, która jako nowy organ samorządowy przejmie faktyczną władzę nad miastem.
W grudziądzkich wykupionych przez Żydów spichrzach urządzą oni burdele, a w obecnym Muzeum Miasta kasyno z handlem narkotyków, czemu władze miasta przyklasną, bo to będzie przynosiło wymierny zysk, także osobisty z udziału w obrocie żywym i innym towarem.
W miejscu zdewastowanego przez władze browaru powstanie Muzeum Grudziądzkiego Komucha dokumentujące szczegóły upadku miasta pod wodzą miejscowych lewaków.
Budynek Teatru Miejskiego zostanie tak przebudowany i zaadaptowany dla potrzeb lokalnej społeczności muzułmańskiej, aby na pierwszym piętrze mogła funkcjonować Szkoła Koranu dla Dzieci i Nieletnich, a na parterze by mogła tam regularnie odbywać swoje zebrania Islamicka Rada Starszych osądzająca wg obowiązującego Prawa Szariatu, co jest z nim zgodne a co nie.
Gazeta Grudziądza przemianowana zostanie na Grudziądzką Gazetę Żydowską, co stanie się logiczne i zrozumiałe w zaistniałej sytuacji.
Ponadto język polski w tym multietnicznym chaosie zaniknie, a etniczni Polacy (jeżeli nie zostaną wcześniej zabici) wymrą pod presją demograficzną obcokrajowców śmiercią naturalną.
Po takim imporcie hołoty z wszystkich zakątków globu w imię szczynej idei miasta otwartego dla wszystkich, na skutek politycznej głupoty pijanych głupotą władz w międzyczasie upadłego miasta, będą jego głupi decydenci może po niewczasie żałować, że jeden głupi głupio pomyślał, drugi głupi głupio zdecydował, a trzeci głupi głupio zatwierdził, no i że zatem głupio wyszło głupiemu Polakowi po szkodzie.
Jeżeli komuś przyszłoby do głowy postawić mi zarzut kreowania fikcji, temu odpowiedziałbym, że naszkicowana tu przyszłość miasta pełna jest realiów tzn. elementów codziennej praktyki politycznej w takich krajach jak Niemcy, USA i wielu innych, które pod presją Żydów pod płaszczykiem humanizmu i wierności liberalnej demokracji wprowadziły już w życie ów zgubny żydolewacki paradygmat. Ponieważ powszechnie wiadomo, iż człowiek (no może nie każdy) pochodzi od małpy, wystarczy tylko małpować to, co na Zachodzie, aby otrzymać podobne wyniki.
W konsekwencji powyższych wywodów jestem zdecydowanym zwolennikiem koncepcji Grudziądza jako miasta zamkniętego, przede wszystkim dla szczurów, pasożytów, zdrajców i ... idiotów.
Jerzy Chojnowski
Chairman-GTVRG e.V.
*)
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen